MARQUEZ: PIĄTY TYTUŁ - TAK. PIĄTA WALKA Z PACQUIAO - RACZEJ NIE...
Były mistrz świata czterech kategorii wagowych Juan Manuel Marquez (55-7-1, 40 KO) wciąż nie jest przekonany co do piątej walki ze swym odwiecznym rywalem Mannym Pacquiao (55-5-2, 38 KO). Meksykanin przyznaje, że interesuje go tytuł w piątej dywizji, ale gdyby miał o niego walczyć z Filipińczykiem, raczej dałby sobie spokój.
- Ekscytuje mnie myśl o piątym tytule, ale nie o piątej walce z Pacquiao. Chcę pozostać przy tym uczuciu z 8 grudnia 2012 roku. To ważne nie tylko dla mnie, ale dla całego Meksyku. Długo nie zapomnimy tej daty. Nie chcę tego stracić przez kolejne oszustwo sędziów. Musiałbym przez resztę życia zastanawiać się, dlaczego się na to zgodziłem - tłumaczy 40-letni Marquez.
- Jeśli Bradley wygra z Pacquiao, będę chciał rewanżu. Jeżeli tak się nie stanie, trzeba będzie przeanalizować wszystkie możliwości. Chciałbym zakończyć karierę w Meksyku i pożegnać się w ten sposób z krajem i fanami. To byłoby moje podziękowanie dla nich za wsparcie - kończy weteran.
Marguez bardzo dobrze wie, żeby do Pacmana nie startować. Ostatnio dostał grzmoty i tylko ten jeden cios go uratował. Bo Filipińczyk za dużo kozaczył obijając mu maskę na sucho.
Rozumiem, że nie oglądałeś walki na żywo a widziałeś tylko ostatnią rundę na youtube albo nawet w ogóle i się wypowiadasz? Bo ciężko jest odnieść inne wrażenie pod Twojej wypowiedzi.