HAYE: WSZYSTKO ZALEŻY OD REHABILITACJI
Sportowa przyszłość kontrowersyjnego Davida Haye'a (26-2, 24 KO) nie jest jasna. Anglik przechodzi aktualnie rehabilitację po poważnym urazie barku i na tą chwilę nie może jednoznacznie stwierdzić, czy pojawi się jeszcze między linami.
- Rozmawiasz z dziesięcioma lekarzami - połowa mówi, że dojdziesz do siebie, połowa, że jesteś skończony i nigdy nie wyprowadzisz ciosu. Wszystko zależy od rehabilitacji, ćwiczę codziennie i robię to najlepiej jak potrafię. Nikt nie wie, jak długo to potrwa. Nikt nie wie, czy przyniesie skutek. Na tą chwilę nawet nie jestem w stanie biegać - powiedział Haye.
"Hayemaker" wierzy w powodzenie jego starań nad powrotem do sprawności i jest przekonany, że nadal może wiele dać naszej ukochanej dyscyplinie.
- Było wiele spekulacji na mój temat, jednak na tą chwilę moja przyszłość nie jest jasna. Gdy będę miał jakieś konkretne informacje, dam wszystkim znać. Najlepszym scenariuszem jest powrót mojego barku do dawnej kondycji. Jeśli tak się stanie, mam jeszcze wiele do zaoferowania w boksie zawodowym, czeka mnie wiele ciekawych walk - dodał Anglik.
David prosze po raz ostatni przestan klamac......
Waga ciężka Cie potrzebuje!
Powyższym wpisem pokazaleś jakim jesteś laikiem.
Albowiem tylko glupiec poszedlby na otwartą wymianę z Niko czy też Wladem mając porównywalne warunki fizyczne z tymi jakie posiada Hayemaker.
Szkoda, że do niektórych to nie dociera...
Wracaj mistrzu, zawodowy boks potrzebuje takich ringowych wojen jak choćby z Wałujewem lub Władimirem. Czekam jak po raz 10 wrócisz ze sportowej emerytury
Heh, nie wszyscy lubią wojny i obite gęby i potrójne oko na czole jak u Specnaza.
Niestety, ale masz racje.
DH to świetny zawodnik, wręcz wybitny, ale cipa z niego- nie ma chyba drugiego tak szanującego się boksera w zawodowstwie. Bardziej celebryta niż sportowiec.
Mimo wszystko mam nadzieję że wróci :)
Wracaj mistrzu, zawodowy boks potrzebuje takich ringowych wojen jak choćby z Wałujewem lub Władimirem. Czekam jak po raz 10 wrócisz ze sportowej emerytury
Ta do tego te epickie obrony pasa (wybieganego wczesniej w ringu) jak ta z wypalonym dziadziem Ruizem :D albo bokserskim klaunem Omdlejem :D
Jak sie tak na spokojnie zastanowić to jedyną dobrą walkę w HW (z zarazem dobrym rywalem) dał Haye wychodząc do Chisory. Mało. Za mało. Ale jak ktoś to dobrze ujął to jest w pierwszej kolejności biznesmen-celebryta a dopiero pozniej sportowiec.
Medialnie Haye jest naprawdę delikatnie i tak to nazywając ok. Ale już coraz mniej. Ludzie dwa razy się zastanowią zanim zarezerwują na jego walkę hotel czy bilet. Przynajmniej Ci ludzie którzy uczą się na błędach. Gość sam sobie szkodzi.
"Dla mnie watpliwe, wiec co najmniej 3 walki zanim dopuszcza go do ewentualnej walki o pas"
Wierzysz w to? To prawie tyle walk ile rozegrał w ciężkiej (wiem że przesadzam :D)
Haye zawsze wybiera najłatwiejszą drogę do najlepszej opcji. Nie wierzę że stoczy aż tyle pojedynków. Ja myślę że gość miał lub ma jakąś ciekawą opcję i dlatego nie doszło do ryzykownej walki z Tysonem. Teraz zaleczył stary trochę przeszkadzający uraz i wróci gdy już wiele w sprawie łakomego kąska jakim jest pas WBC się wyjaśni.
Może chce zdobyć ten pas by ściągnąć starego Vitalija na walkę o pas bo tak się umówili? Kto by wymyślił lepszy powrót dla Vita jak nie walka o odzyskanie pasa z Hayem. Zarobili by ogromną kasę.
Ale wracając do tematu Haye nie jest i nigdy nie będzie typem zawodnika którego boje będzie można wspominać przez lata.
Co do pomysłu walki z rozcięciem to zapomnij o tym. To byłoby najgłupsze rozwiązanie z możliwych. Haye "często" bywał w walkach pocięty, a walcząc z dopiero zaszytym łukiem jest praktycznie pewne (na argument za można podać że rozciął mu ten łuk zwykły amator) że Tyson by go trafił i mu te szwy rozwalił dość szybko. Niektórzy myślą że ta walka to by było jedno trafienie i po robocie. Widocznie tylko psychofanie są tego zdania bo nawet sam David tego raczej nie podziela.
Inna sprawa że podejrzewam że łuk jak łuk ale kolejne odwołanie walki było raczej taktycznym wycofaniem. Wszystko wskazuje na to że kontuzja barku nie powstała nagle i nie była ogromnym problemem więc Haye jeśli wierzyłby w wygraną powinien zawalczyć z Furym mimo wszystko. Na obozie jakoś przecież działało (wszystkie filmiki jak to nie leje Wacha, Wildera i Towersa).
Co do zasięgu KO wiadomo że Tyson drugim Vitalijem nie jest a Haye bije co najmniej b. mocno. Nie zmienia to faktu że ciężej walnąć z całą mocą gościa który ma 206cm niż równego sobie wzrostem wchodzącego z cepami zza dupy na ciosy (Chisora).
Jest niemal pewne że Fury zawalczył by to bardzo mądrze taktycznie więc raczej błędu z walki z Cunnem by nie popełnił, zaś dzięki ogromnej przewadze wielkości i siły mógłby Haye mocno zmęczyć.
Walka była dużo bardziej ryzykowna dla obu niż się wielu osobom wydawało.
Niech świadczy nawet o tym to że jakoś David nie porusza tematu załatwienia sprawy Tysona a raczej gada o innych celach.
Cóż.
Ja nie daje mu zbytnich szans na zaistnienie na nowo. Gość ewidentnie ma jakiś plan lub plany a bark wcale w opłakanym stanie nie jest ale podejrzewam że chodzi mu o zwolniony pas WBC? ? ?
Tyle że nie wyobrażam sobie by po takim czasie celebrytowania wrócił sobie i pokonał np kogoś takiego jak Stiverne. Bo to on moim zdaniem będzie mistrzem WBC i Arreola ani Wilder raczej go nie pokonają.
Pozdrawiam.
Ach pracowita noc :P
Mysle ze masz sporo racji..
Co do samego Haye to szkoda ze gosc jest takim kombinatorem..Ma wszystko zeby obijac "czolowke" , poza Kliczkami..ale tu chodzi jedynie o kase i to po najmniejszej linii oporu..
Pedro Diazem na pewno nie jestem :)
A moja wypowiedz była ironia, Haye nie podejmuje praktycznie zadnego ryzyka w ringu, chodz jako jedyny ma jakies szanse z bracmi K. Woli ładnie przegrać. Cennie sobie zdecydowanie bardziej Powietkina ktory pokazał serce do walki w walce z Władimirem. Haye nie ma zadnych ambicji sportowych, dla niego licza sie tylko pieniadze. Jesli udałoby sie mu zdobyc pas przy pierwszej okazji bedzie powtórka z zawodnikiem pokroju Harisona.
Haye był w moim przekonaniu nr 3 HW, niestety nie za zasługi, bo tych miał niewiele, ale za jego niewątpliwe olbrzymie umiejętności. De facto największym sukcesem Davida w HW była wygrana nad Chisorą ( rozbitym po walkach z Fury'm, Helenius'em i Vite'm) i brak deklasacji w walce z Władem. Wygrana z Valuev'em było co najmniej wątpliwa i jeśli ją zaliczamy jako wygraną przez Haye'a, to zdecydowanie nie powinniśmy traktować Valuev'a w tej walce jako mistrza HW, bo poprzednią walkę przegrał wyraźnie z Holly’m.
Jeśli mielibyśmy brać pod uwagę jedynie osiągnięcia sportowe w HW, to Haye'a musielibyśmy postawić niżej niż Fury'ego, Adamka, czy nawet Pulev'a.
w jaki sposób Fury , ktory jest i wolniejszy i slabszy fizycznie od Włada mialby zameczyc Haye ???
najwazniejsza kwestia w tej walce dla mnie byłaby niesamowita roznica w szybkości, czy Tyson poradziłby sobie ze zrywami Haye i przechodzeniem do poldystansu , nie sądze
dla mnie Haye byl zdecydowanym faworytem tamtej walki i gdyby przegrał dla mnie byłaby to duza niepsodzianka
a to ze cos kombinuje to tez jestem sklonny uwierzyc , pas wbc w posiadani Anglika zrobilby mega duza kase
Stety/niestety Haye nie jest typem boksera z IQ=80, który o każdej porze dnia i nocy jest gotów "prać się po ryju" za każde pieniądze, a potem przepuścić kasę i szukać następnej walki.
To inteligentny gość, który dużo myśli, również w ringu - nie naraża zdrowia (patrz: asekuracyjna walka z Władem czy pojedynek z Wałujewem).
Ewidentnie też nie interesują go walki za małe pieniądze - poluje na coś "ekstra" i umie walki sprzedać (nakręcanie atmosfery przed walką z Władem czy utorowanie sobie drogi do walki z Chisorą - ta awantura na konferencji i wszystko później to było marketingowe mistrzostwo świata).
Ciekawe tylko, co się święci i czy David rzeczywiście ma coś w zanadrzu. ;)
Nie ukrywam jednak, że Haye to jeden z moich ulubionych zawodników ostatnich lat. Przy większości tych ociężałych, topornych ciężkich on jest zupełnie z innej bajki. Wspaniały balans, dynamika, refleks, szybkość, inteligencja. Chętnie bym to jeszcze zobaczył.
Domyslm sie ze ironia;)..Lubie Haye bo ma potencjal ale nie zamierza w pelni go spozytkowac na boks..
Nie ukrywam jednak, że Haye to jeden z moich ulubionych zawodników ostatnich lat. Przy większości tych ociężałych, topornych ciężkich on jest zupełnie z innej bajki. Wspaniały balans, dynamika, refleks, szybkość, inteligencja. Chętnie bym to jeszcze zobaczył.
On nie jest z innej bajki tylko z innej wagi,z cruser :)
jaka by nie była prawda ze stanem zdrowia Heya to nie walcząc zyskuje to co dla niego najważniejsze rozgłos w mediach :)
a czy rzeczywiście chce przeczekać i wrócić na kolejną walkę o grubą kasę czas pokaże