ABELL: FURY JEST LEPSZY NIŻ WYGLĄDA
Już w sobotę Tyson Fury (21-0, 15 KO) rozpocznie oficjalnie swoją współpracę z Frankiem Warrenem, gdy na ringu w Londynie skrzyżuje rękawice z Joeyem Abellem (29-7, 28 KO). Anglik ostatnio pochwalił swojego rywala za siłę ciosu i procent wygranych przed czasem, lecz bardziej była to chyba kurtuazja, bo mańkutowi z Minnesoty raczej nikt nie daje szans na sprawienie niespodzianki. A co na to sam Amerykanin?
- Często zdarzało się mi w przeszłości, że przyjmowałem wyzwania w ostatniej chwili. Na przykład walkę z Pulewem wziąłem mając dwa dni na trening. Na szczęście cały czas pozostawałem w treningu, więc powinno być dobrze - zapewnia Abell.
- Być może Fury czasem nie wygląda dobrze, jednak jest dużo lepszy niż to jest widoczne. Na pewno dużo trudniej jest go pokonać niż się wydaje oglądając wcześniej jego pojedynki. Popełnia pewne błędy, ale i potrafi wykorzystywać swoje zalety i robić to co powinien. Moją przewagą będzie fakt, że on nie boksował od kwietnia i będzie trochę zardzewiały. Zamierzam wykorzystać każdy jego błąd, bo przecież każdy "ciężki" kiedyś się przewróci. Sparing natomiast nigdy nie odda prawdziwej walki. Niestety z powodu krótkiego czasu jaki miałem, nie zdążyłem posparować z wysokimi rywalami. Ale moja odwrotna pozycja również powinna mu sprawić trochę kłopotów, bo nie słyszałem nic by sparował z mańkutami. A nawet jeśli, to żaden z nich nie bił tak mocno jak ja - dodał Amerykanin, który w Anglii ma pojawić się w środę.