KONIEC CHIŃSKIEGO 'MISIA'

Chiny to najludniejszy kraj świata i łakomy kąsek dla federacji boksu zawodowego z potencjalnymi setkami milionów odbiorców transmisji telewizyjnych w systemie PPV. Nic więc dziwnego, że podjęły one działania mające na celu spopularyzowanie tego sportu w Państwie Środka. W szczególności WBO i IBF postawiły na organizację atrakcyjnych gal boksu w należącej obecnie do Chin byłej portugalskiej kolonii Macao, znanego z kasyn gry azjatyckiego odpowiednika Las Vegas.

Inną taktykę przyjęła WBC, która uznała, że najlepszą promocję boksu w Chinach osiągnie się poprzez wykreowanie pierwszego chińskiego mistrza świata w zawodowym boksie. Postawiono na urodzonego w 1982 i pochodzącego z południowej prowincji Yunnan Xiong Zhao Zhonga (22-5-1, 12 KO) o ringowym przydomku Miś. Xiong boksował od 2006 na ringach w Kunming i Chengdu (południowe Chiny) w wagach muszej i junior muszej odnosząc szereg zwycięstw przy tylko jednej porażce z Juliusem Alcosem. Nie zaliczał się nawet do szerokiej czołówki kategorii muszej, ale w 2009 przyznano mu title shota i wysłano do Tokio na walkę z japońskim mistrzem świata Daisuke Naito. Pomimo dzielnej postawy Miś przegrał pojedynek z Naito jednogłośnie na punkty. Identycznie zakończyła się jego walka z innym japońskim bokserem Takuyą Kogawą.

Postanowiono Misia odchudzić, wychodząc ze słusznego założenia, że ze wzrostem zaledwie 152 cm nie ma czego szukać w wadze muszej. W junior muszej Xiong wygrał kolejno 5 walk, przegrał jedną, a wreszcie w czerwcu 2012 zmierzył się w Kunmingu o wakujący pas WBC Silver z Osvaldo Razonem (Meksyk). W ringu trochę lepszy był Meksykanin, ale u sędziów jednogłośnie na punkty wygrał Chińczyk. 5 miesięcy później Miś zadebiutował w słomkowej i od razu w pojedynku o wakujący tytuł mistrza świata WBC przeciwko bardzo przeciętnemu Javierowi Martinezowi Resendizowi z Meksyku. Walka ponownie odbyła się w Kunmingu i ponownie Xiong triumfował na punkty, mimo zastrzeżeń niektórych obserwatorów co do werdyktu. Chiny miały wreszcie pierwszego zawodowego mistrza świata w boksie.

W 2013 Xiong bronił tytułu dwukrotnie. Na gali w Dubaju pokonał dobrego Filipińczyka Denvera Cuello. Trzeba jednak dodać, że Cuello walczył z kontuzją, a werdykt sędziów (dwa do remisu dla Xionga) ponownie uznano za problematyczny. Następna obrona była już czystą parodią, bowiem jako pretendent do mistrzowskiego tytułu na ringu w Maguan (Chiny, prowincja Yunnan) wystąpił ewidentny bum Lookrak Kiatmungmee z Tajlandii. Z tak słabym rywalem nawet znany z waty w pięściach Miś wygrał przed czasem, przez tko w 5 rundzie.

Lansowanie w roli mistrza świata zupełnie przeciętnego boksera nie mogło trwać długo. Kres mistrzowskiej kariery Misia nastąpił dzisiaj na ringu w Haikou (Chiny). Meksykanin Oswaldo Novoa (13-4-1, 8 KO) późno rozpoczął karierę boksera zawodowego i do tej pory uchodził raczej za drugoligowca, ale i tak okazał się dla Chińczyka stanowczo za mocnym rywalem. Przewyższający wyraźnie Chińczyka wzrostem i siłą fizyczną Novoa od pierwszego gongu ruszył do zdecydowanego ataku. Dobrze wyszkolony technicznie Xiong początkowo skutecznie bronił się z dystansu, ale z rundy na rundę opadał z sił. Pod koniec 5 rundy miał już dosyć, opuścił ręce i sędziemu ringowemu nie pozostało nic innego, jak go poddać.

W międzyczasie karierę profesjonalną rozpoczęło kilku chińskich bokserów, którzy uprzednio odnosili znaczące sukcesy jako amatorzy. Można więc mieć nadzieję, że następny chiński zawodowy mistrz świata w boksie będzie reprezentował znacznie wyższy poziom, niż Xiong Zhao Zhong.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Zubr
Data: 06-02-2014 14:01:22 
czy przeciętnego Chińskiego obywatela stać na PPV ? ; ) no chyba, że ze względu na ilość, ceny są niskie
 Autor komentarza: Vroo
Data: 06-02-2014 16:32:04 
Ale to nie musi przeciętny kupować, wystarczy że kupi parę milionów tych bogatszych :) W Chinach jest coraz większa klasa średnia.
 Autor komentarza: twojstary
Data: 06-02-2014 17:01:05 
Tak jak pisze Vroo - niewazne czy stac przecietnego obywatela Chin, wazne, ze stac wystarczajaco duza ilosc nieprzecietnych obywateli, zeby pobic bez problemu rekord PPV kazdej gali w USA. Tylko jest maly problem - tutaj boksem tak sie nie interesuja ;) Jakby to bylo NBA albo chociaz pilka nozna to by zarobili miliardy dolcow.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.