KUBAŃCZYCY NIE DALI POLAKOM ŻADNYCH SZANS
Ekipa Hussars Poland wybrała się do Hawany na rewanżowy mecz z najmocniejszą drużyną w World Series of Boxing - Cuba Domadores. Trudno było zakładać, że choć jeden z naszych zawodników wyjdzie zwycięsko ze swojej walki, ale zdobyte doświadczenie może zaowocować w przyszłości.
Pierwsze cztery pojedynki kończyły się gładkimi punktowymi zwycięstwami miejscowych faworytów, którzy zdeklasowali naszych Husarzy i najpierw wyprowadzili swój team na prowadzenie, a potem przesądzili o wyniku spotkania. Wisienką na torcie był dla Kubańczyków występ walczącego w wadze ciężkiej Erislandy Savona, który już w pierwszej rundzie znokautował Łukasza Zygmunta i ustawił wynik meczu na 5-0.
49 kg: Yosvany Veitia UD 5 Dawid Jagodziński (50-42, 50-44, 50-44)
56 kg: Marcos Forestal UD 5 Sylwester Kozłowski (50-45, 50-45, 50-44)
64 kg: Yasnier Toledo UD 5 Damian Kiwior (50-43, 50-43, 50-42)
75 kg: Ramon Luis UD 5 Piotr Gredke (50-45, 50-45, 50-45)
91 kg: Erislandy Savon KO 1 Łukasz Zygmunt
JAGODZIŃSKI BEZRADNY W STARCIU Z MEDALISTĄ MŚ
Choć Dawid Jagodziński wciąż nie ma na koncie indywidualnego zwycięstwa w lidze WSB, to jednak jego poprzednie dwie walki dawały nadzieję na to, że młody Polak będzie w stanie postawić solidny opór brązowemu medaliście mistrzostw świata w Ałmatach - Yosvany'emu Veitii. Tuż przed wylotem na Kubę Dawid przyznał w rozmowie z Mariuszem Serafinem, że trochę obawia się tego wyjazdu, ale będzie chciał jak najwięcej wynieść z przygody w Hawanie. W ringu Jagodziński nie miał niestety nic do powiedzenia i dał się gładko ograć szybszemu, lepiej wyszkolonemu technicznie mańkutowi, ale na odnotowanie zasługuje twardość naszego zawodnika, który ani razu nie był w porażnych tarapatach i wytrzymał pełne pięć rund z utytułowanym przeciwnikiem.
MISTRZ KUBY ZA MOCNY DLA KOZŁOWSKIEGO
Kolejny mańkut i kolejna klęska Polaka. Podopieczni Huberta Migaczewa mieli ćwiczyć na treningach ciosy z prawej ręki, które są szczególnie skuteczne w starciach z zawodnikami boksującymi z odwrotnej pozycji, ale aktualny mistrz Kuby Marcos Forestal okazał się zdecydowanie za dobry dla Sylwestra Kozłowskiego. Mierzący 175 cm Kubańczyk zdecydowanie górował nad reprezentantem gości nie tylko wzrostem, lecz również umiejętnościami. Warto przypomnieć, że Forestal został wprowadzony do składu w ostatniej chwili w zastępstwie za mistrza olimpijskiego z Londynu - Robeisy Ramireza. W pierwszej rundzie zrobiło się gorąco i faworyt kilka razy brzydko sfaulował Kozłowskiego, ale potem skupił się już na boksie i wygrał bez większych problemów.
KIWIOR NIE SPEŁNIŁ OCZEKIWAŃ
Liczyliśmy na to, że Damian Kiwior może uratować honor drużyny, wygrywając choć jedną rundę, bo trudno było mieć nadzieję na triumf młodego Polaka w całej walce ze znakomitym Yasnielem Toledo - brązowym medalistą igrzysk olimpijskich w Londynie oraz dwukrotnym srebrnym medalistą mistrzostw świata. Niestety Kiwior nie miał najmniejszych szans i poza niezłą (ale wciąż przegraną) drugą odsłoną, we wszystkich pozostałych był wyraźnie gorszy. Zmęczenie i bezradność poskutkowały dwoma ostrzeżeniami w końcówce i porażka Hussars Poland w całym spotkaniu stała się faktem.
GREDKE... PRZETRWAŁ
W przypadku Piotra Gredke nie było wielkich oczekiwań. Istniało nawet podejrzenie, że przegra on swoją walkę przed czasem, ale Ramon Luis nie był na szczęście w bojowym nastroju i zadowolił się deklasacją punktową. Kilka razy robiło się niebezpiecznie, ale Kubańczyk więcej przyjemności czerpał z ośmieszania rywala technicznymi sztuczkami niż zadawania mu potężnych ciosów, które mogły doprowadzić do przerwania pojedynku. Gredke do końca próbował, ale nie miał żadnych odpowiedzi na doskonały momentami boks miejscowego faworyta. Skończyło się na pewnym zwycięstwie Luisa, a nam pozostaje się cieszyć, że Piotrek przetrwał cały dystans. Na pewno wyniesie z tej lekcji więcej niż z kilku wygranych walk na MMP.
ZYGMUNT ZNOKAUTOWANY W PIERWSZEJ RUNDZIE
Porażkę w debiucie można było tłumaczyć brakiem odpowiedniego przygotowania. Później Łukasz Zygmunt spędził kilka tygodni z resztą drużyny i miał zaprezentować znacznie lepszą formę w drugim występie w WSB. Niestety skończyło się fatalnie, bo Polak już w pierwszej odsłonie został znokautowany. Świetnie dysponowany krewny legendarnego Felixa Savona uderzył prawym sierpowym, a Zygmunt padł na deski. Wstał prawie od razu, ale po chwili poczuł się gorzej i przyklęknął. Liczenie trwało długo, więc Łukasz zdążył się podnieść, ale nie sprawiał wrażenia, jakby chciał dalej boksować i sędzia ringowy podjął słuszną decyzję o niedopuszczeniu go do dalszej walki. Powtórki pokazały, że cios nie doszedł nawet czysto do celu. Wydawało się, że prawy Erislandy Savona ześlizgnął się nieco po barku Polaka i nawet jeśli doszedł, to zaledwie jako obcierka. Mimo niewątpliwej klasy rywala, taka postawa Zygmunta stawia pod znakiem zapytania jego dalsze występy w drużynie Hussars Poland.
Czy kadra WSB zaboksuje na Grand Prix w Nowej Dębie? - analiza ilości startów naszych zawodników na tle..reprezentacji KUBY.
Za 2 tygodnie zawody cyklu GP / na szczęscie udało sie je zorganizować-chwała dla sędziego Macieja Dziurgota- organizatora i inicjatora tych zawodów, gdyż pierwsze styczniowe GP nie odbyło się z powodów organizacyjno-finansowych/
Realia świata naszego boksu olimpijskiego jakie są każdy wie. Przede wszystkim od lat pokutuje opinia, że nasi zawodnicy mają zbyt znikomą ilość startów w zawodach zarówno zagranicznych, ale i krajowych / w tym roku z powodów finansowych i organizacyjnych odwołano np. pierwsze Grand Prix planowane na I I – ą dekadę stycznia b.r.
W tej chwili przed nami dzięki staraniom sędziego Macieja Dziurgota GP w Nowej Debie k/Rzeszowa.
Mam nadzieję, że na tych zawodach / praktycznie jedynych przed Mistrzostwami Polski Seniorów w Kaliszu 10-15 marzec 2014/ wystąpią wszyscy najlepsi obecnie zawodnicy. Także Ci z WSB / no może z wyjątkiem tych co mają boksować 21 lutego z Meksykiem/
Zawodnicy WSB boksują bowiem 01 lutego /KUBA/ 8 lutego/ Azerbejdżan/ i..01 marca /Kazachstan/
W tej „mizerii startowej” zatem start w GP za 2 tyg wydaje się koniecznością/
Zawodnicy WSB startujący jutro na Kubie i za tydzien w Azerbejdżanie zdążą się zregenerować, a CI przed Kazachstanem będą mieć okazję do przetarcia się.
W przeciwnym razie startując na MPS w Kaliszu za dobry miesiąc czasu mieliby – po 2 stoczone walki.../ styczeń-luty/
W dobie zatrudnienia trenera z dość dobrym dorobkiem trenerskim / V.Kornilov/ przeglad kadry wydaje się wręcz konieczny-w koncu na KIMS mamy tę kadrę budować.
Co więcej, w lipcu / choć póki co nie ma wyznaczonego miejsca zawodów- może jednak warto podjąć trud organizacji przez nasz kraj- mają odbyć się Mistrozstwa Unii Europejskiej Elitte/ - zdobycie na nich medalu gwarantuje stypendium ministerialne.
Na zasadzie ciekawostki napiszę ,że np. Kubanczycy 6 grudnia 2013 boksowali u siebie lidze WSB ..z Rosją, 13 grudnia mieli wyjazd do Kazachstanu /WSB/-a od 17 grudnia rozpoczęli Mistrzostwa KUBY...i kadra WSB w większości dotarła do finałow Mistrzostw KUBY / prawie 100% zawodników/ tocząc po 4 walki w dniach 17-21 grudnia 2013 r.
Zatem taki zawodnik jak np.: Marcos Forestal - boksował 6 grudnia w WSB w meczu z Rosją i następnie 11 dni pozniej przez 4 dni stoczył 4 zwycięskie walki na Mistrzostwach Kuby pokonujac m.in. Mistrza Olimpijskiego Ramireza....
Ramon Luis podobnie.
Tydzien później (13 grudnia 2013)boksuje w WSB np. Julio Cesar de la Cruz I np Lazaro Alvarez i to na drugim kontynecie...w Kazachstanie..... by w kolejnym tygodniu na Mistrzostwach Kuby wygrac 4 walki...
Uczmy się więc od NAJLEPSZYCH ! Pozwólmy boksować....tym co chcą...