MUNDINE WCIĄŻ CZEKA NA WIĘKSZE NAZWISKA
Wczoraj Anthony Mundine (46-5, 27 KO) pewnie wypunktował Gunnara Jacksona (18-5-3, 6 KO) na dystansie dziesięciu rund. Australijczyk wciąż ma nadzieję na wielkie wyzwania i liczy na spotkanie z Erislandy Larą (19-1-2, 12 KO) czy samym Floydem Mayweatherem Jr (45-0, 26 KO).
- Odzyskałem swój instynkt zabójcy. Miałem złe zamiary kiedy uderzałem i za każdym razem chciałem go zranić. A jeszcze w starciu z Danielem Geale'em nie byłem przygotowany mentalnie do walki. Potrzebowałem tylko tego - uważa Australijczyk, który przecież w listopadzie wysłał na emeryturę sławnego Shane'a Mosleya.
- Niemal wszyscy moi rodacy wyzywają mnie na pojedynek, lecz oni nie są na moim radarze. Gdyby mi zależało na pieniądzach, to zmierzyłbym się w rewanżu z Geale'em czy Danny Greenem, jednak ja podążam swoimi marzeniami. Chciałbym walczyć z Larą i Mayweatherem - powiedział Mundine, który ma powrócić między liny w kwietniu.
Podejrzewam, że po walce z Cameroonem, w której odzyskał pas Danny się zapuścił i musiałby sporo zbijać do półciężkiej (bo wątpię że Mundine wskoczyłby aż do cruiser).