ŁAPIN: SZPILKA UWIELBIA WYZWANIA
To jego rad będzie słuchał Artur Szpilka (16-0, 12 KO) w sobotnim starciu z Bryantem Jenningsem (17-0, 9 KO). W rozmowie z Przemkiem Osiakiem z "Przeglądu Sportowego" trener Fiodor Łapin opowiada o swoim podopiecznym – potwierdza fakty i obala mity.
Przemysław Osiak: Dlaczego Artur Szpilka pokona Bryanta Jenningsa?
Fiodor Łapin: Nigdy nie odpowiadam na tak postawione pytania – z szacunku do przeciwnika, sportu i przede wszystkim do boksu. Wystarczy, że powiem, iż dobrze znamy atuty Artura i jego braki, podobnie jak atuty oraz słabości Jenningsa. O to nikt nie musi się martwić.
Czy przed sobotnią walką w Nowym Jorku pański podopieczny jest lepszym pięściarzem niż w sierpniu ubiegłego roku, kiedy przystępował do rewanżu z Mikiem Mollo?
Fiodor Łapin: Sądzę, że tak. Co poprawił? Na pewno nauczył się paru nowych rzeczy, lecz teraz nie chciałbym tego zdradzać. Różnica mogłaby być widoczna na tle Mollo, lecz na Artura czeka zupełnie inny przeciwnik, inny może być scenariusz walki. Ważne, że staje się coraz dojrzalszym człowiekiem. A on potrzebuje dojrzałości i chłodniejszej głowy, aby zastosować w swoim boksie nowe elementy, które staramy się wprowadzać.
Szpilka chyba nie należy do zawodników, którym zaczną drżeć łydki tuż przed najważniejszą próbą?
Fiodor Łapin: Walka z Jenningsem może się różnie ułożyć, ale ten chłopak na pewno nie pęknie. Do tej pory zauważyłem, że im większa presja i oczekiwania, tym Artur był lepszy. Zgoda, nigdy wcześniej nie spotkał się ani z tak wymagającym rywalem, ani z taką otoczką – mam na myśli m.in. transmisję w HBO – ale śmiem twierdzić, że to, co innych nierzadko dołuje i gasi, jego nakręca. W pozytywnym sensie. On do takiej walki dążył, marzył o niej, a w myślach na pewno już niejeden raz ją rozgrywał.
Przed wami otwarty trening, konferencja prasowa, ważenie. Artur spotka się z rywalem...
Fiodor Łapin: W takich wydarzeniach bierzemy udział od dłuższego czasu i nie sądzę, żeby cokolwiek Artura zdziwiło lub zdeprymowało. Pyta pan o otoczkę. O treść, którą pokazują media. Arturowi ktoś przystawia mikrofon do ust, ustawia kamerę przed oczami i wrażenia oglądających mogą być różne. A później? W mojej obecności Artur nie skacze, nie opowiada głupot, które czasami można usłyszeć od niego w wywiadach. Przychodzi czas na normalną, fachową robotę. Nie rozmawiamy o tym, że wszystkich pokona, że nikogo się nie boi i tak dalej. Skupiamy się na taktyce, sposobie spędzania czasu przed walką, pilnowaniu najdrobniejszych szczegółów. W tym nie ma żadnej sensacji.
Bryant Jennings uchodzi za jedną z nadziei amerykańskiej wagi ciężkiej. Czy słusznie? Rzeczywiście reprezentuje podobny poziom, co jego rodak Deontay Wilder lub Kubańczyk Mike Perez, notabene przymierzany do boju ze zwycięzcą walki Jennings – Szpilka?
Fiodor Łapin: Traktuję Jenningsa jako zawodnika przynajmniej z tej samej półki. Wilder wyglądał dobrze w ataku na tle słabszych pięściarzy, z którymi do tej pory walczył. Przypuszczam jednak, że obrona stoi u niego na niskim poziomie, co zresztą potwierdza dobór przeciwników. Z kolei Perez pokazał prawdziwe oblicze w sobotniej walce z Carlosem Takamem. Czy były tam jakieś cuda w jego wykonaniu? Nie. Żaden szał. Wśród zawodników walczących w USA Jennings na pewno zasługuje na miejsce w czołówce.
Nie ukrywacie, że przygotowania do walki z Jenningsem były najcięższymi w karierze Artura. Okazały się również najlepszymi?
Fiodor Łapin: Właśnie to chciałem powiedzieć. Przygotowania nigdy nie bywają łatwe, a dlaczego tym razem były najlepsze? Wykonaliśmy kawał dobrej roboty, obyło się bez kontuzji, Artur czuje się dobrze. Na sparingi z Kevinem Johnsonem i Fresem Oquendo też nie mamy prawa narzekać.
A wydarzenia z ubiegłego tygodnia? Lądowanie w Chicago, powrót do Polski, zamieszanie z dokumentami, ambasada, dziennikarze, drugi lot do Stanów w piątek?
Fiodor Łapin: Na sobotnim treningu Artur wyglądał obiecująco. W poniedziałek nieco inaczej – absolutnie nie mówię, że źle – ale trzeci dzień po zmianie strefy czasowej z reguły jest nieco słabszy. Jak każdy trener, wszystko chciałbym zrobić najlepiej jak to tylko możliwe, ale z doświadczenia wiem, że spoglądanie wstecz nie ma najmniejszego sensu. Na nic nie narzekamy, nie zawracamy sobie głowy ubiegłym tygodniem. Został tylko Jennings i sobotnia walka. Tych problemów nie było. Koniec.
Cały wywiad przeczytasz na stronie "Przeglądu Sportowego" >>>
Slugger zdecydowanie nie!! w walkach z ogórkami walczył jak walczył, nie było ryzyka, ale w walkach z Mccline, Mollo i Minto walczył jak counter puncher i podejrzewam, że taki styl będzie prezentował w walkach podwyższonego ryzyka. ryzyka.
Zgadzam się, chciał upodobnić się do boksera w walkach z McCline'm (nieźle mu to wyszło), w walkach z Mollo też, ale momentami wdawał się w bójkę i wyglądał tam jak knajpiany brawler. Nie mówiąc już o walkach z Beckiem, Saulsberrym czy Basile.
Tylko ze to HW, nawet Lennox Lewis zaliczył wpadkę z "leszczem", który znokautował go pojedynczym ciosem.
Chyba nikt nie liczy,ze Arturo może wypunktowac Jenningsa, chyba ze ciągłą presja i atak, ale czy kondycyjnie by to wytrzymał ? Ta walke po części mozna porównać do Mayweather vs Canelo , wiadome kto jest kto. Wielu liczyło na niespodziankę. Ja jednak zawsze stawiam na technika, na czysty piękny boks niczym poezja. Tutaj doczynienia mamy z walka w ciężkiej kategori, czyli wszytko może sie wydarzyć. Jestem za Polakiem i liczę chociażby na jakiś lucky-punch, którym Szpila mógłby wygrać ta walkę.
Bo Lennox był już na takim etapie kariery, że pozwolił sobie na zlekceważenie niedocenianego McCalla czy Rahmana. Tutaj i Jennings i Szpilka będą zmotywowani, bo obydwaj zdają sobie sprawę, że obydwaj nie są (i raczej nigdy nie będą) mistrzami, przez co będą chcieli to zrekompensować ciężką pracą, jeden będzie chciał za wszelkę cenę pokonać drugiego by dobić do czołówki i do większych walk. Lennox był po prostu 2 klasy wyżej, ale zapomniał, że jak nawet największy mistrz lekceważy to może dostać karę.
Znowu chciales blysnac i znow nie wyszlo xD Jennings to zaden outside fighter tylko inside fighter boxer a Szpilka ma za dobre nogi i za slaby cios zeby nazwac go typowym sluggerem. Owszem bije malo ciosow, nastawia sie na ten jeden konczacy ale predzej mu do counter boxera (nie punchera!!!) niz do sluggera.
A Adamek to inside fighter boxer walczacy in&out :)
żaden wirtuoz z tego by-by. Jak Szpila nie da się trafic mocnym ciosem to ma szanse. i nie wiem skad przekonanie, że Szpilka ma słaby cios, ja uważam z goła inaczej, jest szybki a szybkośc to składowa siły.
Mam nadzieje że Pan Amerykanin ,,Cop'' srogo się w sobote zawiedzie:)
Z całym szacunkiem ale na prawdę sądzisz, że Jennings jest słabszy technicznie od Artura "łabędziej szyi" Szpilki?
obawiam się tylko żeby nie skosił Szpili lewym sierpem bo ma dobry, a Szpila właśnie lewe sierpy lubi przyjmować najbardziej.:)
Pewnie, że tak! Jennings nie jest dobry technicznie, ma długaśne łapska, dobra kondycje i obrone, a poza tym techniki to on nie ma za wiele.
To ja już nie mam do Ciebie więcej pytań...
Szpilka a pewno lepiej technicznie zadaje ciosy proste i sierpowe - oczywiscie gdy sie nie podpala i nie macha lapami jak z tym Saulsberrym. Jennings robi to nieporadnie. Jego prawy krzyzowy jest komiczny, skakanie na nogach w okol ringu podobnie. Trzymanie rak w gardzie tak ze boki ma odkryte - bo lokcie za wysoko - tez. Bite na oslep kombinacje z samych rak nie lepsze. Ale ogolnie jest wszechstronniejszy od Szpilki.
Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę na to że on nie czuje dobrze dystansu, powiedział bym więcej ten jakże ważny element jest u niego fatalny
Timing również nie istnieje ale co tu prawić jeśli jego ruchy w ringu są poniekąd karykaturalne To nie jest wybitny ani widowiskowy pięściarz, ma średni arsenał do zaoferowania Ma długie łapy skuteczną obronę jest silny ale bez wyraźnie mocnego ciosu Obserwując jego walki mam wrażenie iż nie ma mentalności twardego wojownika
Oczywiście walka dla mnie to typowe 50/50 ale ze względu na nietypowość boksowania Artura charakter leworęczność szybkość precyzyjność dobre poruszanie się w ringu i moc w łapach istnieje większe prawdopodobieństwo tego iż jankes skończy pojedynek na tyłku. Oj bardzo chciał bym takiego przebiegu sytuacji
z góry dzięki
Wcale nie będzie takim faworytem. Moim zdaniem będzie przegrywał na punkty ale posadzi ze dwa razy Artura na tyłku. Jedną z takich akcji wykorzysta i sędzia przerwie walke.
Mikey Garcia - Juan Carlos Burgos, Sean Monaghan - Matta Vanda i Felix Vardejo - Lauro Alcantar.
Plus gala z Dojczlandu Huck Arlsan
https://www.facebook.com/pages/Magia-Ringu/208408926029079
https://www.facebook.com/pages/Magia-Ringu/208408926029079
W najgorszym przypadku w razie przegranej pójdzie tropem Chisory, który tez zaliczył 2 wpadki, a teraz każdy widzi jak idzie do przodu. A Arturo ma jeszcze spory zapas czasu.
dzięki wielkie za info
ps: dzień wcześniej Majewski & Stevens pozdrawiam:)
I tak jestem tutaj popularniejszy od Ciebie a moje posty budzą negatywne, ale silne emocje ;D
Wpisz sobie to do CV. Szkoda tylko, że sam o sobie musisz to pisać. Trochę to żałosne.
to samo chciałem napiszć po kilku zdaniach człowiek jest zmęczony przez tą czcionkę,może to wygląda efektownie ale czyta się tragicznie,może to mój wiek i wzrok ale kilka razy podchodziłem i rezygnowałem
Faktycznie masz się czym chwalić :D
Łysy przegra w końcowych rundach, bo jego przeciwnik rozkręca się z rundy na rundę, mając przy tym żelazną kondycje.
Stawiam że Szpulka będzie zbierał ciosy proste tak jak Zimnoch w walce z McCallem. To będzie ciągła ucieczka, bo co on zrobi jak go Bryant skontruje w półdystansie?. Zacznie się panika i bezradność.
Szpulkę wystarczy trafić i sam się przewraca, a jego agresja wypali się bardzo szybko jak jego cudowny plan ch... strzeli.
Data: 22-01-2014 13:59:47
małe pytanie wszystko o walce szpilki jest a ma ktoś może rozpiskę całej karty gali z MSG? bo przecież to nie będzie tylko jedna walka
z góry dzięki
@salt8 - tu masz całą kartę walk, kolejność może być taka jak podana, ale wcale nie musi z wyjątkiem 2óch walk wieczoru, które na pewno bd na końcu:
http://boxrec.com/show_display.php?show_id=683998
http://kochamboks.blogspot.com/2014/01/szpilka-vs-jennings-analiza-cz2.html
Ta walka to typowe 50/50.
Boks uczy pokory, tzn. wydarzyć się może naprawdę wszystko.
Osobiście, obok tego wszystkiego, co o obu pięściarzach napisano, podkreśliłbym jeszcze motywację Szpilki. Jest w owej motywacji też sporo tego jego gorącego łba, ale on świetnie sobie zdaje sprawę, jaka to dla niego szansa.
Charakterologicznie: im większe wyzwanie, większa trudność, wyższa poprzeczka, tym on się bardziej motywuje. Nie zesra się jak Wach, Gołota czy Wawrzyk.
Myślę, że Szpila wyjdzie jak do Mcline'a: przyczajony, ostrożniutki, szybki, mega-mega-zmotywowany.
Oczywiście, że coś wyłapie... może nawet będzie nokdaun, ale wierzę też, że trafi BJ i zobaczymy, jak tam szczęka Amerykanina...
Napisze setny raz. Mccline przed walka ze Szpilka przegral ze Sconiersem i wygral niejednoglosnie z Livinem Castillo,wiec nie badzmy smieszni,piszac jak tio swietnie wypadl z Jameelem. Jennings wciagnaby Mollo, Minto i Mcclinea jedna dziurka nosa.
Typowe 80 do 20 dla Jenningsa.
Ja nie twierdzę, że Szpilka z Mclinem wypadł świetnie, tylko, że był ostrożny, nie szarżował i że tak trzeba z BJ. To raz.
A dwa: no właściwie nie ma "a dwa" :) Mogę tylko napisać: "zobaczymy, no zobaczymy".
Jeszcze raz obejrzałem uważnie BJ w akcji - tam nic specjalnego nie ma... U Szpilki też nic specjalnego nie ma... Jak można dawać 80-20?...
Jeszcze: Szpilka oczywiście może to przegrać - przez własne , znane nam dobrze, błędy, jak najbardziej jest to możliwe.
Ale - przyznaj - przegniatającej przewagi tu nie ma. Po prostu nie ma.
Jak Proksa wychodził do Gołowkina, to było wiadomo, że szczytem marzeń jest przegrana na punkty. Jak Szpilka wychodzi do BJ, to naprawdę niewiele wiadomo...
Osobiście liczę na motywację Artura i jego twardy łeb. Ładnie powiedział Gancarczyk do Szpili: "Jennigs nic ci nie da". I Szpilka to wie. Wybik walki jest jak najbardziej sprawą otwartą.