PETER FURY NOWYM TRENEREM CHAMBERSA
Po dwóch porażkach z rzędu Eddie Chambers (36-4, 18 KO) postanowił zmienić swój sztab trenerski. Nowym trenerem "Szybkiego" będzie Peter Fury - wujek, a zarazem trener Tysona Fury'ego (21-0, 15 KO). Przypomnijmy, że Amerykanin w sierpniu zeszłego roku poniósł sensacyjną porażkę z rąk Thabiso Mchunu (14-1, 10 KO).
Chambers cieszy się ze zmiany i z optymizmem patrzy w przyszłość. Jego zdaniem współpraca z nowym trenerem przywróci go do czołówki wagi ciężkiej po nieudanym wypadzie do kategorii junior ciężkiej.
- Jestem zadowolony z dołączenia do teamu Fury Promotions. Peter Fury wyniesie mnie na ten poziom, na którym powinienem się znajdować. Oni mają odpowiednie środki i wiedzę, tego brakowało mi od dłuższego czasu. W przeszłości miałem do czynienia z świetnymi szkoleniowcami, jednak Peter ma dobry warsztat trenerski, a także znajomość tego biznesu i niuansów poza ringowych. To daje mi pewność siebie i wierzę, że razem dokonamy wielkich rzeczy. Nie mogę doczekać się występu na Wyspach. Mam wiadomość do wszystkich ciężkich na świecie - Eddie Chambers idzie po was - powiedział Amerykanin.
Tu nie ma czego wyjaśniać. Teorie o przegranej Adamka to tylko bełkot jego przeciwników. Miał szczęście, gdyby nie kontuzja Chambersa to przegrałby walkę. To trzeba sobie jasno stwierdzić, że tylko dzięki temu, że Chambers boksował jedną ręka Adamek to wygrał. Ale wygrał.
Szczęcie, czy nie walkę Adamek wygrał 2-3 rundami i tyle. Tak samo można powiedzieć, że Stiverne wygrał z Arreolą tylko dlatego, że ten drugi walczył od 3 (o ile pamiętam) rundy ze złamanym nosem. Kontuzja przytrafiła się w trakcie walki, więc nie ma o czym mówić. Nikt nie wie jakby wyglądała walka, gdyby Eddie tej kontuzji nie złapał, ale masz rację, tu nie ma czego wyjaśniać.