ROY JONES KRYTYKUJE WOJNĘ PROMOTORÓW
Edward Chaykovsky, boxingscene.com
2014-01-05
Roy Jones Junior (57-8, 40 KO) ma dość wojny pomiędzy największymi grupami promotorskimi w Stanach Zjednoczonych - Top Rank oraz Golden Boy Promotions. Zdaniem legendy pięściarstwa przez konflikt telewizji i promotorów najciekawsze walki są blokowane, a na tym wszystkim tracą głównie pięściarze i kibice.
- Ta wojna jest niekorzystna dla boksu, bo wielu pięściarzy nie może walczyć z tymi, z którymi powinni. Jest wiele walk, których nigdy nie zobaczymy przez ten podział. Dajmy na przykład Abnera Maresa. Kibice chcą go zobaczyć z Rigondeaux, jednak nigdy do tego nie dojdzie, bo jeden jest zawodnikiem Golden Boy, natomiast drugi Top Rank. Jest wiele naprawdę wielkich walk, do których nie dojdzie przez tą wojnę - powiedział Jones.
Od jakiegoś czasu najważniejsze osoby związane z boksem robią wszystko by ta dyscyplina stała się niszowym sportem. Z roku na rok jest coraz gorzej. Mnóstwo wałków, pompowanie rekordów, mnogość pasków i półpaścców, unikanie trudnych przeciwników, a ostatnio te wojny promotorów. A w tym czasie MMA rośnie w siłę.
W porównaniu z bogatą tradycją boksu MMA dopiero raczkuje, a przecież radzi sobie wyśmienicie. Zgadzam się, że KSW poczyna sobie trochę gorzej niż w czasach, gdy Pudzian szykowany był to dominatorama HW i bił się z Najmanem, ale mimo wszystko nie cieszy się mniejszym zainteresowaniem niż nasze gale boksu.
Obecnie boks to nadal numer jeden wśród sportów walki, ale widzę tu wyraźną tendencję spadkową. Można sobie porównać gdzie był boks w latach 90, a gdzie jest teraz. Już nie mówię o skoku, które wykonało MMA przez ostatnie 20 lat.
Wracając do boksu ciągle to ilość gal (mniejszych jak i większych) jest znacznie większa, a wyobraźmy sobie sytuację w której UFC nagle upada - poziom walk spada, kasa coraz mniejsza i nagle może się okazać że MMA to drugie K1 które po kilku latach dużej popularności w Japonii (zwłaszcza) spada do roli małych lokalnych gal. Zaś boks jak zauważyłeś to tradycja a w 2014r. kilka niezłych walk powinno zwiększyć popularność naszej dyscypliny.
Uważam że najgorszą rzeczą niszczącą boks nie jest walka Top Rank - GBP a kilka federacji oraz ZBYT duża ilość kategorii wagowych. Przynajmniej moim zdaniem ;)