VICTOR RAMIREZ: POWRÓT NA DOBRE
Życie bywa przewrotne. Kiedy Aleksander Aleksiejew (24-3-1, 20 KO) zdobył tytuł mistrza Europy niemal dwa lata temu w rozmowie z nami przyznał, że najchętniej chciałby się zrewanżować pewnemu Argentyńczykowi za pierwszą zawodową porażkę, lecz ten już zakończył karierę i nie ma takiej okazji.
Ten Argentyńczyk to Victor Emilio Ramirez (17-2, 13 KO), który sensacyjnie zastopował Rosjanina w walce o wakujący pas federacji WBO w wersji tymczasowej w styczniu 2009 roku (na zdjęciu). Stracił go w drugiej obronie na rzecz Marco Hucka i zapadł się pod ziemię. Aż do świąt. Tak oto Ramirez powrócił do boksu, a Aleksiejew przedwczoraj... ogłosił zakończenie swojej kariery.
Pod koniec minionego roku wciąż przecież młody Ramirez nieoczekiwanie powrócił i już w pierwszym starciu zastopował Thabiso Mogale. Wtedy był jeszcze "ciężkim", lecz wczorajszego wieczoru wystąpił już jako pełnoprawny "cruiser" i spotkał się ze swoim rodakiem, Mariano Rubenem Diazem Strunzem (11-9-1, 6 KO). Po dziesięciu rundach zwyciężył Victor. Sędziowie punktowali na jego korzyść 98:92 i dwukrotnie 100:90, choć pierwsze minuty wcale nie były jednostronne, a wręcz były wyrównane. Dopiero w drugiej połowie pojedynku Ramirez "zajechał" przeciwnika i uzyskał wyraźną przewagę. Tym samym zdobył regionalny pas IBF Latino dywizji junior ciężkiej.