STIVERNE O REWANŻU Z ARREOLĄ: SKOPIĘ MU TYŁEK I ZNOKAUTUJĘ
Jak wiadomo po nieformalnym zakończeniu kariery przez Witalija Kliczkę federacja WBC wyznaczyła do walki o wakujący tytuł mistrza świata wagi ciężkiej Bermane Stiverne'a (23-1-1, 20 KO) oraz Chrisa Arreolę (36-3, 31 KO). Obaj panowie skrzyżowali już rękawice pod koniec kwietnia ubiegłego roku w eliminatorze do tronu WBC, a teraz - choć jeszcze w nieokreślonym do końca terminie, dojdzie do rewanżu, gdzie w stawce będzie "zielony pas".
Niektórzy po pierwszym spotkaniu skreślili już "Koszmar" jako realnego kandydata do mistrzostwa. Inni z kolei twierdzą, że Kanadyjczyk miał wiele szczęścia i zwyciężył wtedy tylko przez poważną kontuzję nosa Amerykanina, jakiej nabawił się już na samym początku pojedynku. Stiverne jest jednak przekonany, że za drugim razem jego przewaga będzie jeszcze większa niż kilka miesięcy temu.
- Wierzę w to, że dobre rzeczy przytrafiają się ludziom cierpliwym, a jedną z moich mocnych stron jest właśnie ta cecha. Czuję się trochę zawiedziony faktem, że nie zmierzę się z Witalijem Kliczko, lecz teraz zależy mi jedynie na tym, by wziąć w swoje ręce pas mistrzowski i zostać pierwszym championem wszechwag rodem z Haiti. Mam za sobą najlepszy zespół i nie muszę się martwić o to "gdzie i kiedy". Moim zadaniem jest przygotowanie formy na wyznaczoną datę. A będę wytrenowany bez zarzutu i skopię mu tyłek, nokautując ostatecznie Arreolę - powiedział pewny swego 35-letni Stiverne.
Obie strony mają jeszcze trochę czasu na dojście do porozumienia. Jeśli się nie dogadają, już 17 stycznia w Meksyku w siedzibie WBC dojdzie do oficjalnego przetargu na organizację walki.
http://static2.money.pl/i/galeria/159/6/41887.jpg
Z czystej ciekawości, kogo tak właściwie pokonał Witalij, że jest największym mistrzem w historii?
A co tego Witka największego mistrza ever to nie skomentuje..;p
przecież to był taki sarkazm :D
Ok, rozumiem. Po prostu człowiek słyszy i czyta różne dziwne teorie typu "urodziłem się żeby zostać pierwszym polskim mistrzem HW", że idzie się pogubić co jest serio.
Vitalij to po prostu dobry bokser z idealnymi warunkami fizycznymi, który miał szczęście trafić w czasy największej posuchy w wadze ciężkiej w historii i to szczęście wykorzystał. Kto po 2003 roku prezentuje poziom Alego, Foremana, Tysona, Lenoxa, czy chociażby Nortona, Fraziera, McCalla albo Gołoty? Nikt. Był tylko cruiser Haye i Solis, którego właściwie nie wiadomo na co w zawodowej wadze ciężkiej stać. W całej historii HW, Vitek to jest max druga dziesiątka, choć i tak jest lepszy od brata. Niedługo nikt nie będzie o nim pamiętał, nie dość, że przez całą karierę walczył z bumami, przeciętniakami, lub "solidniakami", to jeszcze w ostatnich latach nie bił się z tymi, co byli najlepsi, nie walczył z Hayem. Szczytowe wyczyn jego kariery to porażka dobra walka z idącym na emeryturę past prime Lenoxie.
To bedzie bardzo zacieta walka, ale Stiverne jest duzo bardziej mobilny oraz elestyczny niz Arreola. A do tego ma tak samo jak Chris bardzo silny cios oraz bardzo twarda glowe.
Chcialbym, aby wygral Stiverne, nie tylko dlatego ze jest Kanadyjczykiem, ale nie widze nikogo poza nim, kto moglby sprawic troche problemow Wladkowi.
Stiverne nie jest wysoki, ale ma duzy zasieg, swoja wage oraz dobre umiejetnosci. Jak sie doda do tego jego dynamike, potezny cios oraz twarda makowe, to Wladek dostal by z nim PRAWDZIWA walke. Nie mowie, ze Stiverne by wygral, ale przynajmniej by sie postawil.
Lepai bedzie nastepna wersja z cyklu "skazanych na sromotna porazke" z Wladkiem.
Jak inaczej tłumaczyć żal że walczy o mś. z Arreolą a nie z Kliczko gdzie nie miałby żadnych szans.
czytales wczesniejsze artykuly dotyczace tej walki??
Arreola jest na pierwszym zestawieniu do tej walki a Stiverne nie jest jeszcze mistrzem wiec gdyby odmowil mogliby go wykluczyc i dac nr 1 po Arreoli wtedy nie mialby szanasy na walke o pas.
jest niemal pewne ze bedzie mistrzem WBC po co marnowac taka szanse,lepiej brac co jest a pozniej walczyc z Wlakiem.
ty tak zawsze jaja sobie robisz?
Haye moze i tak bo umie przyspieszyc i ma cios podobnie Klitschko choc Wladek nie lubi prostych co u Goloty bylo najlepsze,ale Povetkin Arreola i reszta?Arreole Stiverne wypunktowal a co dopiero Golota
Realistycznie, Golota nie byl zadnym wielkim bokserem, tylko byl tworem marketingowym Kinga, opartym na bazie popularnosci filow "Rocky" oraz koncepcji "Wielkiej Nadzieji" bialych. Dlatego Golota dostal tyle szans. Podobnie sie mialo z pierwszym Latynowskim kandydatem na mistrza: Ruiz. Tylko dlatego, ze byl Latynosem (oraz jednym z najnudniejszych bokserow w historii boksu.)
Golota w swoim prime by zostal zmasakrowany przez K2 oraz przegral by z kazdym bokserem ze wspolczesnej czolowki Top 10 w HW. Nawet takie karakany jak Adamek albo Povetkin by go cykneli. Stiverne by mu urwal glowe w stylu LL.
Ja widzialem wszystkie walki Goloty na zywo. Zawsze jak go ogladalem to prawie modlilem sie przed walka, aby sie znowu nie skompromitowal jakims chamskim czy prymitywnym zachowaniem. A przez to, aby nie kompromitowal reputacji Polakow w Ameryce Polnocnej.
Widzialem tez jak celowo faulowal przeciwnika w wygranej walce, bo nie mogl wytrzymac presji psychicznej.
Widzialem tez jak widzowie rzucali w niego smieciami po walce z Tyson, kiedy uciekal z ringu. Sluchalem tez co angielsko-jezyczni komentatorzy mowili na jego temat. Nie bylo to mile!
Widzialem tez jak go nokautowali Austin, LL, Brewser, Grant, Tyson (NC), Adamek oraz Saleta.
Widzialem tez jak za kazdym razem potrafil znalezc znakomite rozwiazanie, aby przegrac w ringu.
Mnie jego zupelnie nie brakuje, takze bardzo sie ciesze, ze w koncu skonczyl kariere na dobre!
Dla wielu fanow, to bokser ktory przegral wszystko co bylo do przegrania. Dla innych, jak ty, to ich idol.
pierdolenie o Szopenie:)
Golota byl pseudo-"idolem", bo nie bylo nikogo innego, I to wszystko.
Golota zrobil duzo dla polskiego boksu, tego nie neguje, ale to zaden idol, albo wzor do nasladowania. Wprost przeciwnie: "Jak jestes mlodym bokserem, to nie zmarnuj swoich szans jak Golota."
Golota mial warunki fizyczne, dobre umiejetnosci bokserskie, byl w fantastycznej pozycji marketingowej, ale nie mial ani charakteru, ani twardej psychiki.
Co do Bowe, to ten facet byl tak WOOOLNY oraz LATWY do trafienia, ze Wladek by go zniszczyl tak samo jak Lewis na Olimpiadzie. Golota tez byl bardzo wolny, ale nieco szybszy niz Bowe.
Dla Wladka obaj by byli zywymi "workami treningowymi."