SYROWATKA ZOSTAWIŁ PO SOBIE DOBRE WRAŻENIE
W głównej walce wieczoru "Windoor Radom Boxing Night" w Radomiu Michał Syrowatka (7-0, 1 KO) w dobrym stylu wypunktował Aboubekera Bechelaghema (8-5-1) na dystansie ośmiu rund.
Początek miał być rozpoznawczy według zapowiedzi dzień wcześniej, ale już od pierwszego gongu obaj panowie ostro ruszyli do pracy, wymieniając potężne bomby w półdystansie. W drugiej rundzie Polak wystrzelił prawym prostym, poprawił natychmiast krótkim prawym sierpem, zaznaczając swoją nieznaczną przewagę. Od czwartej przestał się bić z Francuzem, świetną pracą nóg przepuszczał jego chaotyczne ataki i kontrował z dystansu. W końcówce czwartego starciu po uniku trafił bardzo mocnym prawym sierpowym, po którym Bechelaghem był wyraźnie zamroczony. Na dokończenie dzieła zniszczenia zabrakło niestety czasu. Francuz po słabszym okresie powrócił dobrą szóstą odsłoną, ale przede wszystkim dlatego, że Michał znów zaczął się z nim bić.
Po uwagach Andrzeja Liczika w narożniku Syrowatka powrócił do tego co robił wcześniej i swoimi nogami zostawiał przeciwnika daleko z tyłu. Sam składał akcje w serie po dwa-trzy ciosy, kilkoma hakami na korpus skarcił za zbyt wysoko podniesione ręce, w ostatnich minutach wyraźnie już górując nad twardym przecież rywalem. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 79:73, 80:72 i 79:73 - wszyscy oczywiście na korzyść Michała.
Dobrze chodzi na nogach ale czasami zbyt długie przestoje, błędy na odejściu.
Po zadanych ciosach na korpus łatwo go trafić lewym sierpem.
Niby nie tragicznie ale braki w defensywie bardzo ciężko nadrobić, to prawie kwestia charakteru, szczególnie podczas starcia z wymagającym rywalem. Na razie to jednak 7 walka była i jak na nasze podwórko ciekawy zawodnik. Czy perspektywiczny? Za wcześnie jeszcze chyba stawiać takie pytania.
Minusy: brak dokładności (bo tu o tą celność chodzi a nie o siłę moim zdaniem)
Także niech poprawi celność i podniesie trochę ręce bo momentami opuszcza i będzie dobrze.