MARQUEZ: NIECH PACQUIAO WALCZY Z FLOYDEM
Wygląda na to, że Juan Manuel Marquez (55-7-1, 40 KO) ostatecznie zakończył w swoim życiu rozdział zatytułowany "Manny Pacquiao" i nigdy nie da się namówić na piątą walkę. Meksykański weteran proponuje, by Filipińczyk zmierzył się z Floydem Mayweatherem (45-0, 26 KO), by kibice w końcu zobaczyli, który z nich jest lepszym pięściarzem.
- Nie będzie piątej walki. To nie jest tego warte, ludzie są zadowoleni z takiego zakończenia. Mam nadzieję, że odbędzie się walka między Mannym Pacquiao a Floydem Mayweatherem, by rozwiać wszelkie wątpliwości co do tego, kto by wygrał. Sądzę, że to byłby świetny pojedynek, a ludzie byliby bardzo zadowoleni, bo w końcu zostałoby ustalone, który z nich był naprawdę lepszy - powiedział 40-letni Marquez, który w 2014 roku zamierza zakończyć karierę.
Tu nie chodzi o kasę, za Paccmana Floyd zarobiłby największe pieniadze w karierze. Floyd boi się o 0 w rekordzie. Do tej walki może i dojdzie, ale dopiero, gdy Many nie będzie już realnym zagrożeniem. Powód do odmowy FMJ zawsze znajdzie.
To może nich Floyd z nim zawalczy przynajmniej nie będzie "mezaliansu"
My o tym wiemy, tak samo, jak o tym, że Floyd boi się walki z Pacmanem, ale formalnie ma te "0". Te wszystkie gadki Floyda są żenujące, raz chodzi o kasę, innym razem o testy, a jeszcze innym o promotora, to jest śmieszne. Skoro z niego taki businessman, to osobista niechęć do Aruma nie powinna mu przeszkadzać w zrobieniu zajebistego interesu. Każdy wie o tym, ze Walka Floyda z Mannym byłaby najbardziej kasową walką w historii tego sportu, więc jeśli pod względem biznesowy, sportowym, marketingowym wszystko się zgadza, to co stoi na przeszkodzie tej walki, jeśli nie strach przed porażką?