Arguello, Alexis

Tym razem artykuł nie będzie poświęcony pięściarzowi z Polski. Jego bohaterem jest noszący przydomek "El Flaco Explosivo" legendarny Alexis Arguello (89-8, 70 KO) z odległej Nikaragui w Ameryce Łacińskiej. Zapraszam do lektury.

Arguello przeszedł na świat 19 kwietnia 1952 roku w stolicy swgo kraju - Mangui. Wychowany w biedzie, mając 13 lat został zmuszony do opuszczenia rodzinnego domu i udania się do pracy na farmie. Karierę pięściarza zawodowego rozpoczął trzy lata późnej. 24 listopada 1973 roku przystąpił do pojedynku z byłym mistrzem świata w kategorii piórkowej Jose Legrą. Kubańczyk mający obywatelstwo hiszpańskie został znokautowany już w 1. rundzie i postanowił zawiesić rękawice na kołku. Wygrany pojedynek, który był eliminatorem do pasa WBA kategorii piórkowej, zagwarantował starcie z mistrzem tej federacji Ernesto Marcelem.

Panamski mistrz zwyciężył na punkty po piętnastorundowej walce i zachował swój tytuł. Po stoczeniu czterech kolejnych walk, z których trzy zakończył przed czasem, Arguello ponownie stanął przed szansą zdobycia pasa Word Boxing Association. Panujacym championem był Meksykanin Ruben Olivares. Alexis znokautował go w 13. rundzie i został mistrzem świata. Po odprawieniu z kwitkiem kolejnych czterech pretendentów Arguello postanowił przenieść się wyżej do kategorii super piórkowej.

28 stycznia 1978 w mieście Bayamon w Portoryko zmierzył się z mistrzem WBC Alfredo Escalerą z Portoryko. Nim posiadacz tytułu został znokautowany w 13. rundzie, był już mocno porozbijany - miał między innymi złamany nos i rozcięte łuki brwiowe. W ten sposób Arguello został mistrzem w drugiej kategorii wagowej. Po dwóch udanych obronach pasa doszło do rewanżu z Escalerą w włoskiej Rimini. Znów górą był wojownik z Nikaragui, który i tym razem zwyciężył przed czasem w rundzie 13. Alexis bronił swojego pasa z Rafaelem Limonem (TKO 11), Bobbym Chaconem (TKO 7), Rubenem Castillo (TKO 11) i Rolando Navarrete (TKO 5), którego tragiczny upadek był przestawiony na Bokser.org.

ROLANDO NAVARRETE - UPADEK MISTRZA >>>

Po serii zwycięstw przed czasem Arguello postanowił spróbować sił w wyższej kategorii lekkiej. Jego pierwszą ofiarą był mocny Cornelius Boza-Edwards, który 9 sierpnia 1980 roku na gali w Atlantic City poległ przez TKO w rundzie szóstej. Rok później w Londynie Alexis został mistrzem świata w trzeciej kategorii wagowej, gdy odebrał pas WBC Szkotowi Jimowi Wattowi - dziś znanemu komentatorowi, który po jednogłośnej porażce na punkty zakonczył karierę. Wojownik z Nikaragui szedł przez zawodowe ringi jak burza, wygrywając przed czasem z czterema pretendentami do jego pasa.

12 listopada 1982 w Miami Arguello zapragnął zapisać się na kartach historii jako pierwszy pięściarz który zostanie mistrzem świata w czwartej kategorii wagowej. Mistrzem WBA junior półśredniej był wspaniały Aaron Pryor z  Cincinnati. To był brutalny bój. Coś,czego nigdy, przenigdy nie zapomnę, jak długo będę żył - mówił po walce promotor Bob Arum. W 14. rundzie Arguello zainkasował serię 23 (!) ciosów, ale osunął się na deski dopiero wtedy, gdy sędzia go poddał. Wiele osób twierdziło, iż Pryor przyjął przed decydującą odsłoną jakieś tajemnicze środki wspomagające, dlatego Nikaraguańczyk dostał kolejną szansę. Las Vegas było miejscem, gdzie doszło do upragnionego rewanżu. Pięściarze zmierzyli się w kasynie Caesars Palace 9 września 1983 roku. W 10. rundzie nastąpił koniec. Upadający na deski Arguello został pozbawiony marzeń, by zostać mistrzem w czwartej kategorii wagowej. Zgarnął na pocieszenie 3 mln dolarów, co okazało się jego przekleństwem.

Alexis nie potrafił żyć jak milioner w Miami. Odeszła od jego żona, po tym jak silnie uzależnił się od kokainy. W latach 80-tych w jego kraju toczyła się wojna domowa. Kiedy rządzący sandiniści skonfiskowali majątek, w środku nocy wyrzucając matkę i siostrę, Arguello postanowił przyłączyć się do oddziałów zbrojnych Contras. - Jeśli wierzę, muszę walczyć - stwierdził. W jednej z potyczek ryzykował życie, wyciągając spod ostrzału ciało kolegi. Szybko wrócił do swojego luksusowego domu w Miami. Znów kokaina była przeciwnikiem numer jeden dla Alexisa. Arguello zajmował się wieloma rzeczami po walce z Pryorem. Wstąpił między innymi w znanym serialu ''Miami Vice''. Wkrótce okazało się ze za niezapłacone podatki po raz drugi - tym razem w Stanach - stracił majątek: pięć domów, drogie samochody i luksusowy jacht.

- Boks to jedyna rzecz, jaką potrafię robić - mówił przed powrotem na ring. Stoczył dwie wygrane walki i znów się wycofał. Alexis wracał jeszcze na ring w 1994 i 1995 roku, ale drugi z pojedynków przegrał i definitywnie zawiesił rękawice na kołku w wieku 42. lat z rekordem 77-8, 62 KO - jak podaje m.in. wikipedia. Na boxrec.com widnieje bilans 89-8, 70 KO.

Po zakończeniu kariery Arguello zangażował się w politykę z ramienia sandinistów, przeciwko którym walczył. Został wiceburmistrzem, a następnie burmistrzem stolicy Managui, gdzie się wychował. 1 lipca 2009 roku, kilka miesięcy po elekcji, znaleziono jego ciało. Policja ustaliła, iż było to samobójstwo. Syn do dnia dzisiejszego twierdzi, że jego ojciec na pewno nie strzelił sam w swoje serce i było to zabójstwo. Alexis ''El Flaco Explosivo''  Arguello zmarł w wieku 57 lat.

Opracowanie: Jakub Twardosz (WARIATKRK)
Korekta: Leszek Dudek

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 15-12-2013 18:58:47 
spoko tylko jak dla mnie zbyt malo tekstu poswieconego 1 walce z pryorem - tam sytuacje zmieniala sie co kilka minut - nie wspominajac juz o panamie lewisie i jego "give me that bottle......no, the other one....the one that i mixed!" (merchant zawsze pytal sie czy panama lewis mieszal wode z woda)
 Autor komentarza: kraszuuu
Data: 15-12-2013 19:32:03 
Dobry artykuł Wariat. Uwielbiam czytać o starych czempionach. Jutro muszę obejrzeć sobie obie walki z Pryor'em. Swoją drogą "Jastrząb" to też ciekawa postać i w sumie zapomniany mistrz, który swego czasu siał terror w swojej wadze.

Historia Panamy Lewisa to materiał na kolejny artykuł. Był takowy na orgu?
 Autor komentarza: ragnos
Data: 15-12-2013 20:40:58 
@Wariat
Dobry artykuł. Historii faktycznie nie znałem, a szkoda, bo powinien ją znać każdy kibic boksu, wnioski nasuwają się następujące ;)
1. nie pchaj się do polityki!
2. płać podatki na czas!

Nic prostszego, a jednak wielu się nie stosuje, jak choćby pewien doskonale znany nam wszystkim Filipińczyk :)
 Autor komentarza: vysogota
Data: 15-12-2013 21:01:11 
Czasem mam wrażenie, że ci bokserzy zarabiali realnie mniej niż zobowiązania które mieli z tytułu tych zarobków zapłacić. Państwo zabiera całe majątki a oni nadal toną w długach i co niektórzy decydują się walczyć do pięćdziesiątki. Kto z obecnych bokserów skończy podobnie? Pacmanowi już się grunt pod nogami robi całkiem śliski. Money za dużo zarabia żeby sie nad tym zastanowić, czy kiedyś ktoś zapuka do jego drzwi po setki milionów które jest "wninen"?
 Autor komentarza: Blancos
Data: 15-12-2013 21:16:46 
Wariat dobry tekst!

Czekam na obiecany o Gołocie.

Oglądałeś dzisiaj Bronera? Ja byłem na forum ale nie mogłem się zalogować dosłownie nigdzie, ani maila ani stronę firmową żeby Ci maila napisać, a dodatkowo telefon zostawiłem w samochodzie.

Maidana dla mnie kosmos a walka aspiruje do walki roku. Jestem pod wrażeniem Marcosa, a Broner został dosłownie "wydymany"

TOP 3 walk tego roku według mnie:

1. Broner - Maidana
2. Froch - Groves
3. Mayweather - Canelo
 Autor komentarza: slayer85
Data: 15-12-2013 21:55:29 
Wariat
Dobry tekst, a hejterami się nie przejmuj ;)
 Autor komentarza: OjciecZradioMaryja
Data: 15-12-2013 23:42:49 
Blancos a ogladales moze w tym roku dwie walki provodnikowa? :) jedna z nich bedzie walka roku ojciec ci zdradzi
 Autor komentarza: LegiaPany
Data: 16-12-2013 01:15:33 
Blancos, Ojciec

Top: provodnikov - bradley, jones-lebedev, rios-alvarado 2, segura-marquez (!!!)

tez dobre: wlodarczyk-czakijev, froch-kessler 2, garcia-matthysse, broner-maidana, GOLOTA-SALETA!!! :)
 Autor komentarza: Jablo
Data: 16-12-2013 08:14:27 
Bardzo lubię teksty o dawnych mistrzach tego sportu. Ten czyta się miło, ale dla mnie w wielu artykułach tego typu, brakuje większego poświęcenia uwagi samemu bokserowi. Jak boksował, co było jego cechami charakterystycznymi w ringu, mocnymi lub słabymi stronami? Bo właśnie takie cechy decydowały o tym czy ktoś został mistrzem.

Pozdrawiam.
 Autor komentarza: meh
Data: 16-12-2013 10:28:53 
Świetna lektura. Aż chce się więcej. pozdr
 Autor komentarza: heinz
Data: 16-12-2013 17:36:57 
Ciekawa historia. Dość dobrze napisana. WARIAT wyciagasz bardzo ciekawe życiorysy.
Widać dwie głowy w tekście i to niezbyt służy. Styl jest rwany, zdania przez Korektę -mam wrażenie-podzielone na nowo.

Ważne, ze się podoba.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.