SZUMENOW POROZBIJAŁ KOVACSA
Beibut Szumenow (14-1, 9 KO) porozbijał tragicznie słabego Tamasa Kovacsa (23-1, 14 KO), broniąc tym samym tytuł mistrza świata federacji WBA wagi półciężkiej.
Obrońca tytułu od razu zaczął egzekucję nad facetem, który poziomem nie dorastał chyba nawet do niektórych polskich gal. Rzucił go na deski już w pierwszej rundzie, w drugiej zafundował mu drugie liczenie lewym podbródkowym. Bezbronny Słowak dotrwał do trzeciej rundy. Kazach najpierw kilka razy uderzył po dole, by w końcu wystrzelić prawym krzyżowym na szczękę pretendenta. Ten ciężko usiadł na tyłku, a Rafael Ramos bez zbędnego liczenia przerwał to jednostronne widowisko.
Po walce do championa podszedł inny mistrz - Bernard Hopkins (54-6-2, 32 KO). Panowie wymienili kilka zdań, uścisnęli sobie ręce i zgodnie powiedzieli, że są gotowi na potyczkę unifikacyjną. A o takiej mówi się już od kilku tygodni.
Shumenov jest dobry, solidny oraz twardy. Takze nie bedzie latwym przeciwnikiem dla nikogo.
Co prawda nie "tanczy" w ringu, ale ma duzy zasieg, dobry timing oraz silny cios. Jak na boksera, ktory mial duza przerwe, wygladal bardzo dobrze w ringu z niezlym przeciwnikiem.
Wyglada na to ze nagle waga LHW zaczyna byc niezwykle emockonujaca!
Od jakiegoś czasu od kiedy jest Golden Boy Europejskie gale praktycznie się nie liczą, choć by dzisiejsza gala Sauverlanda, przepaść pod względem sportowym