STIVERNE I WARD WALCZĄ... Z PROMOTORAMI
Jutro sąd federalny w Nowym Jorku rozpatrzy wniosek Bermane Stiverne'a (23-1-1, 20 KO) przeciwko byłemu promotorowi. Bo Kanadyjczyk uważa, że Don King blokuje negocjacje jego potencjalnej walki z Witalijem Kliczko (45-2, 41 KO). Największy w historii boksu zawodowego, dziś już jednak przebrzmiały dawnym blaskiem promotor wciąż zgłasza swoje pretensje do praw nad oficjalnym challengerem federacji WBC wagi ciężkiej. Dlatego też Kliczko podobno nie rozpoczyna negocjacji na temat walki, nie wiedząc z kim w rzeczywistości ma rozmawiać. Stiverne obawia się, że z tego powodu włodarze WBC ominą jego osobę i wyznaczą Kliczce jako obowiązkowego rywala kolejnego pięściarza w rankingu. Póki co numerem dwa pozostaje Chris Arreola, a trzy Deontay Wilder. Stajnia Don King Productions oczywiście nie odpuści i to oni chcą uczestniczyć w negocjacjach z - być może przyszłym prezydentem Ukrainy?
Już po raz drugi w tym roku Andre Ward (27-0, 14 KO) próbuje sądownie zerwać współpracę z dotychczasowym promotorem, Danem Goossenem. Lider kategorii super średniej przez ten konflikt pauzował już trochę, choć na wszystko nałożyła się też kontuzja barku. Ale po odprawieniu wysoko na punkty Edwina Rodrigueza wszystko wskazuje na to, że znów czeka go walka nie między linami, a w sądzie. Co ciekawe Ward zwrócił się nawet z prośbą o pomoc do Oscara De La Hoyi, który dwanaście lat temu w podobnych okolicznościach zerwał umowę ze stajnią Top Rank. W czerwcu sąd stanął po stronie Goossena, ale Ward ma nadzieję, że za drugim podejściem uwolni się z dotychczasowych zobowiązań.
aczarnuch King niszczy mu karierę
nie ma Tysona i innych gwiazd to kreci stary ciec jak tylko moze.