LEAPAI: KIBICE ZOBACZĄ NOWEGO MISTRZA
Namaszczony przez federację WBO na oficjalnego pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej Alex Leapai (30-4-3, 24 KO) powoli przyzwyczaja się do nowej rzeczywistości.
- To wszystko jest dla mnie nowe. To całe zamieszanie, pytania dziennikarzy, prawdziwe szaleństwo. Ale minęło już sporo czasu od kiedy Australijczyk miał szansę na tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. Dla miejscowych kibiców to znaczy naprawdę wiele - nie ukrywa były rugbysta, który na miano challengera zapracował sobie niespodziewaną wygraną nad faworyzowanym Denisem Bojcowem.
- Bojcow z całą pewnością potrafi walczyć, bo przecież za nic nie zostaje się numerem jeden w rankingu. On jednak wcześniej nie miał przetestowanej tak naprawdę szczęki, a gdy poczuł moc moich uderzeń w drugiej rundzie, zaczął klinczować by przetrwać do przerwy. Po pierwszych mocnych ciosach z mojej strony musiał zmienić całą taktykę - stwierdził Leapai.
Boksera z Wysp Samoa w przyszłym roku czeka więc konfrontacja z absolutnym liderem wszechwag, Władimirem Kliczko (61-3, 51 KO). Zdecydowanym faworytem jest oczywiście Ukrainie, lecz skazywany już wcześniej na pożarcie przeciwko Bojcowowi Alex nie boi się tego starcia i wietrzy swoją okazję na przejście do historii.
- Nie zdradzę wam swojego planu taktycznego, za to mogę was zapewnić, że pojedynek nie potrwa cały dystans. Gdy Kliczko poczuje siłę moich ciosów będzie chciał zrezygnować. Wierzcie mi, przywrócę dni chwały boksu. Od kiedy waga ciężka przeniosła się głównie do Europy, to już nie te same czasy co kiedyś z Tysonem czy Lewisem. Ale przywrócę tamte dni. Na spotkanie z Kliczką będę w życiowej formie, a świat ujrzy nowego championa - dodał Leapai.
Ostatnim Australijczykiem ktory walczyl o pas WBO byl Kali Meehen, ktory w 2004 przegral z Lamonem Brewsterem.
Z tego Władimira to prawdziwy filantrop, tylu ludziom marzenia spełnił...
święte słowa, Bojcow to był nawet na tym forum dla wielu gwiazdą i świetnym zawodnikiem a ten gość zweryfikował jego możliwości i sprowadził co poniektórych kibiców na ziemię. Zasłużył na walkę o tytuł i wypłatę życia lejąc ruska uczciwie. Niech pokaże w ringu serce.
Jednego jestem pewien jego RoboWlad nie zameczy w klinczach bo samoanczyk jest zbyt silny i agresywny
"To nie byl eliminator, tyko pol-eliminator, to znaczy ustalone bylo tylko co sie stanie jesli wygra Bojcow."
No to już jest w ogóle szczyt żenady. Eliminator powinien polegać na walce dwóch najwyżej notowanych zawodników, wygrany dostaje obowiązkowego pretendenta. A co to ma znaczyć gdy eliminator walczy nr 1 Bojcov z nienotowanym nigdzie Lepai i ustalone jest, że jeżeli Bojcov wygra to ma walkę z Kliczko a jak wygra Lepai to nic. Dobrze, że mu dali tego challengera bo co by nie mówić zasady zasadami i należy mu się jak psu buda.