PORTER ZDETRONIZOWAŁ ALEXANDRA!
Przed tą walką Devon Alexander (25-2, 14 KO) prowokował Shawna Portera (23-0-1, 14 KO), zarzucając mu "syndrom sparingpartnera" i stwierdzając, że ten nie dorósł i nigdy nie dorośnie do mistrzowskiego poziomu. Zmotywowany "Showtime" od pierwszych minut pokazał "Aleksandrowi Wielkiemu", że ten był w błędzie. Po dwunastu rundach sędziowie jednogłośnie (115-113, 116-112, 116-112) wskazali na pretendenta, który odebrał bardziej znanemu rodakowi tytuł mistrza świata federacji IBF w wadze półśredniej.
Od pierwszego gongu rzuciło się w oczy, że Porter wcale nie ustępuje rywalowi pod względem szybkości. Devon nie słynie z wysokiej skuteczności, ale dziś miał poważny problem, by czysto trafić jakimkolwiek ciosem. W trzecim starciu Porter złapał mistrza potężnym prawym i Devon zatańczył na nogach. Pretendent poszedł za ciosem i przez moment wydawało się, że w powietrzu wisi nokdaun, ale Alexander ustał wszystkie mocne uderzenia, choć jeszcze dwa razy był w tarapatach.
Porter miał swoje momenty także w czwartej odsłonie, ale w piątej Alexander zaczął opanowywać sytuację. Na tym etapie "Aleksander Wielki" miał już rozcięcia przy obu oczach i jego cutman ciężko pracował w każdej przerwie. Shawn Porter bez wątpienia wyrobił sobie przewagę na półmetku, ale w drugiej połowie walki Devon w końcu zaczął boksować lepiej i odrabiać straty. Porter zdał sobie sprawę, że zwycięstwo może mu się powoli wymykać, więc dał z siebie wszystko w ostatnich starciach i wystarczyło to do zdetronizowania Alexandra, który był przecież brany pod uwagę jako potencjalny rywal samego Floyda Mayweathera (45-0, 26 KO)...
Porter oraz Alexander walczyli przez 12-cie rund w ogromnym tempie, niezwykle zaciecie oraz wyprowadzajac mnostwo ciosow.
Porter byl troche za szybki oraz za silny dla Devon. Porter ma dobry cios, twarda szczeka, dobre umiejetnosci oraz niesamowite "zdrowie." Devon tez jest bardzo dobrym bokserem, ale chyba przyjal zla taktyke walki na wyniszczenie. No i zaplacil za to cene!
Bradley to jeszcze techniczny, a Porter to chaotyczny cepiarz.
Dla mnie zarówno Dirrel, jak i Alexander dali sobie narzucić chaotyczny styl rywala. W jednym i drugim przypadku całkowita kompromitacja. Chaotyczne cepy wzięły górę nad technikami, taka prawda.
Ciesze się, że Alexander przegrał bo szczeka, a boksuje tak beznadziejnie i nudno, że nie da sie go oglądać.
Olałem przez jego styl jego pojedynki z Bradleyem, Maidaną i Baileyem...
Obejrzałem za to z Matthyse i tylko sie wku*wiłem ;D