MACKLIN WRACA NA ŚCIEŻKĘ ZWYCIĘSTWA
Pół roku po bolesnej lekcji od Giennadija Gołowkina udanie między liny powrócił Matthew Macklin (30-5, 20 KO), pokonując niezwyciężonego dotąd Lamara Russa (14-1, 7 KO).
Były mistrz Europy i trzykrotny pretendent do mistrzostwa świata zaczął bardzo dobrze pierwszą odsłonę, ale w drugiej i trzeciej wszystko się wyrównało. Momentami nawet Russ wykorzystując wyśmienite warunki fizyczne swoimi ciosami prostymi lekko przeważał i dopiero w czwartej rundzie Anglik znów złapał właściwy rytm, dosięgając rywala swoimi sierpami z doskoku.
W kolejnych minutach Matthew nieznacznie górował nad dobrze poukładanym technicznie, jednak zbyt zachowawczym Amerykaninem. Russ skutecznie punktował długim lewym i ładnie chodził na nogach, lecz za mało bił tzw. "power punches". Macklin z kolei nacierał niczym czołg. Większość jego ciosów pruło powietrze, za to nieustanny pressing oraz skuteczne uderzenia po dole robiły swoje. W dziewiątym starciu czysto trafił prawym sierpowym i Lamar przeżywał lekki kryzys. Dał się zepchnąć do głębokiej defensywy, jednak w ostatnich trzech minutach to on lepiej finiszował, bo i w końcu zaczął odważniej wymieniać ciosy. Ale to było za mało. Po ostatnim gongu sędziowie jednogłośnie opowiedzieli się za Macklinem w stosunku 96:94, 98:92 i 97:93.