PEWNY, SILNY FONFARA
Andrzej Fonfara (25-2, 15 KO) wytrzymał ciśnienie i pewnie odprawił przed momentem Samuela Millera (26-8, 23 KO).
"Polski Książę" rozpoczął bardzo ostrym pressingiem nogami i lewym prostym, po który często celował potężnym prawym krzyżowym. A że przeciwnika też ma czym przyłożyć, na ringu w Chicago rozpętała się szybko mała wojenka. Już w końcówce pierwszej rundy po prawym prostym i lewym haku na korpus Miller zapoznał się z deskami, lecz zaraz zabrzmiał gong na przerwę. Ta jednak dużo mu nie pomogła, bo zaraz na początku drugiej odsłony Andrzej tym razem nie prawym, a lewym sierpowym z doskoku trafił soczyście rywala, nokautując go w spektakularny sposób.
- W pierwszej rundzie trafiłem go prawą ręką. W narożniku usłyszałem, by teraz bić lewą i tak to wyszło. Teraz chcę walczyć tu w Chicago o mistrzostwo świata i zdobyć tytuł właśnie dla tych kibiców - powiedział jeszcze stojąc w ringu Fonfara, od jakiegoś czasu numer jeden rankingu federacji IBF wagi półciężkiej.
Andrzej ma kilku wybitnych przeciwnikow w swojej wadze.
Nie byłbym taki pewien czy Hopkins by wyboksował Fonfare. Różnica warunkach fizycznych i w sile podobna jak z Dawsonem. A Dawson pomiatał Hopem każdym zadanym nawet na garde ciosem. Wolałbym żeby Fonfara spotkał się z Hopem niż z Kovalevem. Hopkins jest w takim wieku, że nagle z walki na walke może się okazać, że to już koniec jego kariery.
teraz eliminator z niezłym i mocno bijącym Suchockim lekko nie będzie szanse 5o na 5o lub 51 do 49 dla Fonfary.