PAWEŁ GŁAŻEWSKI W DOBRYM STYLU POWRÓCIŁ PO PORAŻCE
Udanie po porażce powrócił przed momentem na ring Paweł Głażewski (21-2, 5 KO), który odprawił w Białobrzegach Andrieja Salachudżinowa (15-3, 5 KO).
Tak jak ostatnio od początku wszystko było przeciwko "Głazowi", tak dziś zaczęło się po jego myśli i jednym z pierwszych ciosów rozciął Białorusinowi lewy łuk brwiowy. W drugiej rundzie jednak w ogóle nie przejmował inicjatywy, trochę oddał pole rywalowi i dopiero w samej końcówce zapewnił sobie 10:9 na swoją korzyść lewym sierpowym, po którym Salachudżinow wydawał się lekko zamroczony. W trzecim starciu Paweł w końcu się rozluźnił i choć boksował trochę zrywami, mając momentami przestoje, to trafiał już w różnych płaszczyznach swojego przeciwnika. Na początku czwartej odsłony skoncentrował się na ciosach na korpus, a gdy poczuł się już naprawdę pewny siebie, w końcówce trzy razy cofając się skontrował z defensywy precyzyjnym lewym sierpowym.
Przewaga "Głaza" nie podlegała dyskusji, a coraz bardziej odczuwający trudy tego pojedynku i ciosy na korpus Białorusin dwukrotnie wypluwał ochraniacz na zęby, szukając w ten sposób odpoczynku. Dwadzieścia sekund przed końcem szóstego starcia prawy sierp w okolice ucha znów zamroczył Salachudżinowa, ale na coś więcej zabrakło już czasu. W siódmym dalej dominował nad rywalem, choć wydawało się, że mógł trochę bardziej podkręcić tempo i bardziej przycisnąć. Mimo wszystko Piotr Wilczewski był w narożniku zadowolony. Przez dwie i pół minuty ósmej rundy sytuacja nie ulegała zmianie, aż w końcu Paweł rzucił się na rywala w samej końcówce, zasypał ciosami z obu rąk i na dobrą sprawę gdyby zaczął ten finisz minutę wcześniej, prawdopodobnie wygrałby przed czasem. A tak pozostało mu cieszyć się ze zwycięstwa punktowego - 80:72 i dwukrotnie 79:73.
- Przeciwnik był wymagający. Zwycięstwo cieszy, choć najbardziej uczą porażki. W przyszłym roku liczymy już na walki z naprawdę dobrymi zawodnikami. Pojawiały się już ciekawe oferty i ruszamy ostro z kopyta - powiedział po zejściu z ringu tryumfator.
Kolejny mistrz sparingów, który wychodzi do ringu pospinany i traci swoje atuty.
Czemu on odpuszcza w sytuacjach jak powinien przycisnąć?
Paweł weź się zapisz na jakieś dobre ćwiczenia rozciągające bo brakuje ci chłopie luzu.
Druga opcja to że chłop za dużo myśli, a za mało słucha trenera i bardzo wolno się rozkręca.
Po prostu gdy brakuje talentu by wejść na wyższy poziom, ciężka praca potrafi sprowadzić cię nawet niżej. Po prostu zawodnik szybko się wypala analizując co właściwie jest z nim nie tak. Wychodzi do ringu i kij od szczotki mu wyrasta od odbytu po sam przełyk.
Skoro Paweł nie potrafi nokautować takich "panów nikt" to co tu właściwie dodawać ...