CIĄG DALSZY PROBLEMÓW HATTONA
Minął już rok od nieudanego powrotu Ricky'ego Hattona (45-3, 32 KO). Przez pewien czas zdawało się, że ulubieniec angielskiej publiczności poukładał swoje życie i nie imprezuje już tak jak kiedyś, ale brukowce znów rozpisują się o jego przygodach i na pewno jest w tym część prawdy.
W miniony piątek Ricky wybrał się obejrzeć debiutancki pojedynek amatorski swojego syna - 12-letniego Campbella, ale po przegranej przez niego walce nie pojawił się w domu aż do poniedziałku. To było zbyt wiele dla Jennifer - jego obecnej dziewczyny i matki ich dwojga małych córeczek.
Przyjaciele Hattona twierdzą, że ten znowu przegrywa walkę z alkoholem i kokainą, a jego imprezy często przeciągają się na całe tygodnie. Gdy Ricky wraca, nikomu nie mówi, co się z nim działo, gdzie był i dlaczego się nie odzywał. Jego dziewczyn przestała mu ufać i nie chce go wpuścić do ich wspólnego domu wartego dwa miliony funtów.
Udało się ustalić, że Hatton zabalował także w Bułgarii, gdzie jego podopieczny Siergiej Rabczenko (25-0, 18 KO) bronił tytułu mistrza Europy i pasa WBC Silver w wadze junior średniej. Obsługa hotelowa wyprosiła Ricky'ego i jego ekipę o godzinie szóstej rano. Ray i Carol, rodzice "Hitmana", mówią otwarcie, że syn jest dla nich martwy. Nie rozmawiali z nim od trzech lat. Ricky nie komentuje ostatnich skandali. Twierdzi, że wszystko jest w porządku.
Skończy w rynsztoku.
Takim nie można pomóc, bo na to nie pozwolą.
Podobnie skończy Mayweather po zakończeniu kariery.
Bo to ten sam tym człowieka, który nie ma szacunku dla innych.
Wiec jego też nikt nie będzie szanował i za nim płakał.
Podobnie skończy Mayweather po zakończeniu kariery.
Wątpię aby Floyd tak skończył. Co by o nim nie mówiono, to facet wie jak dbać zarówno o kasę jak i o zdrowie.
Nikt nikomu siłą wódy do mordy nie leje.
A że kogoś wciągnie... Mógł nie pić.
Jak szybko topnieją miliony przekonało się już wielu.
kompletnie sie Tobą nie zgadzam odnośnie mayweathera. To ze ktos nie szanuje, a raczej ktos kto wypowiada swoje zdanie na dany temat nie jest rozwnoznaczne z tym ze po zakonczeniu kariery stoczy sie i odejdzie w zapomnienie. mayweather nie jest juz tylko bokserem ale przede wszystkim przedsiebiorca, ktory perfekcyjnie wykorzystuje swoj wizerunek. prawda jest taka ze money twardo stąpa po ziemi. widocznie nie ogladales all access.
Nie jestem wizjonerem ani wyrocznią aby przewidzieć jak będzie.
Ale znam Mayweathera lepiej niż Ty.
Są przesłanki że tak skończy.
Bo to cała rodzina taka mająca w pogardzie Białą część Ameryki.
A jak już kiedyś pisałem USA to moja druga ojczyzna dlatego mam prawo tak się o nim wypowiadać.
I nigdy o Mayweatherze nie napiszę dobrego zdania.
Bo oni wszyscy są prymitywni jak cep.
rozumiem i szanuje twoj punkt widzenia, a co do zachowania jego ekipy to zgadzam sie z toba. ale przyznasz ze malo ktory bokser, a nawet czynny sportowiec potrafi skomercjalizowac swoj styl zycia i zarabiac na nim bezsporednio w jego przypadku w ringu. zarobil wiecej dolcow za dwie ostatnie walki niz hatton w calej karierze, wiec wg mnie jak mu teraz nie odwalilo to pozniej tez nie powinno.
Hatton niech sobie robi co chce, bo na piwko zarobił i jak chce to może.
Alkoholik, degenerat, narkoman... bo raz się zdarzyło nie wrócić do domu? Ile razy wam się zdarzyło? Więc temat z dupy.
rsc2 to jakis nowy hejter?
Oczywiście że jest to subiektywny mój punkt widzenia i mogę się mylić.
Nie neguję także tego ,że potrafi zarabiać pieniądze co w USA jest bardzo pozytywną cechą i budzi szacunek wśród Amerykanów.
Ale swoimi wypowiedziami kilkukrotnie bardzo naraził się Białej części USA.
Możnaby go nawet posądzić o rasizm ale ten niestety działa tylko w jedną stronę.
A dokarmianie bezdomnych przez Floyda? Organizacja pogrzebu jego dawnego rywala? Jego przeszłość (bycie żywą tarczą dla jego ojca?) Sory ale wyczuwam od Ciebie jakąś zazdrość.
Facet ma dużo siana. Gospodaruje nim z głową. Widać po ostatnich All Access. że w życiu ma już inne priorytety. Ale dla Ciebie zawsze to będzie czarnuch typu: Tyson, Holy, Bowe itp który przewali całą swoją kasę.
Ja liczę, że Hatton się obudzi, bo życie to maraton, grunt, by odchodząc z tego świata być dobrym człowiekiem, po drodze, każdy z nas ma potknięcia.
Jak ktoś się uważa za ideał niech wie, że jest chory psychicznie i idzie do psychiatry. Łatwiej jest mówić o czyichś problemach, do swoich mało kto się przyznaje.
Niestey ale nie jest tak jak piszesz
Floyd juz kilka razy pożyczal pieniądze od Haymona miedzy walkami , co jasno wskazuje ze zbudował imperium i świte o ogromnych kosztach utrzymania , albo to ograniczy , albo skończy marnie
A za Hattona trzymam kciuki bo ma dla kogo wygrać walkę z nałogiem , powodzenia
Jeśli w ostatnich latach się nie opamięta, to skończy jako bankrut. Tak jak Tyson, Roy Jones, Holy, Toney itd
Nie da się wydawać dziesiątków milionów na głupstwa, nie zarabiając setek milionów.
No ale np Jordan jakoś się ogarnął. Shaq O'Neal miał masę wpadek finansowych, ale też się tam jakoś trzyma. De La Hoya radzi sobie świetnie (choć pewnie w 'swojej' grupie do powiedzenia ma niewiele).
Hopkinsowi też na starość nie zabraknie...
Teraz są decydujące lata i miesiące zapewne w przypadku Floyda
Natomiast nie jest już (w świetle nowej nomenklatury) chorobą. Rozróżnia się co najmniej 2 typy alkoholizmu. Dlatego obecnie używa się terminu ZUA (zespół uzależnienie alkoholowego).
Ricky jest w głębokim dole, czy z niego wyjdzie- niewiadomo. Myślę, ze największą szansę na wyjście z nałogu ma dopiero, gdy skończą mu się pieniądze.
Czym jest alkoholizm wiem dobrze.
Masz rację że ktoś kto w życiu nie zetknął się z tym problem niewiele wie na ten temat i łatwo rzuca epitety alkoholik degenerat.
Ale ja wiem także że jeżeli ktoś ma „geny do uzależnień” to nigdy z tego nałogu nie wyjdzie.
Nigdy.
A nadzieja że komuś się uda gdy skończą mu się pieniądze jest złudna.
Best , Gascoigne zostali bez pieniędzy a pić nigdy nie przestali.
Zawsze znajdzie się ktoś kto flaszkę postawi.
Do tego dochodzi syndrom sportowca który zakończył karierę sportową.
Tylko osoby o bardzo silnym charakterze i silnej woli potrafią z tego wyjść.
Tylko że takie osoby nigdy nie zaczynają pić bez umiaru.
W alkoholizm wpadają osoby słabe a one nie mogą mieć siły aby z tego wyjść.
na świecie sa miliony alkoholików, którzy pili bez umiaru i nie piją np.już od 20 lat.
Masz rację połowicznie. O uzależnieniu decydują geny, ale i kontakt z alkoholem. Pierwszy typ ZUA to silne uzależnienie od młodego wieku- nieuleczalne. Ale typ 2 ma łagodniejsze geny i pozwala wyjść z picia. Moim znajomym jest gość, który zaliczył kilka odwyków w życiu i nie pije od wielu lat. Dumnie nosi na piersi "najwyższego" wielbłąda. I nie ciągnie go. Ba, sam robi dla znajomych, w tym dla mnie nalewki. Jemu się udało bo miał wspaniałą rodzinę. Tym, którzy zostają sami najczęściej się nie udaje :-(
Dlatego też nie piszę o uzależnieniu ze zrozumieniem problemu.
Całą winę zrzucam na uzależnionego.
Może tą błąd ale tak widzę ten problem.