MISZKIŃ DOZNAŁ ZASKAKUJĄCEJ PORAŻKI
Tak się kończy sztuczne "dmuchanie" rekordów... Maciej Miszkiń (15-1, 4 KO) po serii wygranych nad słabszymi rywalami dziś został sprowadzony na ziemię przez Vincenta Feigenbutza (9-1, 8 KO).
Polak zaczął dobrze lewym prostym, którym kontrolował przeciwnika. W połowie drugiej rundy już przyjął kilka ciosów Niemca, ale świetnie zaczął tą trzecią. Trafił mocnym prawym podbródkowym, zamroczył przeciwnika i był blisko wygranej przed czasem. Tylko że kilkadziesiąt sekund później sam zainkasował prawy podbródek, Feigenbutz poprawił lewym sierpem i Miszkiń wylądował na deskach. Po liczeniu do ośmiu i kolejnym lewym sierpowym Maciek po raz drugi padł na matę ringu. Wstał dosyć szybko, jednak z narożnika Fiodor Łapin rzucił ręcznik na znak poddania.
Przykra wpadka. Miejmy nadzieję, że Maciek wyciągnie z niej wnioski.
Podobnie skończą Jonak, Kołodziej i Szpilka, jeśli dostaną jakiegokolwiek ŚREDNIAKA.
definicja buma ma zastosowanie np nie znam tego boksera = bum
Właśnie to miałem na myśli. Przyjeżdża młody chłopak z Niemiec z rekordem 8-1, wygrywa nie będąc faworytem. To był po prostu jeden z wielu średnich bokserów. Bumem to można nazwać Stefana Ciroka czy tam innych, których zwycięstwa liczy się na palcach jednej ręki, a porażek przed czasem multum - to jest dla mnie definicja buma.
Młody ambitny chłopak, potrafiący uderzyć i wystarczyło.