FROCH ZAPOWIADA NOKAUT
W najbliższą sobotę oprócz gali w Makau czekają nas również inne wielkie pięściarskie emocje. Wśród nich chyba najbardziej interesującym zestawieniem będzie spotkanie w Manchesterze pomiędzy Carlem Frochem (31-2, 22 KO), który będzie bronił tytułów mistrza świata WBA Super oraz IBF w wadze super średniej, a jego młodym i niepokonanym rodakiem George'em Grovesem (19-0, 15 KO).
Zdecydowanym faworytem jest "Kobra", który zapowiada deklasację swojego opononenta.
- Czuję się świetnie. Jestem dobrze przygotowany, silny i pewny siebie przed zbliżającym się pojedynkiem. Pyskówki Grovesa tylko mnie motywują. On zdaje sobie sprawę, że nie ma żadnych szans w tej walce. W sobotę znajdzie się w dużych opałach, ponieważ nie tylko go pokonam, ale zrobię to w sposób tak spektakularny, że potencjalnie może to zakończyć jego karierę – powiedział wyraźnie podirytowany Froch. - To co robię traktuję bardzo poważnie. Motywacją są moje pasy mistrzowskie i spuścizna, jaką chcę po sobie zostawić. Groves zachowuje się jak szczeniak. Jest arogancki i brak mu pokory. Jesteśmy pięściarzami i cieszę się, że dam mu nauczkę w sposób dobitny. Mam jedynie nadzieję, że sędzia nie przerwie pojedynku przedwcześnie.
W wywiadzie dla brytyjskiej stacji telewizyjnej SkySports jeden z najlepszych super średnich na świecie stwierdził, że jego zdaniem walka nie potrwa pełnych 12 rund.
- Będę go rozbijał od początku walki, a zakończę ją między 6 a 8 rundą. Fani zasługują na to, żeby obejrzeć dobry pojedynek. Wygrywałem z najlepszymi pięściarzami w tym biznesie m.in. z Jarmainem Taylorem, Lucianem Bute, który był niepokonany kiedy wychodził ze mną do ringu, czy Mikkelem Kesslerem w rewanżu, a także Jeanem Pascalem. Oni wszyscy potrafili przyjąć moje ciosy na szczękę i ustać. Groves tego nie zniesie. W ostatnim czasie narobił sobie wrogów. Sprawił, że emocjonalnie zaangażowałem się w tę walkę i zaczęła ona dla mnie znaczyć coś więcej niż tylko zwykła obrona tytułów – zakończył mistrz świata wagi średniej.
Atmosfera nie jest odpowiednio nakręcona,zmarnowany potencjał tej gali.Choć sama walka na pewno będzie dobra.
Groves to wielki talent i w przyszłości Brytyjczycy mogą mieć z niego sporo pociechy, ale na dzień dzisiejszy wydaje się, że Froch to za wysokie progi.
A jakie to ma znaczenie w jaki sposob oglada się walke? A jak obejrze ja na YT to będę jeszcze znawca czy nie? Ty pewnie bywales na Tysonie, Alim i walce Dawida z Goliatem.
wojadzer to ty a może black cop?
jedno jest pewne trolla powrót
ale doświadczenie powinno wygrac
Froch powinien wygrać i tyle.
I nie mówcie mi o jakiejś tytanowej szczęce Forcha , bo i Taylor go położył i Kessler w obydwu walkach dobrze wstrząsnął.
Groves ze swoim kapitalnym timingiem może trafić Kobrę .
Mankamentem George'a jest odporność na ciosy , choć można zauważyć , że bardzo szybko wraca do siebie , ciekawe tylko czy Froch pozwoli na taki powrót
Groves nie ma odporności i ma za wiele luk w obronie na Kobrę tu jego obrona odchyleniami, balansem będzie gwoździem do trumny, nie wytrwa 12 rd.
Froch ma szceke ze stali - ze statystyk wynika ze gość więcej przyjmuje niż trafia a mimo to wygrywa
jest twardy jak skala i bije mocno
do tego ma doświadczenie z prawdziwych wojen z najlepszymi
jedynym problemem będzie moim zdaniem balans Grovesa ale jak młody dostanie trochę na korpus i minie kilka rund to już się nie będzie tak bujal i może wylapac w baniak
choć oczywiscie nie jest Groves pozbawiony szans w tym pojedynku bo jest tez swietnym technikiem tylko moim zdaniem nie ma takiego doświadczenia żeby pokonać Frocha
nie widzę innej możliwości niż zwycięstwo przed czasem 'kobry "
Dodatkowo na minus dla Grovsa jest to ,że Booth nie będzie stał w jego narożniku