RODRIGUEZ: BY BYĆ NUMEREM 1, MUSZĘ WYGRAĆ Z WARDEM!
W najbliższą sobotę na gali w Ontario w stanie Kalifornia odbędzie się pojedynek pomiędzy numerem 2 na liście P4P – Andre Wardem (26-0, 14 KO) a niepokonanym i głodnym sukcesu Edwinem Rodriguezem (24-0, 16 KO).
Stawką pojedynku będzie należący do Amerykanina pas mistrza świata federacji WBA w kategorii super średniej. "La Bomba" - który swoją ostatnią walkę stoczył w lipcu pokonując już w pierwszej rundzie przez TKO Rosjanina Denisa Graczewa (i wyprowadzając przy tym 115 ciosów i dwukrotnie posyłając swojego rywala na deski), wierzy, że sobotni wieczór również będzie należał do niego.
Ward jest obecnie najlepszym super średnim na świecie. Jeśli chcę być numerem jeden, muszę go pokonać. Wierzę, że to zrobię. Jestem głodny zwycięstwa. Jeszcze żaden mój rywal nie wyzwolił we mnie takich pokładów energii jak było tym razem. Aby z nim zwyciężyć, nie mogę okazywać mu tak dużo szacunku, jak robili to jego poprzedni oponenci – powiedział Rodriguez.
28-latek z Dominikany wypowiedział się również na temat testów antydopingowych, które przeprowadził przed sobotnią potyczką, a których odmówił Ward. "S.O.G." zdecydował, że nie przystąpi do nich, ponieważ nie było o nich mowy w negocjacjach przed walką. Zdenerwowało go również, że Rodriguez rozmowę o badaniach podjął dopiero kilka tygodni temu na konferencji prasowej w obecności mediów, wprowadzając go tym samym w kłopotliwą sytuację.
- Sądze, że Andre jest czysty. Jednak chiałem mieć stuprocentową pewność, że tak jest. Ja poddałem się badaniom. Nie chcę by po wszystkim ludzie mówili, że pokonałem go, a pewnie coś brałem. Zaproponowaliśmy mu, że zapłacimy za jego testy. On ich nie chciał. To jego decyzja. Walka i tak się odbędzie – skomentował "La Bomba".
Nie ta waga.