GDZIE SIĘ PODZIAŁ 'BŁYSK' NONITO?
Przed rewanżowym pojedynkiem Nonito Donaire (32-2, 21 KO) z Vicem Darchinyanem (39-6-1, 28 KO) długo zastanawiałem się, jak będzie wyglądać ta potyczka. Uspokoiła mnie ostatnia konferencja prasowa. Po wysłuchaniu wypowiedzi obydwu zawodników byłem przekonany o tym, że Filipińczyk wie, czego ma się spodziewać po zmotywowanym "Wściekłym Byku" i jest na to w pełni gotowy. Sądziłem, że walka z Guillermo Rigondeaux (12-0, 8 KO) raz na zawsze wyleczyła Nonito z miłości do lewego sierpowego. Obdarzony tak wspaniałymi umiejętnościami, szybkością i refleksem pięściarz nie może przecież całego swojego ataku opierać na szukaniu ulubionego nokautującego ciosu. Cieszyłem się więc, że jeden z moich ulubieńców znów zawalczy na miarę swoich wielkich możliwości, czyli sprytnie i rozważnie, choć Łukasz Furman ostrzegał mnie, że Darchinyan nawet w wieku 37 lat pozostaje groźny. W to nie wierzyłem, nie po porażkach z Moreno i Yamanaką. Nie po problemach z journeymanem Gallo.
Niestety w ringu okazało się, że Donaire nie przygotował żadnego planu na walkę i sądził, że Vic sam wejdzie mu na kontrę, jak miało to miejsce w lipcu 2007 roku. Nie można jednak skontrować pięściarza, który nie bardzo ma ochotę atakować. Jeszcze trudniej jest trafić niewygodnego mańkuta lewym sierpowym, a Nonito - jak zwykle zresztą - nastawił się na zakończenie pojedynku tym właśnie uderzeniem. Kolejne rundy upływały więc bez wyraźnej przewagi któregokolwiek z pięściarzy, a kibice byli zawiedzeni poziomem widowiska. Jeśli w kategorii piórkowej spotyka się dwóch wybuchowych puncherów ze złymi zamiarami, nikt nie spodziewa się, że walka będzie toczona w żółwim tempie, a ostrożni zawodnicy będą wyprowadzać po 20-30 ciosów na rundę.
Wojna w półdystansie rozgorzała na moment w końcówce czwartej odsłony, lecz po minucie przerwy znów zaczęło wiać nudą, a trzymający się swojej strategii Darchinyan nieznacznie, ale jednak wygrywał starcia i wyrabiał sobie powoli przewagę. Słynny Robert Garcia, który od paru lat zaliczany jest do grona najlepszych szkoleniowców świata, nie był w stanie w żaden sposób wpłynąć na swojego podopiecznego, który niczego nie zmieniał w swym boksie i w nieskończoność czekał na coś, co mogło nigdy nie nadejść. Tym razem nadeszło. Wygrywający walkę Vic poczuł się zbyt pewnie i w dziewiątej rundzie popełnił stary błąd, a Donaire tylko czekał ze swoim lewym sierpem. Darchinyan zdołał się jeszcze pozbierać po nokdaunie, ale "Flash" nie mógł go już wypuścić i po chwili zmusił sędziego do poddania Ormianina. Gdyby to się nie wydarzyło, "Wściekły Byk" wziąłby swój rewanż i wygrał walkę na punkty.
Donaire spełnił zapowiedzi i zwyciężył przed czasem, ale zaprezentował się najgorzej od lat. Tak słabo nie walczył nawet z Rigo, którego podobno mocno zlekceważył. Wczoraj nie miało być o tym mowy. Filipińczyk zapewniał, że ma swój plan i jego sprytna taktyka zaowocuje efektownym tryumfem. Z całym szacunkiem dla Vica, który wciąż jest wielkim wojownikiem - bokser klasy Nonito powinien poradzić sobie z jego obecną wersją znacznie łatwiej. Co jest powodem tak widocznego regresu u znakomitego Filipińczyka, który przez lata ocierał się o pierwszą trójkę rankingów P4P? Najlepszy pięściarz 2012 roku prawdopodobnie poczuł się spełniony, a to najgorsza rzecz, jaka może przytrafić się zawodnikowi. Istnieje podejrzenie, że brakuje mu motywacji do treningów i kontynuowania kariery. W tej sytuacji powininien ją zakończyć, ale to równowałoby się z utratą części sławy, a Donaire zdaje się być człowiekiem, który wspaniale czuje się w centrum uwagi i lubi towarzystwo dziennikarzy. Niemniej jednak boksowanie bez celu nie sprzyja odnoszeniu zwycięstw, co potwierdzają dawni mistrzowie, którzy często właśnie w tym upatrują przyczyn swych porażek.
Istnieje także inna możliwość. Nie da się wykluczyć, że kiepski występ Nonito jest długotrwałym efektem porażki z Rigondeaux. Kubański geniusz udzielił faworyzowanemu Filipińczykowi lekcji boksu. Odebrał mu niezachwianą pewność siebie, tak właściwą dla zawodnika, który przez lata nie miał równorzędnego przeciwnika i szedł jak burza przez kolejne kategorie wagowe, rzucając na deski uznanych mistrzów i zdobywając kolejne tytuły.
Czy istnieje recepta na powrót do dawnej formy? Od razu przychodzi na myśl zmiana trenera. Wczoraj widzieliśmy kolejną walkę, w której Robert Garcia nie potrafił przemówić do Nonito. "Flash" może być bokserem, który potrzebuje twardej ręki w narożniku, by wznieść się znów na wyżyny. Oczywiście mam świadomość tego, że Donaire walczył wczoraj z kontuzją. Jego opuchnięty policzek rzucał się w oczy. Jeżeli prawdą jest, że Nonito przez cały czas bił się nie tylko z rywalem, ale także z nieustępliwym bólem i samym sobą, należy mu się ogromny szacunek. W takim wypadku nie chciałbym jednak od razu oglądać rewanżowej potyczki z Rigondeaux. Niech najpierw "Flash" pokaże nam, że wciąż może być w ringu w pełni skupiony i niemal bezbłędny - jak w starciach z Nishioką i Sidorenko. Z "El Chacalem" nie ma czego szukać, jeśli nie wróci mu utracony przed rokiem "błysk".
Zgadzam sie z tym od początku brak pomysłu,pasywność i polowanie na lewy sierpowy.
Po innych spływa to jak po kaczce np.Marquez.
Nonito miewał już ostatnio gorsz walki (z vasquezem i Mathabulą) ale dwie przed Rigonem (Nosika, Arce zawalczył świetnie).
Jak pisałem Darchinaian w pierwszej walce do KO walczył jak równy z równym z Nonito a dodając że nie znanchy jest "stan" Nonito po porażce to Vic nie koniecznie musi być workiem do bicia dla Filipinczyka... czekam na dalsze Walki Donaire
Donaire wygrał!
W tej walce Donaire walczył słabo i wszyscy to widzieli,ale mimo to wygrał i pokazał mistrzostwo.Nie zawsze jest się w 100% formie.Nigdy nie było i nie będzie takiego boksera.Trudno powiedzieć,nie jesteśmy blisko Filipińczyka i jego ekipy.Aby pokonać Filipińczyka trzeba zabić publiczność nudą,a Rigondeaux robi to najlepiej.Jeśli mamy szukać usprawiedliwień,to powrót po porażce z rąk Kubańczyka oraz operacja,która miała miejsce po tej walce.Vic zawalczył naprawdę dobrze,ale Filipińczyk ma taki potencjał,że wystarczy niewiele do nokautu.
Maestria ruchu, nieprawdopodobne wyczucie dystansu, szybkosc, motoryka, niesamowity refleks, umiejetnosc zdominowania I narzucenia swojego stylu walki kazdemu przeciwnikowi - to nazywasz nudą? ? Ja na przyklad sie swietnie bawilem ogladajac kompletną deklasację I bezradnosc Nonito w 11stu z 12stu rund z Rigondaux….
Jak sie nudzisz to moze roczny abonament w WWE zamiast boksu (link ponizej)
http://www.wwe.com/
co ty za pierdoły gadasz, jakie mistrzostwo pokazał Donaire w walce z Vicem, chyba oglądaliśmy inną walkę. Styl Flasha to "kontrbokser" z nastawieniem na lewy sierp, który jednak nie zawsze wchodzi. Już ustawienie Rigo przez Pedro Diaza pokazało braki w umiejętnościach bokserski Donaire, jest szablonowy i jednowymiarowy, kiedy rywal idzie na niego, wtedy urywa mu głowę, gdy zaczyna się boks Nonito nie wygląda juz tak dobrze i Vic wyciągnął lekcję oglądając walkę Rigondeaux vs Donaire. I to nie Szakal jest nudny, to Nonito nie zna innej recepty w ringu jak lewy sierpowy, zanudził już swoją bezradnością i brakami w umiejętnościach bokserskich w kolejnej walce, jeśli rywal nie idzie na niego jak byk na płachtę, wtedy staje się bezradny. Ostatnio był w formie życia, rozpracował rywala na czynniki pierwsze, teraz problemem ma być operacja,którą przeszedł? Chłop jest w wiecznej formie, tylko później zachowuje się jak baletnica. Polecam mu słowa Mayorgi "Nie zamierzam zachowywać się jak tchórz i usprawiedliwiać po przegranej walce jak to robi wielu bokserów. Niezależnie jaki byłby powód – po prostu przegrałem"
Czego i Tobie życzę
pozdrawiam
Donaire jest nielubiany na forach, albo podważa się jego nadzwyczajne umiejętności. Osobiście nie wiem czym to jest spowodowane. Przychodzi mi na myśl tylko rasizm, bo Nonito jest prywatnie ponoć świetnym gościem, do tego kulturalnym przy ważeniu, wywiadach, itp
Od zwycięstwa nad top 10 p4p w 2007 roku Viciem Darczinyanem, oprawiał po kolei każdego z mistrzów Świata, praktycznie każdy siedział podczas tych walk na tyłku, nawet jego pogromca Rigo. Gość ma dwie nagrody za nokaut roku, był w tym aspekcie wielokrotnie nominowany. Był też w 2012 najlepszym pieściarzem. I jest jednym najefektowniejszych i najlepszych zawodników niższych wag.
Niedawno można u niego zauważyć dość częstą podatność Nonito na kontuzje. Najpierw były to dłonie, które co walkę miał pokrwawione, niedawno bark, a teraz prawdopodobnie poszedł policzek.
No cóż młodzieniaszkiem już nie jest, do tego uderza piekielnie mocno.
Na spadek formy na pewno ma fakt ostatniej porażki z Kubańczykiem, niedawne problemy zdrowotne, kto wie czy nie rodzinne (dziecko) i kto wie czy nie obecne (tajfun)
Nie chcę na siłę usprawiedliwiać Donera, ale zamiast go skreślać jak niektórzy wieszczą, powinniśmy dać mu jeszcze jedną szansę. Rewanż z Viciem sie mu nie układał, to fakt, ale prawdziwi mistrzowie charakteryzują się tym, gdy słabą walkę odwracają, a ten nokaut był tym co charakteryzuje prawdziwego mistrza.
Zobaczymy jak mu pójdzie w nowej wadze, bo przecież to też coś dla niego nowego, ciągle jest szybki, ciągle bije piekielnie mocno. Kolejny rywal, nie wiem czy będzie to Salido, czy Chris John, może nam sporo o Filipińczyku powiedzieć. Jeżeli wróci błysk to Doner zdominuje kolejną kategorię wagową. Jestem o tym przekonany..
Nigdy tez go nie uważałem za jakiegoś geniusz, choć to najwyższa półka A przed jego walką z Kubańczykiem wiedziałem że to nie ta sama półka co Rigo