GARCIA ZNOKAUTOWAŁ MARTINEZA!
Zgodnie z oczekiwaniami Miguel Angel Garcia (33-0, 28 KO) rozbił Romana Martineza (27-2-2, 16 KO) i odebrał mu tytuł mistrza świata federacji WBO w wadze super piórkowej, ale "Mikey" wcale nie miał tak łatwego zadania, jak zakładali niektórzy kibice i eksperci. "Rocky" nie sprzedał skóry tanio i choć z rundy na rundę jego szanse na zwycięstwo malały, to szczególnie w początkowej fazie walki był niebezpieczny i parę razy zaskoczył faworyta.
W drugiej rundzie mało dziś ostrożny "Mikey" nadział się na prawy krzyżowy mistrza i wylądował na deskach. Cios nie był czysty, ale Garcia na niego naszedł, co spotęgowało efekt. Pretendent był bardziej zawstydzony niż zraniony, ale rundę przegrał dwoma punktami. Choć "Mikey" wyjątkowo długo nie mógł złapać właściwego rytmu, to i tak raczej wygrał wszystkie odsłony poza tą, w której był liczony. W piątej rundzie Garcia boksował już bardzo dobrze, a w szóstej wręcz wzorcowo. "Rocky" był kilka rany odrobinę naruszony, ale zawsze natychmiast pokazywał, że nic mu nie jest i chce się bić dalej.
W siódmym starciu trwało bombardowanie ze strony pretendenta, który bezlitośnie wykorzystywał błędy znacznie wolniejszego i gorzej czującego dystans przeciwnika. W ósmej rundzie "Mikey" wyraźnie szukał już nokautu i w końcu udało mu się przycelować hakiem na wątrobę. Po tym ciosie Martinez padł w potwornym, paraliżującym bólu i dał się wyliczyć.
Mowi sie teraz o jego walce z Gamboa. Taka walka bylaby bardzo ciekawa, bo Mikey ma wyjatkowo wysoki wspolczynnik nokautow, prawie 85%, a to przeciez lzejsze wagi. Gamboa to swietny technik, a do tego tez ma czym uderzyc.
Spodziewałem się nokałtu do 3 rudny.
tez mialem pisac o burgosie chociaz az tak chamskiego wala nie widzialem tam wtedy....
uchiyama i gamboa...logiczne ale watpie ze spotkaja sie z yurokisem