ANDRADE LEPSZY OD MARTIROSYANA
Pomimo słabego początku Demetrius Andrade (20-0, 13 KO) pokonał Vanesa Martirosyana (33-1-1, 21 KO), tym samym zdobywając wakujący tytuł mistrza świata federacji WBO kategorii junior średniej.
Od początku obaj czekali na dogodną okazję do skontrowania. Vanes kilka razy przestrzelił swoim prawym, by nagle po takim ciosie ponowić akcję lewym sierpowym z doskoku. Trafił idealnie na szczękę i dawny mistrz świata w boksie olimpijskim wylądował na deskach. Na jego szczęście kilkanaście sekund później zabrzmiał gong na przerwę.
Później pojedynek był zażarty i momentami szalenie wyrównany. W szóstej rundzie Andrade zyskał wyraźną przewagę, nabrał pewności siebie, rozluźnił się i radził sobie coraz lepiej. Starał się boksować, natomiast Martirosyan w drugiej fazie pojedynku szukał pojedynczych, mocnych bomb, najczęściej właśnie tym samym lewym sierpowym jakim na początku udało się przewrócić przeciwnika. Ten jednak nauczony doświadczeniami z pierwszej rundy walczył mądrze i zbierał konsekwentnie małe punkciki. Tak już było do końca i gdy zabrzmiał ostatni gong na dwóch kartach punktowych prowadził Andrade - 114:113 i 117:110. Trzeci sędzia typował nieznaczną przewagę Martirosyana (115:112), lecz to jego rywal sięgnął po pas mistrza.
No chyba,że trollujesz...
W drugiej fazie walki Martirosyan ograniczał się do ciosów kontrujących co niestety dla niego przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść oponenta. Ostatnie dwie rundy - gdyby tylko był aktywniejszy to dwaj sędziowie punktowaliby na korzyść Vanesa i tak by się to skończyło. A tak na konie c - Demetrius ma szybkie ręce, ale mimo swoich gabarytów nie mógł położyć drobnego Vanesa. O czymś to świadczy.