VIC: DONAIRE NIE BĘDZIE DRUGIM PACQUIAO!
Jako gość sportowej audycji radiowej Vic Darchinyan (39-5-1, 28 KO) przesłał wiadomość do Filipińczyków. Niesamowicie zmotywowany i pałający żądzą rewanżu "Wściekły Byk" powiedział rodakom Nonito Donaire (31-2, 20 KO), że "Flash" nigdy nie osiągnie niebotycznego poziomu Manny'ego Pacquiao (54-5-2, 38 KO).
- Chcę udowodnić Filipińczykom, że Donaire jest przereklamowany i nigdy nie będzie drugim Mannym Pacquiao. Kiedy zostałem niekwestionowanym mistrzem świata, wysłałem mu wiadomość, że chcę rewanżu. Odpowiedział, że nie musi ze mną walczyć, skoro raz już mnie pokonał. Jeśli znasz się na boksie, to dobrze wiesz, co to oznacza. Nie chciał trzech tytułów mistrzowskich? Po prostu nie chciał wyjść ze mną do ringu - powiedział 37-letni mańkut.
Sześć lat temu Donaire i Darchinyan toczyli zaciętą walkę, ale w piątej rundzie Nonito idealnie skontrował nacierającego rywala lewym sierpowym i Vic nie zdołał wstać na "9". Ormianin zapewnia, że to się nie powtórzy.
- To nie on zamykał mnie w narożnikach. To ja nacierałem i szukałem nokautu. Po prostu wszedłem na jego cios. Manny Pacquiao też był szybszy, silniejszy i gotowy do znokautowania Marqueza, ale również wszedł na cios. To się zdarza w boksie. Minęło sześć lat i jestem dużo sprytniejszy. Nie będę szukał nokautu, nie będę się spieszył. I tak złamię go swoimi ciosami - zapewnia Darchinyan.
Z takim podejściem zapewne znowu będziesz całował dechy nadęty bufonie. Boli Cię to, że w tak widowiskowy sposób wybił się na twoim nazwisku.
Darchinyan to zadna postac - to prawda, ale co do przereklamowania Donaire'a to tez prawda..A jaka z niego "wybitna półka" to widzielsmy po spotkaniu z prawdziwie wybitnym Rigondaux...Co do porownania do Roy'a czy Tyson'a w swoich prime'ach to prosze cie-nie kompromituj sie...
A kogo pokonal Tyson? Golote? :)
Mam nadzieje ze po tym denerwujacym trashtalkingu bedzie to szybka walka do jednej mordy...
Tyson? Nikogo...W ogole to nie znana I nic nie znacząca postać w historii demolki ringowej...
Natomiast na mnie jego nazwiska w rekordzie zadnego wrazenia nie robia.
Moj komentarz byl specyficzną odpowiedzią na komentarz Rakowski'ego (moj post zaczyna od "@ Rakowski") ktory stwierdzil ze cytuje "filipińczyk demoluje swoich rywali jak Roy Jones Jr, lub Tyson w swoim prime" co jest kompletną bzdurą - kazda trzezwo myśląca osoba majaca jako takie pojecie o sporcie jakim jest boks uczciwie przyzna ze takie stwierdzenie jest niczym innym jak daleko idacym wyolbrzymieniem nie majacym wiele wspolnego z prawdą...A to kto z kim walczyl czy wygral nie mialo kompletnie znaczenia w tej czesci wypowiedzi odnoszącej sie specyficznie do sposobu odnoszenia zwyciestw. Czytaj ze zrozumieniem pzdr.