PACQUIAO: NADAL CIESZY MNIE BOKS
Wielkimi krokami zbliża się kolejna walka jednego z największych mistrzów naszych czasów - Manny'ego Pacquiao (54-5-2, 38 KO). Filipińczyk po dwóch przegranych z rzędu 23 listopada w Makau zaboksuje z bitnym Brandonem Riosem (31-1-1, 23 KO). Stawką starcia będzie wakujący pas WBO International wagi półśredniej.
"Pac Man" nie ukrywa, że najbliższa walka będzie jedną z najważniejszych w jego karierze, jednak czuje się dobrze przygotowany i pewny siebie.
- Spodziewam się wygranej. To dla mnie bardzo ważny pojedynek, ponieważ w dwóch ostatnich poniosłem porażkę. Te myśli nie mają na mnie w pływu. To jest boks - raz przegrywasz, raz wygrywasz. Czuję się komfortowo i jestem pewny swego i wygram tą walkę, jednak jeśli mi się nie powiedzie, nie zamierzam odchodzić na emeryturę. Mam boks we krwi, to mnie motywuje. Nadal cieszy mnie to i chcę dać jeszcze wiele emocji moim kibicom - powiedział Pacquiao.
Zestawienie zapewne dostarcza emocji juz teraz, jednak mnie w tej wlace interesuje jedynie forma, jaka zaprezentuje Manny.
Pacman nie powinien miec z Riosem zadnych klopotow, styl Brandona to woda na mlyn dla Pacquiao. Stawiam Ko lub poddanie przez naroznik w okolicach drugiej polowy.
Mam wielką nadzieje, że Arum zwiędł w sprawie Pacman-Floyd i dojdzie do ich walki bo naprawde Pacquiao to jedyna osoba która może z Moneyem dać dobrą walkę. Po tej walce, jeśli Floyd faktycznie zdeklasuje Mannego w co do końca nie chce wierzyć nie zostanie już kompletnie nikt inny a Floyd skończy z nieskazitelnym rekordem i legendarnym statusem.
(Chyba, że Bradley, którego notabene bardzo lubie dostanie walke z Moneyem i będzie wałek).
Czekam na sobotnią gale i walkę Garcia-Roman, Donaire i Andrade. Będzie przynajmniej kilka nokautów :)