PROKSA I WILCZEWSKI O GOŁOWKIN-STEVENS
Grzegorz Proksa i Piotr Wilczewski, odpowiednio rok i cztery lata temu, nie zdołali przeciwstawić się Giennadijowi Gołowkinowi (27-0, 24 KO) i Curtisowi Stevensowi (25-3, 18 KO), którzy wyjdą na ring w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu, aby w nowojorskiej Madison Square Garden walczyć o należący do Kazacha pas WBA wagi średniej. Byli polscy mistrzowie Europy w boksie zawodowym są zgodni - Gołowkin zachowa tytuł i prawdopodobnie zwycięży przed czasem.
Grzegorz Proksa, były mistrz Europy wagi średniej (2011-2012, 2012), przeciwnik Giennadija Gołowkina z września 2012 roku, Kazach zwyciężył przez TKO w 5. rundzie:
Nie mam wątpliwości, że Gołowkin wygra tę walkę przed czasem. Stevens nie jest słabym zawodnikiem, ale kiedy przekona się o sile Giennadija, nie będzie w stanie iść do przodu, bo to byłoby tak, jakby szedł na ścięcie. A walcząc na wstecznym też sobie nie poradzi, nie będzie w stanie wytrzymać pressingu przeciwnika. Sądzę, że walka może nie trwać dłużej niż sześć rund. Mimo wszystko zapowiada się ona ciekawie, bo podobno "kopie" nie tylko Gołowkin, ale i Stevens.
Dla mnie Gołowkin już teraz jest bezsprzecznie najlepszym pięściarzem świata wagi średniej, wyraźnie lepszym od Sergio Martineza. On nie boi się walczyć z nikim, podczas gdy Martinez i inni pięściarze z czołówki unikają go jak ognia. Decydują między innymi względy biznesowe. Rywale starają się chronić zero w rekordzie, a jeśli nie zero, to pasy i pozycję. Wymówek nie brakuje - jeśli nie kontuzja, to co innego.
W rankingu najlepszych na świecie bez podziału na kategorie według "The Ring" Martinez zajmuje piąte miejsce. Sądzę, że Gołowkin również z powodzeniem mógłby się na nim znajdować, ale póki co brakuje mu zwycięstw nad przeciwnikami z doskonale znanymi nazwiskami. Wygrana po takiej walce jak z Matthew Macklinem wielkiej chwały nie może mu przynieść, skoro rywal wyszedł do ringu jakby myślał wyłącznie o wypłacie. Jedyne co robił, to stał przy linach i starał się zająć taką pozycję, żeby nie upaść po przyjęciu mocnego ciosu. Uderzeń z jego strony było jak na lekarstwo.
Piotr Wilczewski, były mistrz Europy wagi superśredniej (2011), przeciwnik Curtisa Stevensa z lipca 2009 roku, Amerykanin zwyciężył przez TKO w 3. rundzie:
Już w pierwszej rundzie walki ze Stevensem przyjąłem mocny cios, po którym byłem oszołomiony do końca pojedynku, a mimo to drugą odsłonę udało mi się wygrać, bo boksowałem technicznie, na instynkcie. Gołowkin nie dość, że ma technikę, to jeszcze i siłę, dlatego powinien rozbić Stevensa. Nie dość, że bije mocno, to jeszcze bardzo precyzyjnie.
Nawet jeśli Curtis w ostatnich latach poczynił postęp, to Gołowkin raczej nie da zrobić sobie krzywdy. Nie jest na tyle głupi, żeby wdać się z rywalem w niepotrzebną wymianę. Raczej nie będzie się bił w krótkim dystansie, ale narzuci typowy dla siebie, a bardzo niewygodny dla przeciwnika pressing, który opanował do perfekcji - ni to w dystansie, ni to w półdystansie, pół na pół. Pierwsza faza walki może się jeszcze okazać dla Gołowkina trudna, ale im dłużej ten pojedynek będzie trwał, tym jego przewaga powinna się powiększać. Nie zdziwię się, jeśli nie potrwa on pełnego dystansu.
Czas najwyższy, żeby doszło do walki Gołowkin - Martinez, która wyłoniłaby najlepszego pięściarza świata w wadze średniej. Argentyńczyk jest mądry, cwany, nie brak mu bokserskiej rutyny, jednak Kazach wcale nie byłby na straconej pozycji.
Obawiam się, że Gołowkinowi może niedługo zabraknąć przeciwników i nie zobaczymy jego talentu w pełni. Martinez powoli odchodzi w chwale, Chavez narobi w zbroję, naje się karmelków i zostanie w super średniej ;)
Jaka szansa jest na walkę GGG z Kid Chocolate? W USA mogłoby sprzedać się to.
Golovkin ma minę jakby chciał powiedzieć do Stevensa "Poczekaj chłopcze na swoją kolej, jeszcze nie jutro".
Slabe to.
"no akurat Grzesiu sie wypowiada ktory przez cala kariere obija chlopcow a zostal zucony na gleboka wode i dostal lomot"
Ty powinieneś być Żucony słownikiem :D
Co ma piernik do wiaraka, to że przegrał odbiera mu prawo głosu, wypowiedzenia się w sprawie, o której wie więcej niż reszta? Proksa zna Gołowkina więc jego opinia jest tutaj bardzo cenna.
KratoZ też zupełnie nie potrafi rozumieć tego co czyta.
Sluchaj trollu, napisalem jasno - Grzesiek strzela sobie w pyte podobnymi wypowiedziami, podobnie jak kiedys Adamek. Ten, na pytanie dlaczego Chisora zaprezentowal sie na tle Vitalija tak odmiennie od niego, zwyczajnie odwrocil kota ogonem, probujac dociekac dlaczego to Vitalij byl tak kiepsko przygotowany na Dereka, a na Adamka juz tak wspaniale... To czysta hipokryzja. Podaje to jako analogie dla wypowiedzi Proksy, wiec jesli nie pojmujesz w czym rzecz, to nie staraj sie zaczepiac innych uzytkownikow.
Piszac o Macklinie, ze wyszedl po wyplate tylko dlatego, ze nie podniosl sie po precyzjnym haku na watrobe zakrawa na kompletny absurd. Albo nie ogladal walki albo popadl w swoisty syndrom sztokholmski i pokochal swojego pogromce, zawziecie broniac swojej pozycji jako najsilniejszego z pokonanych. Tymczasem Macklin walczyl ambitnie i odwaznie, najwazniejsze jednak, ze wyszedl do ringu majac plan, podczas gdy Grzesiek wyszedl 'na instynkcie'. Nikt mi nie powie, ze Proksa zaprezentowal sie w starciu z Golovkinem lepiej od Macklina. To bylby kolejny przyklad hipokryzji.