ROSADO: MIAŁEM GO WYKOŃCZYĆ
Gabriel Rosado (21-7, 13 KO) może znów mówić o sporym pechu. Nie dość, że karty punktowe walki z Peterem Quillinem (30-0, 22 KO) wyglądają na wydrukowane przed pierwszym gongiem, to jeszcze "King" pechowo przegrał przed czasem z powodu strasznego rozcięcia, którego nabawił się po przyjęciu poroznie niegroźnego lewego prostego. Stało się to w dziewiątej rundzie - w momencie, gdy wydawało się, że pretendent odwraca losy walki.
- Szkoda, że nie jestem teraz mistrzem świata. Powinienem nim być. Właśnie miałem wykończyć tego dzieciaka. Czułem to. Mówiło mi to jego zachowanie. Był wykończony, a ja radziłem sobie coraz lepiej - przekonuje Rosado. Na szczęście bardzo możliwe, że dojdzie do rewanżu, a w nim Gabe będzie miał szansę udowodnić, że stać go na zdobycie tytułu.
Szkoda, że walka nie poszła dalej, ciekawe czy gdyby to Peter miał takie rozcięcie też by przerwano.
Ja bym to puścił.
A w sobotę dobra gala no i wielka próba Janika.
http://kochamboks.blogspot.com/2013/10/ukasz-janik-przed-prawdziwym-wyzwaniem.html
Szkoda tej kontuzji i zatrzymania, które moim zdaniem było przedwczesne (można było poczekać do końca rundy). Problem w tym, że Rosado i tak nie wygrałby na punkty u sędziów, więc może to i lepiej, że mu oszczędzili zdrowia, bo wątpię, by do końca walki znokautował Quillina.
Sędziowie powinni zostać odstrzeleni.
Rosado jest dobry, pechowa kontuzja"
Dobrze to okresliles. Rosado jest dobry a walczy ostatnio tylko z bardzo dobrymi i niestety przegrywa. Kibice lubia an=mbicje w ringu i to pozwala Rosado egzystowac, ale czy moze on byc mistrzem w tej dywizji? Quillin walczyl bardzo slabiutko w ostatnia sobote. To prawdopodowbnie byla jego jedna z najslabszych walk, ktore ja mialem okazje widziec i wciaz wygral ja bez wielkich kontrowersji, aczkolwiek byl ten pojedynek bardziej wyrownany, niz sie spodziewalem. Rodado to twardziek i dlatego go lubimy, ale moze wspiac sie on na wyzszy poziom? IMHO niestety nie.
86-85 dla Rosado po 9 rundach"
To baaaaaardzo stronnicze sedziowanie. Oczywiscie sedziowie przy ringu byli zbyt ostrzy dla rosado, ale nie ulega watpliwosci iz Quillin prowadzil paroma punktami. Mowiac to, jak juz zreszta wspominalem, zaskoczony bylem w miare wyrownanym przebiegiem tego spotkania, ktore oczekiwalem iz skonczy sie nokautem w osmej rundzie a tak sie jednak nie stalo.
Niestety Proksa jak nie zacznie profesjonalnie myslec o swojej karierze, to nie tylko nie ma szans w takich pojedynkach, ale co gorsza nikt mu ich nie da. Tej porazki z Mora to mu zapomniec zwyczajnie nie mozna. Na dzien dzisiejszy Rosado zajechalby Prokse i to zdecydowanie.
Walczysz tak jak przeciwnik Ci na to pozwala! To nie Quillin walczył tak słabo lecz Rosado zawiesił mu poprzeczkę wysoko. Styl robi walkę! Quillin oczywiście prowadził po 9 rundzie 86-84 lub 86-85. 'Czekoladowy dzieciak' dobrze wszedł w walkę, ale ta później się wyrównała i w końcówce zaczęła się zarysowywać przewaga Gabriela Rosado. Quillin również mocno wstrząśnięty w 4 rundzie przez Gabe'a!
Oficjalne karty punktowe jak redaktor słusznie wyżej podkreślił zostały chyba wydrukowane przed walką! Za 90-80 czy 89-81 to należy się kryminał!!! Ale nic na to nie poradzimy... Za Quillinem czy wcześniej Love stoi przecież sam Al Haymon! Rosado nie ma takich szerokich pleców, dlatego też jemu zostaje tylko wyraźne, bezdyskusyjne zwycięstwo, znaczy nokaut na przeciwniku!
Dlatego stawiając tezę nigdy nie sugerujcie się "fragmentami w pigułce".
Z niepokojem obserwuję tendencję nagradzania nieefektywnej agresji, samo to że ktoś narzuca tempo walki czy idzie do przodu nie wygrywa rund. Komentatorzy SHO jak dla mnie zagalopowali się z punktacją zarówno walki Rosado-Quillin jak i Murat-Hopkins (gdzie Murat wygrał u mnie dwie rundy, a u nich 4-5)
Walczysz tak jak przeciwnik Ci na to pozwala! To nie Quillin walczył tak słabo lecz Rosado zawiesił mu poprzeczkę wysoko..."
Masz oczywiscie racje, ze styl robi walke, aczkolwiek wciaz podtrzymuje swoja opinie, ze od pierwszej rundy Quillin nie walczyl tak jak to robil we wszystkich swoich poprzednich walkach i nie sadze by byla to kwetia tego, ze Rosado jest taki niesamowity. Cos tej nocy nie pracowalo jak trzeba. Oczywiscie nie ujmuje nic Rosado, gdyz to prawdziwy twardziel i udowodnil to w swoich ostatnich paru pojedynkach. Bardzo "fan friendly" styl, ktory zawsze oglada sie z przyjemnoscia. Poruszyles niezwykle interesujaca kwetie, ktora usiluje tutaj zawsze wprowadzic do polemik, a mianowicie zrozumienie tego czym tak naprawde boks zawodowy jest. Wspomniales Ala Haymona, GBP etc. To we wspolczesnym boksie jest bardzo wazny element i juz tylko sam ring nie wystarcza. Mowilo sie czesto: "zabraklo odrobinki szczescia..." a prawda jest taka, ze to nie szczescie jest potrzebne w boksie a dobry promotor, menadzer i kilka innych czynnikow, ktore kreuja piesciarza.
Dokladnie. Mysle, ze wielu na tym forum chcialo bardzo by Rosado wygral i sentymentalnie ustosunkowalo sie do kart sedziowskich. Moze byly stronnicze, ale zdecydowanie bardziej sprawiedliwe niz te opinie, ktore jakims cudem dawaly zwyciestwo dla Rosado. Walka byla bardzo wyrownana, ale zdecydowana wiekszosc rund byla dla Quillina.
Czasami ogolne wrazenie nie jest tym prawidlowym, gdyz wlasnie uwazna ocena kazdej rundy oddzielnie i podkliczenie wynikow daje koncowy rezultat.