CZAS NA KELLA BROOKA
Jeden z najlepszych brytyjskich bokserów, Kell Brook (31-0, 21 KO) już 5 razy wygrywał eliminatory różnych federacji w wadze półśredniej i zawsze coś stawało na drodze jego walce o tytuł mistrzowski. Wczoraj na gali w Sheffield Brook zmierzył się w kolejnym szóstym już eliminatorze (IBF) z Wiaczesławem Senczenką (34-2, 23 KO). Walka miała dramatyczny przebieg, bowiem liczony w 3. rundzie Ukrainiec, w 4. starciu ruszył do kontrataku i poważnie zagroził Brytyjczykowi. ostatecznie jednak kolejny silny cios Brooka rozstrzygnął sprawę i zapewnił mu zwycięstwo przez TKO.
Waga półśrednia jest specyficzną kategorią. Skuszeni wysokimi gażami sciągnęli tam liczni przybysze z wag niższych i całkowicie ją zdominowali, odcinając naturalnych półśrednich od mistrzowskich walk. Timothy Bradley, Devon Alexander, Juan Manuel Marquez, Adrien Broner, Robert Guerrero, Paul Malinaggi, Zab Judah, Marcos Rene Maidana, Brandon Rios i Amir Khan są znakomitymi lub bardzo dobrymi pięściarzami, ale ich naturalne kategorie to junior półśrednia lub lekka. Ostatnio pojawiło się jednak dwóch prawdziwych półśrednich, którzy mają szansę odegrać taka rolę, jak Siergiej Kowalow i Adonis Stevenson w półciężkiej tzn. posprzątać swoją wagę po celebrytach i trochę ją przewietrzyć. Jednym z nich jest silnie bijący Keith Thurman, a drugim właśnie Kell Brook.
Kell Brook jest bokserem kompletnym. Dysponuje techniką na wysokim poziomie, dobrymi cechami motorycznymi (szybkość, ruchliwość), silnym ciosem i odpornością. Wprawdzie w pierwszej walce z Carsonem Jonesem zawiodła brytyjskiego boksera kondycja, ale w rewanżu ten mankament został usunięty i nie było już żadnej wątpliwości, kto jest lepszy. Liczę na to, że wkrótce Brook udowodni swoją nieprzeciętną wartość również na amerykańskich ringach.
Jestem bardzo ciekawy Thurmana, wydaje się cieszyć z walk bardziej niż ktokolwiek inny.
Brook - cóż, wiecznie niegotowy na wielkie wyzwania, choć z drugiej strony bardzo solidny. Brakuje mu jednak "tego czegoś" (szczypty błyskotliwości, lub potężnego ciosu), by zawojować tę mocną kategorię. Oczywiście, prędzej, czy później jakiś tytuł może zdobyć. W dobrej formie stać go na pokonanie Alexandra, Portera (jeśli ten będzie mistrzem IBF), czy np. Guerrero. Natomiast do Floyda, Bradleya, czy też Bronera zapewne nigdy nie wyjdzie. No i mam przeczucie, że jego promotorowi (Hearn) bardziej zależy na skonfrontowaniu go z rywalem krajowym - Khanem (najlepiej w Sheffield), niż na walce wyjazdowej o jakiś poważniejszy tytuł.
Do Bradleya czy Floyda, Brook nie ma co wychodzić to prawda, ale poczekajmy, narazie daje rade.
Swoją drogą chciałbym zobaczyć Thurman-Broner i zwycięzca dla Bradleya :)
Brook kontra Khan to bylaby rewelacyjna walka. Juz kilka lat temu toczyli legendarne sparingi, po ktorych do dzisiaj jest zla krew pomiedzy nimi. Ale Khan jest prowadzony odwaznie (czasem nawet zbyt odwaznie, a Brook traci swoj najlepszy czas).