'OSZUKANY' MARQUEZ ŻĄDA REWANŻU
Juan Manuel Marquez (55-7-1, 40 KO) nawet po obejrzeniu powtórki nie zmienił zdania i nadal uważa się za pokrzywdzonego w walce z Timothym Bradleyem (31-0, 12 KO), a co za tym idzie - żąda rewanżu.
- Smuci mnie to, co wydarzyło się w ostatniej walce. Kiedy patrzę w przyszłość, motywuje mnie tylko rewanż z Bradleyem. Dopóki nie wezmę odwetu, nie zrobię nic innego. Musimy sobie coś wyjaśnić z Bradleyem, o ile on w ogóle się zgodzi, bo ja chcę pokazać wyraźnie, kto wygrał 12 października - powiedział 40-letni meksykański weteran.
- W tej chwili nie myślę o żadnych innych rywalach. Interesuje mnie tylko rewanż z Bradleyem i pokazanie, kto jest lepszy. Rozmawiałem już o tym z Nacho Beristainem i uważamy, że to najlepsza opcja - dodaje "Dinamita", który zdaniem zdecydowanej większości fachowców przegrał pojedynek z "Pustynną Burzą". Co więcej, Marquez sam konsekwentnie odmawia ponownego wyjścia do ringu z Mannym Pacquiao (54-5-2, 38 KO), tłumacząc, że "chce zachować to uczucie zwycięstwa", dlatego jego pretensje pod adresem Bradleya robią się odrobinę niesmaczne.
Tak, jedyną (wg niego) jego przegraną w karierze jest walka z Floydem.
Nie jest pierwszy i nie ostatni
Co jest jakaś wyrównana walka i przegrywa to czuje sie oszukany. Gość jest przewrażliwiony po wyrównanych walkach z Pacmanem i tam faktycznie dwa razy było kontrowersyjnie. Ale przegrał z Floydem, Bradleyem, nawet Chris John z nim wygrał bez wała.
Prawdzimy mistrz potrafi przyznać że przegrał, Marquez tego nie potrafi.
Przepraszam was mnie też zdarzyło się trollować o wałkach. Obejrzałem drugi raz i nie uważam że Trout został oszukany z Canelo jak dla mnie albo 114-113 dla Austina albo 114-113 dla Saula bo walka była wyrównana.
.
Pamiętam jak się o to z tobą sprzeczałem :)