JUSTYNA WALAŚ: CIESZĘ SIĘ Z SUKCESU, ALE MYŚLĘ JUŻ O PRZYSZŁOŚCI
Niecały miesiąc temu na ringu w bułgarskiej Albenie jedną z naszych reprezentantek, które sięgnęły po złote medale Mistrzostw Świata Juniorek i Kadetek w boksie kobiet, okazała się Justyna Walaś (na zdjęciu ze swoim trenerem klubowym Aleksandrem Maciejowskim), młoda zawodniczka Tarnowskiej Szkółki Bokserskiej, która została mistrzynią świata w gronie kadetek, w kategorii do 63 kg. Sukces pięściarki docenił Mariusz Kołodziej, który wspiera działania tarnowskiego klubu i za kilka dni, korzystając ze swojej wizyty w Polsce, spotka się z Justyną i wręczy jej specjalny pas Global Boxing oraz nagrodę pieniężną. W rozmowie z naszym serwisem młoda zawodniczka opowiada o swoim sukcesie oraz przygodzie z boksem.
Tomasz Ratajczak: Emocje po zdobyciu złotego medalu pewnie już opadły. Czy jesteś już w stanie na spokojnie analizować swój występ, oglądasz nagrania swoich walk z tych mistrzostw, rozmawiacie o tym z trenerem?
Justyna Walaś: Tak, oglądałam kilkakrotnie te walki. Co prawda z trenerem zbyt dużo o nich nie rozmawialiśmy, może z tego względu, że miałam teraz troszkę odpoczynku i nie zaglądałam na salkę bokserską. Myślę że najtrudniejszą walką była ta eliminacyjna, w której spotkałam się z Rosjanką. Jak wiadomo pierwsza walka i trzeba było pokonać lęk, ale później z walki na walkę było chyba coraz lepiej.
TR: To był Twój pierwszy występ na imprezie międzynarodowej tej rangi. Czy wiązała się z tym jakaś dodatkowa presja psychiczna, a jeśli tak, to jak sobie z nią radziłaś?
JW: Jak najbardziej tak. Zwłaszcza, że przed kilkoma miesiącami na Mistrzostwach Unii Europejskiej poniosłam porażkę już w pierwszej walce z Irlandką i nie chciałam powtórzyć tego błędu. Atmosfera jaka panowała w naszej drużynie i wsparcie koleżanek z kadry jak najbardziej pomogły mi przezwyciężyć tę presję.
TR: I jak widać poradziłaś sobie znakomicie! Jak "smakuje" złoty medal?
JW: Niesamowicie cieszę się z tego wyniku, ale też zdaję sobie sprawę, że wymagania wobec mnie rosną i trzeba już myśleć bardziej o przyszłości i o tym co będzie dalej.
TR: Bardzo dojrzała postawa! Trener Różański podkreślał w mediach, że nastawiał Was raczej na to, abyście dały z siebie wszystko w ringu niż na tzw. robienie wyniku. Czy to było dobrą motywacją?
JW: Moim zdaniem tak. Trener Różański bardzo dużo czasu na zgrupowaniach i samych już Mistrzostwach poświęcał na nasze nastawienie psychiczne. Chciał abyśmy wspięły się na wyżyny swoich możliwości, a nawet jeśli po dokonaniu tego nie uda się wygrać walki, bo przeciwniczka będzie w tym dniu lepsza, to powtarzał że postawa będzie dla niego cenniejsza niż sam wynik. Takie wsparcie jest bardzo budujące. I poniekąd jest kluczem do sukcesu.
TR: A jak ten sukces przyjęło Twoje najbliższe otoczenie z Tarnowa - trener, rodzina, koleżanki i koledzy w szkole, nauczyciele?
JW: Bardzo miło mi było kiedy Trener z Mamą przyjechali odebrać mnie z lotniska w Warszawie. Cała rodzina jest szczęśliwa i dumna, podobnie jak i moi rówieśnicy i nauczyciele w szkole, których serdecznie pozdrawiam!
TR: Pracę Twojego klubu wspiera także Global Boxing. Za kilka dni spotkasz się z Mariuszem Kołodziejem, który wręczy Tobie specjalny pas oraz nagrodę finansową. Czy takie uznanie ze strony powszechnie znanego promotora daje dodatkową motywację do pracy? Jak to w ogóle odbierasz?
JW: Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie i motywacja na pewno też. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mogą liczyć na takie wsparcie w kraju a co dopiero za jego granicami, toteż będę starała się tego nie zaprzepaścić.
TR: Na koniec, czy możesz krótko powiedzieć jak trafiłaś do boksu, co w tym sporcie Ciebie zainteresowało? Boks stereotypowo uznawany jest za sport typowo męski. Jak Twoją pasję postrzegają wobec tego Twoi najbliżsi? I wreszcie - kto jest Twoim bokserskim idolem?
JW: Do boksu trafiłam właściwie przez przypadek, z czystej ciekawości. Wcześniej trenowałam pływanie i tenis ziemny, ale to jeszcze nie było to. Pewien kolega, który już wcześniej trenował w naszym klubie namówił mnie żebym przyszła i spróbowała. Tak też zrobiłam i trzymam się po dzień dzisiejszy. Na samym początku oczywiście mama miała jakieś wątpliwości, ale kolejne walki chyba je rozwiały i teraz stara się mnie wspierać w tym jak może. Tata bez większych problemów (śmiech) A co do idoli, to pierwszorzędnym na pewno jest mój trener Aleksander Maciejowski, któremu zawdzięczam wszystkie sukcesy i bardzo za to dziękuję. Zaraz za nim z kolei : Manny Pacquiao i wasyl Łomaczenko.
TR: Bardzo dziękuję za wywiad! I gratuluję ogromnego sukcesu!
JW: Również dziękuję! Chcę jeszcze złożyć podziękowania dla trenerów przygotowujących : Tomasza Różańskiego, Pawła Pasiaka, Marka Węgierskiego, Andrzeja Porębskiego, Stanisława Łakomca, Tomasza Potapczyka, Kingi Ruszczyńskiej i wszystkich trenerów, o których zapomniałam, a współpracowali z naszą kadrą. Jak również wszystkim sponsorom którzy wspierają nasz klub oraz Panu Mariuszowi Kołodziejowi z Global Boxing. Nie zapominając o mojej przyjaciółce Laurze Grzyb, którą też serdecznie pozdrawiam!