NACHO: ONI WIEDZĄ, ŻE PRZEGRALI
Legendarny meksykański szkoleniowiec Nacho Beristain i jego podopieczny Juan Manuel Marquez (55-7-1, 40 KO) nie mogą i nie chcą się pogodzić z porażką w walce z Timem Bradleyem (31-0, 12 KO). "Dinamita" oświadczył, że został oszukany przez sędziów po raz szósty w karierze, a jego trener poszedł o krok dalej i stwierdził, że obóz Bradleya zdaje sobie sprawę z tego, że wygrana należała się Marquezowi.
MARQUEZ: OKRADLI MNIE SZÓSTY RAZ >>>
- Zmierzyliśmy się dziś z mistrzem świata i naprawdę znakomitym pięściarzem - rozpoczął swą przemowę Beristain. - On ma niesamowite szczęście. Jest niepokonany, choć przegrał już dwa razy. Jego trener Joel Diaz to mój przyjaciel. Bardzo go cenię. Ma przed sobą wielką przyszłość, ale dzisiaj to my wygraliśmy i oni o tym wiedzą.
Ale na to potrzeba trochę dni.
Bo Campubox jeżeli je opublikuje to i tak im nie wierzę i nie mam do nich zaufania.
To amatorzy co wielokrotnie udowadniali ,a ich sposób liczenia ciosów jest archaiczny.
Lubiłem JMM za wojny z Pacmanem, ale po tym co wygaduje po tej walce to jedyne z czym będę go kojarzył to wieczne narzekanie.
Jakich wymian?
@Mats
Co to znaczy, kontrolował walkę?
Bradley nie podjął żadnego ryzyka, wymiany w tej walce to rzadkość, zaś standard w jego wykonaniu to robienie wiatru. Mamy kolejnego nudziarza, który wygrywa wrażeniem za styl.
Marquez wypadł blado, bo jego paliwem jest atakujący przeciwnik. Tymczasem Bradley pruł namiętnie powietrze lub trafiał w rękawice Marqueza.
Nie bronię Marqueza, uważam że remis byłby najlepszym wynikiem.
Na tym tle widać jednak jak "zrobiono" Pacmana i jaki fart miał w walce z nim JMM. Tymczasem Bradley już pojawia się w topie rankingów P4P. Za co się pytam?
Ale powiem uczciwie.
Marquez tą walkę wygrał.
I to zdecydowanie.
Bradley jak na razie to jest nikt.
A choćby za dwie unifikacje w dwóch różnych wagach i zdeklasowanie niepokonanaego Petersona, wygrane nad Alexandrem, niepokonanym Abregu, dobrą choć przegraną walkę z Pacmanem i świetną bitwę z Provodnikowem, no i raczej bezdyskusyjną wygrana nad Top5 p4p Marquezem. Tim jest dość nudny, ale nie można umniejszać jego osiągnięć..
Kolejny śmiech mnie ogrania jak czytam takiego Matsa który twierdzi że Casamayor, Diaz to przeciętniacy..
Łomoczenko - Salido 25 stycznia.
"A ja nie cierpię Marqueza , a jestem fanem Bradleya.
Ale powiem uczciwie.
Marquez tą walkę wygrał.
I to zdecydowanie.
Bradley jak na razie to jest nikt."
jesteś fanem bradleya i piszesz ze to jest nikt? jesteś kretynem najwyraźniej
Nie lubie Bradley, ale facet wygral zasluzenie po madrej walce. Takze "legenda" powinna sie "zamknac", bo sie kompromituje!
Błagam Człowieku przestań komentować jakiekolwiek walki. Co wpis to większa głupota
Powolnego Marqueza wypunktował mając przewagę szybkości, ale swoje przyjął gdy JMM go kontrował. Z Floydem podejrzewam nudna walka z wynikiem w okolicy 108-120, do jednej gęby, chyba że ten się pobawi kilka rund. W sumie zbyt wielu atrakcyjnych opcji Floyd nie ma, jeśli jakimś cudem do tej walki dojdzie (Bradleya prowadzi Arum) to byłoby fajnie. Floyda dodatkowo może skusić perspektywa łatwego zwycięstwo i zapisanie na karcie historii kolejnej wygranej z niepokonanym pięściarzem (przynajmniej na papierze), "pogromcą" Mannego Pacquiao :)
W sumie zostali Pacman, Garcia, może Judah, Khan i nikogo za bardzo więcej nie widać dla Floyda. Bo chyba z Bronerem ani z Cotto drugi raz (jeśli się odbuduje) Floyd nie zawalczy. Także Bradley, nie licząc Pacmana, byłby najbardziej wartościowym nazwiskiem ze sportowego jak i marketingowego punktu widzenia.
To ja ich odsyłam na Pudelek.pl