BRADLEY WYPUNKTOWAŁ MARQUEZA!
W walce wieczoru na gali w Las Vegas Timothy Bradley (31-0, 12 KO) udowodnił, że jest wielkim i bardzo niedocenianym bokserem, pokonując na punkty meksykańską legendę boksu - Juana Manuela Marqueza (55-7-1, 40 KO). Choć wydawać się mogło, że wygrana "Pustynnej Burzy" nie ulega wątpliwości, jeden z sędziów znalazł sposób, by dać siedem rund "Dinamicie". Na szczęście nie wypaczyło to wyniku i Bradley zachował mistrzowski pas WBO w wadze półśredniej.
W pierwszej rundzie wydarzyło się niewiele, ale Marquez trafił lewym sierpowym i lewym podbródkowym. Bradley odpowiedział mocnym prawym na korpus i kilkoma lewymi prostymi. W drugiej odsłonie uwidoczniła się przewaga Amerykanina, który wspaniale operował swoim prostym i raz pięknie trafił bezpośrednim prawym, ale w końcówce Meksykanin też doszedł do głosu.
Trzecie starcie również było zacięte, lecz aktywniejszy był mistrz. W czwartej rundzie nieznacznie lepszy był Bradley, który zadawał więcej ciosów i kontrolował tempo walki. Piąta odsłona to lewe proste Bradleya i kilka ładnych kontr meksykańskiego weterana. W samej końcówce Tim zaznaczył przewagę kilkoma celnymi uderzeniami. Rzucała się w oczy przewaga szybkości po stronie Amerykanina. Na półmetku bliżej zwycięstwa był Bradley.
Siódma runda to dalszy popis "Pustynnej Burzy", który świetnie temperował ataki coraz bardziej agresywnego Marqueza lewym prostym. Meksykanin nie potrafił złapać właściwego rytmu. "Dinamita" podkręcił tempo w ósmym starciu, ale niewiele z tego wynikało. Choć kibice i część ekspertów nie wierzyła w to przed walką - Bradley okazał się lepszym technikiem i bardziej wszechstronnym pięściarzem. Dziewiąta runda była kolejną z rzędu, w której przewagę miał champion, ale w samej końcówce Marquez trafił pięknym prawym i natychmiast rzucił się do ataku w nadziei, że uda mu się skraść to starcie.
W dziesiątej rundzie rozgorzała na moment prawdziwa wojna, a w ostrej wymianie Bradley trafił bardzo mocno i chyba odrobinę zamroczył Marqueza, ale "Dinamita" natychmiast zaczął odpowiadać. Meksykanin dobrze zaczął jedenastą odsłonę, ale po minucie do głosu doszedł Bradley i runda się wyrównała. Być może sędziowie dali to starcie Juanowi, bo cały czas był w natarciu i choć miał problemy ze znalezieniem drogi do szczęki rywala, pracował bardzo ciężko. Marquez zdawał sobie sprawę, że musi rzucić wszystko na szalę w ostatnich trzech minutach i trzeba przyznać, że miał bardzo dobrą ostatnią rundę, ale tuż przed gongiem kończącym walkę przyjął kapitalny lewy sierp, po którym z trudem złapał równowagę i uniknął nokdaunu.
Kiedy Michael Buffer odczytał wynik z pierwszej karty (115-113 dla Marqueza), obóz Amerykanina zaczął się niepokoić, ale kolejni dwaj sędziowie punktowali walkę dla Bradleya (115-113 i 116-112), dzięki czemu "Desert Storm" zachował nieskalany rekord i poprawi swoją pozycję w rankingu P4P. Autor tej relacji punktował 117-111 dla Bradleya.
Wyśpij się i obejrzyj jeszcze raz.
Mam to samo a kursy były takie fajne
Dziwaczny ten Bradley, w 11 i 12 rundzie praktycznie ciosów nie zadawał.
Ogólnie , dla mnie mało interesujący. Nie przepadam za zawodnikami którzy praktycznie nie kończą pojedynków przed czasem. Zawsze trzeba się nastawiać na pełen dystans. Ble.
Bradley walczyl bardzo madrze. Swietna praca nog, schodzenie w prawo oraz lewo, praca tulowiem oraz glowa, jak tez jab na twarz oraz korpus. Zmienial tez tempo oraz rytm walki. To bardzo dobry bokser, ktory wlasciwie nie ma tylko jednego elementu: nokautujacego ciosu.
JMM wypadl tak sobie. Polowal na jeden decydujacy cios, ale Bradley przyjmowal jego ciosy dosc dobrze.
Moja punktacja: 116:112 Bradley.
o kurna beka z Ciebie ;) machali łapami ;)
Zasluzona minimalna wygrana Bradleya, ale niektorzy przesadzaja z ta dominacja. Co z tego ze byl szybszy jak do polowy walki byl robiony w capa. Dopiero jak zaczal walczyc z kontry od ok 7 rundy to poszlo gladko. Jednak ostatnie 2 rundy przegral na wlasne zyczenie.
Provodnikov raczej nie wygra z Alvarado,jest zbyt surowy,chociaż jakiś mocny cios mógłby ulokować i skończyć przed czasem.
Skąd oni wzięli kursy na tę walkę to nie wiem..
Na szczęście staram się korzystać z takich okazji więc jestem do przodu..
Nie warto kierować się uprzedzeniami..
Wiadomo było, że Tim ma realne szanse na zwycięstwo i nie było tu żadnej niespodzianki..
666
"...
Ogólnie , dla mnie mało interesujący. Nie przepadam za zawodnikami którzy praktycznie nie kończą pojedynków przed czasem. Zawsze trzeba się nastawiać na pełen dystans. Ble."
A dla mnie lepiej jest obejrzeć 12 rund dobrego boksu niż kilka minut bijatyki i KO. No, ale co kto lubi.
Nawet redaktorzy piszą, że jest bardzo niedoceniany. Wytłumaczcie mi co tu jest doceniać. On jest b. szybki, ma niezły lewy prosty i tyle. Chyba, że doceniamy faule.
Pisałem wcześniej, że Bradley prawdopodobnie wygra i sprawdziło się.
Osobiście punktowałem 115 - 113 dla Bradleya.
A tak poszczególne rundy: 1,3,4,5,12 - Dynamita, 2,6,7,8,9,10,11 - Bradley.
Bradley jest niedoceniany i nielubiany przez wałek na Pacmanie.
Chciałbym zobaczyć rewanż z Pacquiao. Pacman faworytem, ale na pewno byłaby wyrównana walka.
Z Moneyem też dałby dobrą walke, może nawet lepszą niż Cotto, ale i tak by przegrał.
1, 4 , 10 i 12 dla marqueza (po ponownym obejrzeniu walki - wczoraj mialem 11 dla marqueza)
reszta dla tima