GŁOWACKI: HALL TO JUŻ TYLKO NAZWISKO
- Richard Hall najlepsze lata ma za sobą i nie powinien być dla mnie jakimś wielkim zagrożeniem. Mocniejszego rywala będę miał za dwa miesiące - mówi Krzysztof Głowacki (19-0, 12 KO) przed galą "Wojak Boxing Night" 19 października w kopalni soli w Wieliczce. Transmisja w Polsacie Sport i kanale otwartym tej stacji.
27-letni Głowacki to jeden z najlepszych polskich i europejskich pięściarzy kategorii junior ciężkiej. Kilka miesięcy pojawiła się propozycja walki z Firatem Arslanem o tymczasowe mistrzostwo świata federacji WBO.
- Byłem gotowy na pojedynek z Arslanem. Bardzo cieszyłem się, że skrzyżuję z nim rękawice, wręcz skakałem z radości. Niestety, ta szansa mi uciekła, trochę się podłamałem, ale nie pozostaje mi nic innego jak dalej trenować, walczyć i czekać na szansę. Pierwsza uciekła mi sprzed nosa, jednak wierzę, że będą następne - powiedział Głowacki.
Już za niewiele ponad tydzień w niezwykłej scenerii, 125 metrów pod ziemią, w Komorze Warszawa kopalni soli w Wieliczce spotka się z byłym mistrzem świata organizacji WBA w kategorii półciężkiej 42-letnim Jamajczykiem Richardem Hallem (30-13, 28 KO). Tym samym, który w 2001 i 2002 roku dwukrotnie przegrywał przed czasem z Dariuszem Michalczewskim. Z kolei pół roku temu z Hallem dość łatwo wygrał na punkty Paweł Kołodziej.
- Hall najlepsze lata ma za sobą, to nie ten sam bokser co 10-15 lat temu, i nie powinien być dla mnie jakimś wielkim zagrożeniem. Ale uważać trzeba, nie zamierzam go lekceważyć, tylko będę gotowy na 110 procent. W wadze junior ciężkiej wystarczy jeden mocny cios i może być po wszystkim. Silniejszego rywala będę miał za dwa miesiące, a dokładnie 14 grudnia. Dopiero ten 12-rundowy występ przybliży mnie do ciekawych wyzwań sportowych, przecież w rankingach jestem wysoko. Z Hallem będę walczył na dystansie ośmiu rund - dodał.
Głowacki przygotowuje się na zgrupowaniu w Zakopanem. Tam ćwiczy pod okiem trenera Fiodora Łapina.
- Chciałbym wyjść do ringu i boksować np. o mistrzostwo Europy z Rosjaninem Grigorijem Drozdem. Uważam, że bym sobie poradził. W Wieliczce to będzie mój 20 zawodowy występ. Jak zawsze wspierać mnie będzie cała rodzina, na czele z żoną, ojcem i bratem - przyznał.
Pochodzący z Wałcza Głowacki, jak wielu młodych zawodników z tego miasta, rozpoczynał sportową przygodę od... kajakarstwa.
- Oczywiście próbowałem swych sił w sportach wodnych jako kajakarz, ale postawiłem na boks. Trenował wtedy też m.in. bardzo utytułowany Paweł Baraszkiewicz.
W boksie amatorskim i zawodowym Głowacki współpracuje od ponad sześciu lat z Tomaszem Babilońskim, szefem Babilon Promotion i organizatorem gali w Wieliczce (przy współpracy z Ulrich Knockout Promotions). Głowacki występował w przeszłości w jego amatorskim klubie Tom Boxing Team.
- Poznaliśmy się podczas zgrupowań kadry Ludwika Buczyńskiego, którego Tomasz Babiloński był asystentem. Nie lubiłem boksu amatorskiego, ze względu na niesprawiedliwe maszynki, kask, który ciągle mi spadał. Wchodziłem między liny, trafiałem rywala, sam przyjmowałem ciosy na gardę, ale to on dostawał punkty... Kiedyś tylko jednym punktem, który straciłem za niby uderzanie nasadą, przegrałem z bardzo mocnym Bułgarem Kubratem Pulewem. Z kolei w Helsinkach uległem niesprawiedliwie Finowi Robertowi Heleniusowi. Z niektórymi nie dało się wygrać na punkty, trzeba było ich nokautować - mówił.
Głowacki zrezygnował z amatorskiego boksowania po nieudanym występie w kwalifikacjach do igrzysk w Pekinie.
- Jestem bardzo zadowolony, że podjąłem wyzwanie i jestem już tyle lat w grupie Tomasza Babilońskiego. Żałuję tylko, że przeszedłem na zawodowstwo tak późno, powinienem jeszcze wcześniej - dodał.
prawdziwa napierdalanka a nie jakieś klincze, przytulanie i wywrotki
Mam nadzieje że "Główka" nie pójdzie drogą Kołodzieja i nie skończy na obijaniu ogórków. Facet ma cios, ale jest dość surowy, może doczłapie się do EBU
Dobry żart.
Rozumiem iż nazwisko Halla w rekordzie to luksus i prestiż, jednakże wygrana łatwy kosztem nad bokserskim wrakiem dawnego świetnego pięściarza to obraza w kierunku tak wielkiego Polaka jakim bez wątpienia jest Darek Michalczewski, któryż dwóch takich Kołodziejów i Głowackich w swoim prime na raz w ringu by ciężko znokautował a i dzisiaj dałby z nimi pojedyńczo radę...lol...
fajnie piszesz o Michalczewskim głupio o ,,pijaczku,,
po co to?
Troche ogarnij w trollowaniu, bo za tego "pijaczka" redakcja się w końcu dojebie :)
Data: 09-10-2013 21:57:51
GŁOWACKI: HALL TO JUŻ TYLKO NAZWISKO,czym tu sie teraz chwalić i żalić,trzeba było walki nie brać
.......................
Ale ty jesteś tępy on jest od dostawania walk a nie od wybierania
Ależ z Ciebie erudyta...lol...
Dzieciaku, kup sobie słownik.
Data: 09-10-2013 21:57:51
GŁOWACKI: HALL TO JUŻ TYLKO NAZWISKO,czym tu sie teraz chwalić i żalić,trzeba było walki nie brać
.......................
Ale ty jesteś tępy on jest od dostawania walk a nie od wybierania
Daj spokój Endriu, przecież widać że gość w ogóle nie kuma boksu zawodowego.
Dobry żart.
Dlaczego żart? A co Drozd to niby teraz taki killer, bo pokonał Masternaka? Twoja wypowiedź to żart. Głowacki ma dużo większe predyspozycje do boksu zawodowego. Jest twardy, dobrze stoi na nogach, potrafi uderzyć i na pewno nie dałby się tak spychać do defensywy tak jak to było w przypadku Mateusza.