MOJE TRZY GROSZE
Kilka spostrzeżeń po minionym wieczorze. Wszystkie opinie są subiektywne, bo tylko i wyłącznie moje. Nie wciągajcie w to reszty redakcji. Ale po kolei...
Polsat ratuje boks w naszym kraju. Pokazują najciekawsze gale z całego świata, w końcu dzięki nim dochodzi do polsko-polskich konfrontacji, co niweluje sztuczne kreowanie kolejnych "mistrzów". Studio zawsze ciekawe, dużo fajnych rozmów... I tylko redaktor Andrzej Kostyra trochę zaniża poziom. Już kiedyś pisałem - nie chcę Go nadmiernie krytykować, bo to również dzięki niemu tak pokochałem boks, gdy raz na miesiąc leciałem do kiosku po nowy numer Boksera. Od komentatora oczekuję jednak czegoś więcej niż czytanie z kartki różnych "ciekawostek" w rodzaju jaki i gdzie ma tatuaż, szczególnie gdy na ringu dzieje się coś ważnego. Dobry komentator powinien reagować na to wszystko co dzieje się w trakcie walki, wydawać własną ocenę, a tego niestety mi brakuje u Pana Kostyry. Owszem, jego żartobliwe porównania są już klasyką, tylko że żart jest fajny opowiedziany tylko raz. Gdy słyszę o "Zderzeniu z czołgiem ze szkodą dla czołgu" po raz setny, trochę mnie już to irytuje. Kiedy Wałujew wygrał pierwszą rundę walki z Haye'em, redaktor tak się "zaczytał" w kolejnych ciekawostkach, że wyszło mu, iż Rosjanin wygrał chyba wszystkie rundy poza ostatnią, kiedy Haye zachwiał rywalem lewym sierpowym. A potem zdziwienie rezultatem. Wczoraj pomstowałem do niebios już po trzeciej rundzie, bo nie mogłem patrzeć na to co wyprawia w ringu Luis Pabon. Pan Andrzej coś tam napomknął raz, ale brakowało mi, by ktoś komentując walkę powiedział wprost - to skandal! Na szczęście w studiu zasiada pewien dziennikarz, który teoretycznie jest specjalistą od piłki nożnej, ale to właśnie on zauważa i odczytuje to co dzieje się w ringu jak prawdziwy spec. Początkowo był tylko w miarę dobry, kiedy zaczynał parę lat temu. Dziś Mateusz Borek jest dla mnie dziesięć razy bardziej rzetelny jako dziennikarz od boksu niż Kostyra. Komentator nie ma prawa czytać walki z kartki, on ma obowiązek czytać walkę z tego, co akurat dzieje się w ringu! Redaktorowi Kostyrze tego niestety brakuje. Zaznaczam jednak - mam do Niego słabość i darzę go sympatią, tylko odstaje w swojej roli od tego, co prezentuje reszta ekipy Polsatu. Nie mogę też ścierpieć zbędnego komentarza, podczas gdy Michael Buffer krzyczy swoje głośne "Let's Get Ready to Rumble". Wtedy należy zamilczeć! Każdy widzi rekordy, do tego większość młodych ludzi zna podstawy angielskiego. Lepiej czasem pomilczeć, żeby potem powiedzieć coś fajnego. Kostyra świetnie uzupełnia się z Andrzejem Gmitrukiem. Tu jest OK - jeden Andrzej poczyta ciekawostki z kartki, drugi Andrzej odczyta walkę i wzajemnie się uzupełnią. To działa. Natomiast sam Andrzej Kostyra - poproszę o ciut więcej.
Kliczko kontra Powietkin. Walka bardzo nudna, a to co zrobił Luis Pabon w piątej i szóstej rundzie, a w zasadzie to czego nie zrobił, a powinien zrobić, porównałbym bez wahania to "wyczynu" pani C.J. Ross, która punktowała remis w starciu Mayweathera z Alvarezem. Dla mnie już po trzeciej, maksymalnie czwartej rundzie Kliczko powinien zostać ukarany odjęciem punktu. Bez względu na to, czy to on uderzał swoim prawym, czy to Powietkin próbował wejść w półdystans, za każdym razem kończyło się to tak, że Kliczko zawieszał się na swoim rywalu, ściągał go i opierał swoje 110-kilogramowe, umięśnione ciało, odbierając przeciwnikowi kondycję. Każdy kto coś trenował związanego ze sportami walki wie doskonale, co to znaczy dźwigać ciężar rywala na zmęczeniu. W dodatku takiego olbrzyma. Czy mam jakiekolwiek zastrzeżenia do Kliczki? Absolutnie nie. To co zrobił było tylko wyznacznikiem jego ringowej inteligencji. Bo gdy na stole leżą 23 miliony dolarów wzwyż, robi się po prostu wszystko by zwyciężyć. Gdybym to ja walczył o taką stawkę, zrobiłbym po prostu wszystko, bez jakiegokolwiek zawahania. To nie wina Kliczki, że sędzia nie zwracał mu uwagi na faule. To nie konkurs fair play, tylko walka na szczycie królewskiej kategorii. Gdyby Władimir dostał w czwartej rundzie pierwsze ostrzeżenie, w szóstej drugie, to do końca wszystko wyglądałoby inaczej. I broń Boże nie sugeruję, że Powietkin by wygrał. Być może nawet szybko przegrałby przez nokaut. Wiem natomiast, że walka potoczyłaby się inaczej! I nie byłaby tak przeraźliwie nudna. A tak - bez żadnej reakcji, Kliczko po mistrzowsku wykorzystał każdy element przybliżający go do sukcesu, odprawił kolejne wielkie nazwisko i gdy zakończy karierę, na pewno będzie klasyfikowany w pierwszej dziesiątce wszech czasów, jeśli oczywiście mowa o samych mistrzach wagi ciężkiej. Tylko ludzie uznając jego niewątpliwą klasę i umiejętności, będą mu wypominali asekuracyjny boks. Cóż, kiedyś szedł na otwarte wymiany z Jeffersonem czy Sandersem, bił się niczym młody Mike Tyson, tylko co z tego, skoro trzy razy poległ? Coś za coś niestety...
Mateusz Masternak. Pytany o jego możliwości na podbój świata zawsze powtarzałem, że umiejętności są, psychika jest, determinacja i zaangażowanie tym bardziej. Powtarzałem też jednak, że chcę zobaczyć jak Mateusz zachowa się z rozciętym mocno łukiem, zapuchniętym okiem, będąc na deskach, czy nie radząc sobie w 2-3 rundach, bo przecież realnie na to wszystko patrząc, to jak dotąd nie przegrał jeszcze na ringach zawodowych ani jednej rundy. Co dziś wiem? Na pewno Mateusz nadal jest materiałem na przyszłego mistrza i zdania nie zmienię. Popełnia błędy, ale takie popełnia nawet Floyd Mayweather Jr. Udowodnił mi również, że ma jaja i pomimo fatalnego rozcięcia dzielnie walczył cios za cios. Po przegranej rundzie, kiedy był nieźle zamroczony, w kolejnej powrócił i wygrał 10:9. To wszystko działa w moich oczach na jego korzyść. Kilka razy rozmawiałem z nim o potencjalnej porażce. Wtedy uparcie powtarzał, że porażka na nim nie zrobi wrażenia, bo najwięksi, jak Ali czy Holyfield, powracali po nich jeszcze więksi i jeszcze silniejsi. Jeżeli "Master" wyciągnie wnioski razem z Andrzejem Gmitrukiem oraz Piotrkiem Wilczewskim, może być tylko lepiej. Ale tak jak zauważył Fiodor Łapin, pewne rzeczy, które przechodzą płazem ze słabszymi, z mocnymi rywalami będą karcone. Tylko walkami z takimi niewygodnymi przeciwnikami Polacy są w stanie iść w górę. Bez względu na to, czy minimalnie wygrają, czy minimalnie przegrają. "Wilkowi" taka porażka pomogła, "Cyganowi" również, mam więc nadzieję, że i Drozd uczynił wczoraj Masternaka lepszym bokserem. Trzeba tylko poczekać.
Założyciel i redaktor naczelny BOKSER.ORG
Łukasz Furman
Mając tak ogromną przewagę nad przeciwnikiem walczy dennie. To jest fakt i nie ma co odwracać kota ogonem szukając przyczyn wszędzie indziej tylko nie u winowajcy. Ali jakoś nie robił takiej wiochy, jego boks był wspanały. Tyson nie miał warunków, a był szczególny. Foremana też się do dziś wspomina. To są bokserzy wybitni, mistrzowie. Władek zupełnie nie pasuje do tego zacnego towarzystwa.
On powinien przede wszystkim przyklęknąc kiedy Wład się na niego kładł a nie go dźwigać. Tak Haye robił. To nie byłoby wymuszenie bo nie mówimy o klinczach ale celowym gnieceniu przeciwnika w kierunku maty.
Zgadza się, ale wata w rękach też jest. Parę "czystych" ciosów udało się Mateuszowi wyprowadzić i żadne nie zrobiło na Drozdzie najmniejszego wrażenia.
Niestety, wydaję mi się, że bez silnego uderzenia - Mateusz nigdy nie będzie w stanie nawiązać walki z TOP 10 w swojej kategorii wagowej. Porównując z Adamkiem - wagę niżej, "Master" jest gorszy w każdym aspekcie. W każdym.
Wiara góry przenosi :) Materiał na mistrza? Na jakiej podstawie panie Redaktorze? Nawet forumowicze zauważali jego liczne błędy przed tym pojedynkiem.
Kwestia złych sparingów świadczy że, wydawałoby się, profesjonalny niemiecki team jest tak naprawdę beznadziejny.
Pamiętam jak Gmitruk wydawał z siebie ochy i achy nad saurelandem że taka prfeska itd.... Mam wrażenie że Gmitruk nie zadbał odpowednio o interesy swój i swojego zawdodnika, chociaż może przy negocjacjach nie miał argumentów.
Jak można dac zawodnikowi wagi Cruiser sparingpartnerów z wagi ciężkiej, aż się nie chce w to wierzyć.
Wkurwia mnie fakt że czy w piłce nożne czy w boskie i innych sportach Polak zawsze mądry po szkodzie.
//
Dokładnie , to na wielki plus dla Masternaka .
////
Mnie zastanawia kto dokładnie i na jakiej podstawie ewentualnie w jakim celu zadecydował że Masternak na tym etapie jest już gotów na podniesienie poprzeczki .
Pełna zgoda. Tylko Vitek mimo jednego pasa był prawdziwym czempionem. Wlad jak dostał wysokiego Sandersa z szybkimi łapami to padł. Jak dostał wyvuchowego Brewstera też padł.
A ostatnia walka w wykonaniu mistrza była bardzo brzydka i niegodna jego
nieskazitelnego wizerunku.
Co do Kostyry to również mam podobne zdanie o nim co redaktor. Na początku uwielbiałem Kostyrę, a teraz mnie irytuje, ale na pewno dla niedzielnego kibica taki komentator sprawdza się w prawie stu procentach.
Ja nadal wierzę w Mateusza i życzę mu jak najlepiej. Po wczorajszej walce powinien poprawić defensywę i walkę w półdystansie. Wierzę, że Master to bardzo inteligenty i ambitny zawodnik, tylko żeby był dobrze prowadzony, nie tylko przez dobór przeciwników ale i przez udoskonalanie swojego stylu. Może rzeczywiście Master potrzebuje zmiany trenera. Oczywiście nic nie mam do Gmitruka. To świetny trener, ale może czasem zmiany są potrzebne, gdy wyczerpuje się pewna formuła współpracy.
Pamietam nawet ta Twoja rozmowe z Masternakiem,w ktorej wspominales ze min.nie walczyl jeszcze z powazna kontuzja jak np.rozbity luk brwiowy
Czyli wykrakales:)
Podzielam w duzej mierze przemyslenia Furmiego
Licze ze za pare dni nie nie zacznie sie szukanie na sile tanich wymowek majacych usprawiedliwic Mateusza
Co do Masternaka - już widze jak "kibice" zrobią z niego journeymana. Mnie osobiście nie zawiódł i mam pewność, że odbuduje sie i będzie mistrzem świata.
I nie gadajcie, że popełnia tak liczne błędy i tak dalej, oczywiście popełnia (nie jakoś specjalnie dużo), ale kto tego nie robi? Nie odstawał od Drozda, a według mnie na punkty prowadził. Jego postawa byla dobra, choć mogła być nieco lepsza i pamiętajmy o kontuzji - to na pewno nie ułatwiało mu zadania. Licze na rewanż...
Odnosząc się do walki Kliczko vs Powietkin, bardzo duże rozczarowanie ze strony Władymira. Od wielkiego mistrza za jakiego jest uważany oczekuje się przede wszystkim czystej walki, walki bez fauli. Tymczasem co On Nam serwuje?! Walkę brzydką, nudną i z całą masą fauli i nieczystych zagrań! Władymir jest pięściarzem nudnym i tchórzliwym przy takich warunkach fizycznych jakie posiada! Jego "anty-boks" bo inaczej tego nazwać nie można jest bardzo skuteczny co pokazują Jego ostatnie lata dominacji w wadze ciężkiej, ale brzydki i nudny. Porównywanie Władymira do takich legend boksu zawodowego, legend wagi ciężkiej jak Muhammad Ali, Joe Frazier, George Foreman, Mike Tyson Lennox Lewis czy Evander Holyfield jest po prostu śmieszne i zupełnie nie na miejscu gdyż z żadnym z wyżej wymienionych pięściarzy młodszy Kliczko nie miałby szans! Władymir Kliczko nigdy nie będzie TOP 10 ciężkich w historii choćby nie wiadomo ile jeszcze boksował!
Odnosząc się do walki Mateusza uważam, że do słusznego momentu przerwania walki był remis 95-95. Drozd był bardzo dobrze przygotowany i walczył bardzo dobrze. Mateusz jest młodym i perspektywicznym zawodnikiem ale z mnóstwem błędów które musi wyeliminować chcąc walczyć o MŚ w crusier. Głowa do góry Master i wracaj silniejszy!!!
U Powietkina zabrakło mi ciosów na korpus, jak już był w półdystansie. Oczywiście ten się od razu na nim wieszał, ale Powietkin nawet nie próbował zabrać troche kondycji Kliczce ciosami na nerki czy wątrobe, żeby mu troche ręce obniżyć na przyszłość. Uparł się na głowe i tyle.
No coż trzeba czekać, aż któryś z wielkoludów wyskoczy do Kliczki, może lepiej im pójdzie.
Co do sędziego ringowego tego pojedynku to po porostu brak mi słow...
Gdyby Povietkin byl outsidefighterem jak Haye,to moglby walczyc na dystans
Ale on jest insidefighterem,swramerem wiec walczyl w swoim stylu,tylko slabiej niz umie
Holyfield byl jednym z najbardziej wszechstronnych bokserow hevy ever
Chociaz zasadniczo byl insidefigterem,to umial tez walczyc na dystans z wiekszymi i silniejszymi jak Foreman czy Lennox
"Surowo występ "Dr Stalowego Młota" ocenili fani zgromadzeni w moskiewskim kompleksie "Olimpijskij", kwitując zwycięstwo Ukraińca głośnym buczeniem.
- Rzeczywiście słyszałem to - skomentował zachowanie publiczności Kliczko. - Nie przejąłem się tym jednak za bardzo, bo wiedziałem, że nie zrobiłem nic złego.
- Powietkin cały czas pochylał się bardzo nisko i w takiej sytuacji nie mogłem pokazać swoich wszystkich atutów - usprawiedliwiał się po walce król wagi ciężkiej, który zafundował Powietkinowi pierwszą porażkę w zawodowej karierze."
Ano wrecz odwrotnie bo dzieki temu mogl wlasnie pokazac jedne ze swych najwiekszych atutow tj. wieszanie sie, klinczowanie oraz faulowanie.
Zdarzało mi się pisać podobnie kilka razy wcześniej iż obydwaj bracia niszczą ten sport i robią sobie z niego swój prywatny biznes taki teatr dla niemieckiej publiki
O
To co robił sędzia to oczywiście skandal. Tylko należy zapytać czemu to robił i kto go ma w kieszeni??
Wach fajnie powiedział w studiu że gdyby sędzia dawał ostrzeżenia i nie daj Boże zdyskwalifikował Żałosną Pieść to więcej by już nie sędziował. Nie miał by już pracy, nie dostałby ani jednej walki więcej i jego kariera sędziowska by się skończyła.
Zgadzam sie.U Povietkina golym okiem widac brak dynamiki.Co w walce z takim zawodnikiem jak Kliczko bylo zgubne
Mysle ze nierostropnie zostala przerwana wspolpraca z Atlasem.Ktory pomimo ze jest trudnym czlowiekiem,to jest swietnym trenerem i obserwujac Saszke walczacego pod jego opieka bardziej mi sie to podobalo
władymir moim zdaniem walcząc czysto wczorajsza walkę przegrał by przed czasem Bo najzwyczajniej jest gorszym pięściarzem od Saszy Praktycznie i teoretycznie mistrzem dawno by już nie był Właśnie dlaczego? powodów jest wiele od tego ze boksersko jest bardzo ograniczonym pięściarzem z jedną wielką szklaną wadą Ale to że jest jeszcze na szczycie to nie tylko jego zasługa a pieniedzy jakie wokół niego sie znajdują Federacje sędziowie telewizje mu na to pozwalają To jest jedna wielka zakłamana i skorumpowana machina jawnie piorąca brudne pieniądze, można bylo by to tak nazwać H* szkoda czasu na typa
Szkoda że Sasza wcześniej nie sygnalizował ringowemu tych fauli, bo walczył u siebie i publika mogla to podchwycić. Wieksza presja na sedziego ze strony zawodnika i wkur... tłumu mogą trochę wpłynąć na zachowanie ringowego. Niemniej - nie od tego jest zawodnik a ten trzeci pAN w ringu, dlatego to nie wina Aleksandra.
ad. Mastera - brawa za walke do konca. Walczył mimo upierdliwej kontuzji przez większość walki, i w zasadzie najlepsze rundy dał już z kontuzjowanym łukiem, gdzie przeciwnik - mimo iż wydawało się że może będzie tracił siły - zachował je do ostatniej rundy.
ad. umiejętności Mateusza - szału za bardzo nie ma, ale cruizer to często taka "przejsciowa" waga, wiec i konkurencja w walce o pas na przestrzeni najbliższych 10 lat, może sie okazac nie najwyższych lotów. A Mateusz czas jeszcze ma no i w takich okolicznościach może nawet i materiałem na mistrza:)
Haha nieźle masz we łbie. Nie jestem fanem Władmira , ale mówiąc że jest gorszym bokserem od Povetkina który we wczorajszym pojedynku praktycznie jedną akcje miał, a trafił może 2 razy porządnie. Z tego co wiem klincze nie są zakazane. Oczywiście te łokcie to tragedia i Kliczko powinien dostać ze 3 ostrzeżenia , ale mówiąc że Povetkin by wygrał tą walke to troche beka. Chyba, że przez dyskwalifikacje.
Dobieranie przeciwników wystawiona graba wieszanie sie i odbieranie sił przeciwnikowi i te wczorajsze zagrania poniżej pewnego poziomu To wszystko na oczach sędziego! Skorumpowanego sedziego który mu na to powalał bo wiadomo od dawna ze to jest sprawdzony sposób na zwycięstwo
Rusz głowa i załóż że władek dostaje na początku walki pierwsze ostrzeżenie następnie drugie po czym grozi mu dyskfalifikacja i zostaje bezbronny a Sasza rozbija go w półdystansie Rozbija czy nie ale walka ma na pewno inny przebieg
Apropo w czym to władek poza warunkami i siłą jest lepszy od Ruska? bo nie wiem??
Poza szczeką i szybkośćią ? We wszystkim innym jest podobny, ale słusznie zauważyłeś jest większy i silniejszy, a jak wiadomo dobry wysoki pięściarz wygrywa z dobrym niskim.
Moim zdaniem dobrze do tego podszedł, bo tak trzeba walczyć z zawodnikiem o 10 cm wyższym i z 15 cm większym zasięgiem. walczył tak Bird z Vitkiem, walczyl tak Brewster z Władkiem.
Nie zgodzę się z tym co mówił wczoraj po walce Adamek (którego notabene bardzo szanuję i jestem fanem), że miał Sasza miał walczyć w dystansie, czy z doskoku, bazować na szybkości. Tak właśnie walczył Tomek we Wrocławiu (bo generalnie jest mistrzem tego stylu) i efekt tego każdy widział. Przy takich różnicach gabarytowych i z przeciwnikiem tej klasy to po prostu nie przechodzi.
Niestety Klinczko wczoraj grubo przesadzał. Kilka ciosów i skok (dosłownie:D) na obniżonego w pozycji Saszę, którego miał od razu idealnie pod pachą - to jest faul. Im dalej w walkę tym mniej ciosów oddawał między skokami:) w końcowej fazie: 1 lewy prosty = 1 skok:)
Dodam tylko, że absolutnie nie twierdzę, że Povietkin wygrałby tę walkę gdyby sędzia bardziej reagował na faule. Władek miał wiele dobrych lewych prostych wczoraj, którymi czasem nawet kontrował i wyprzedzał Povietkina. Natomiast na pewno Sasza miałby swoje szanse, a w końcu to jest sport którym rządzą jakieś reguły w ringu, a nie bójka pod sklepem z jabolami.
Czy ja wiem , czy z Kliczką powinno się walczyć blisko ? Z 2 metrowym atletom który tylko czeka na to żeby się na kimś uwiesić i zamęczyć. No chyba, że samemu ma się ponad 2 metry i imponującą budowe. Haye miał dość dobrą taktyke, tylko nie ponawiał akcji i to go zgubiło.
Kompletnie się z tobą zgadzam. Taktyka by czekać na to, co zrobi Władek jest po prostu śmieszna. Przecież RoboWład właśnie na to czeka, On tego chce. Na niego trzeba iść jak Chisora, ciągle do przodu i wchodzić do półdystansu. Povietkinovi zabrakło dynamiki lub po prostu uczciwego sędziego, który nie pozwalałby na ciągłe klincze.
Walka z gościem, którego zasięg jest podwójnie większy jest jak dorzucanie paliwa do ognia, tylko pogorszy sytuację. Walka z Hayem wyglądała w ten sposób, ponieważ Władek to cipka i bał się dostać prawego od Davida.
Haye miał dośc dobrą taktykę i bardzo dobrą obronę z której zresztą słynie. Niestety Sasza nie jest tak ruchliwy w dystansie i można powiedzieć nawet, że Haye jest pod tym względem jedynym takim zawodnikiem w HW. Niestety mały repertuar i absolutny brak aktywności w ofensywie sprawiły że też przegrał swą walkę sromotnie.
Zawsze piszę "niestety" bo sam już długo czekam aż ktoś przełamie braci.
Tej monotonii i parówkowym skrytożercą mówię kategorczne "NIE".:)
1. Muskulatura nie przeszkadza! Panie Gmitruk Master wyglądał jakby go przegłodzono.
2. Brakło agresji postawienia wszystkiego na jedną rundę. Po co było wołać z narożnika że Drozd traci siły? że jest dobrze na punkty? trzeba było powiedzieć parę ostrych słów jak Łapin w narożniku i zaryzykować!
3. Co do samego Mastera bardzo słaba praca nóg i balans ciałem, zero odchyleń o walce w półdystansie nie wspomnę.
Łukasz Furman
Nie zgodzę się z opinią zawartą w tekście odnośnie komentatora walk bokserskich.
Według mnie komentator powinien „z karki czytać różne ciekawostki” o nie mówić o tym co dzieje się w ringu.
To jest komentator telewizyjny.
To co dzieje się w ringu widz widzi na własne oczy więc po co mu opowiadanie tego co widać na ekranie.
Opinie na temat walki każdy ma swoją.
Dobry komentator mówi o tym co dotyczy spraw poza ringiem a nie mówienia jakby transmisja leciała w radiu lub jakby widz był ślepy.