WIELKI POWRÓT MIGUELA COTTO
W ostatnim czasie nie najlepiej wiodło się Miguelowi Cotto (38-4, 31 KO), ale Freddie Roach był najwyraźniej tą osobą, której portorykański gwiazdor potrzebował w swoim narożniku. Nowy-stary "Junito" od początku mocno zaatakował, znów bezlitośnie bił na korpus i w trzeciej rundzie znokautował Delvina Rodrigueza (28-7-3, 16 KO).
Dominikański bokser, którego polscy kibice pamiętają z walk z Pawłem Wolakiem i Rafałem Jackiewiczem już w drugim starciu był podłączony do prądu, ale Miguelowi zabrakło jeszcze czasu na wykończenie roboty. Koniec przyszedł w trzeciej odsłonie, kiedy Rodriguez padł na deski po kombinacji ciosów Cotto. Zgodnie z zapowiedziami Roacha, kluczem okazały się uderzenia na tułów i słynny lewy sierpowy, o który Portorykańczyk nieco zapomniał w poprzednich kilku latach.
Ciekaw jestem kolejnych opcji dla Cotto. Kogo wybierze Miguel, który wraca do wielkiej gry? Pewniakiem wydaje się być starcie z 'Canelo'. Wielka kasowa walka, a Portorykańczyk nie pozostaje w niej bez szans! Po ewentualnej wygranej dostałby zapewne drugą szanse od Mayweathera, dla którego nie ma już ciekawych opcji...
bo to wielki pięściarz, kozaczy tylko w ringu
i to w jakim stylu
a poza nim to normalny człowiek
czekam na jego walkę z "Canelo"
gdzie nie będzie faworyta
i mam nadzieje, iż Miguel
odprawi młokosa z kwitkiem.
jasne ze to głownie wina pięściarzy,przecież pacman był świetnie przygotowany do walki z marquezem,to nie wina freddiego ze many sie zagapił w 6 rundzie
No ale oprócz niego przegrał Chavez, Khan, Provodnikow.
Myślę że jest szansa ze Cotto nie powiedział ostatniego słowa
Pacquiao-Marquez. Stary dobry Manny, agresywny z instynktem zabójcy, który mocno porozbijał 'Dinamite'. Zakończenie walki trochę szczęśliwe dla Marqueza. Pac-Man poczuł się zbyt pewnie opuścił ręce i nadział się na precyzyjną kontrę. Ja wiem, że Marquez ćwiczył ten schemat na treningach do znudzenia, ale Manny co by nie mówić pomógł mu...
Amir Khan. Zmiana trenera na tak bardzo zachwalanego tu Virgila Huntera (szkoleniowca genialnego Andre Warda) niewiele pomogła. Panowie już trochę razem trenują, a pomimo tego Khan w ostatniej walce zalicza kolejną randkę z deskami z niejakim Diazem... Ale oczywiście jego porażka z Garcią to wina wyłącznie Roacha :)
Julio Cesar Chavez Jr-Sergio Martinez. Junior do tej walki przygotowywał się można by rzec bez Roacha. Trenował o 2 w nocy ze swoim trenerem z Meksyku w specjalnie wynajętej willi w Los Angeles. Niejednokrotnie robił w balona najdelikatniej rzecz ujmując Roacha, podczas gdy Freddie zjawiał się na wcześniej umówioną godzinę w Gymie, a młodego tam nie było...
Ruslan Prowodnikow-Timothy Bradley. Pechowa porażka Rosjanina, błąd sędziego który upadku w pierwszej rundzie Tima nie uznał jako knockdownu. Ogólnie walka bliska remisu, nawet zwycięstwo Ruslana jak najbardziej do zaakceptowania! Zresztą pretensje w tym przypadku są bezpodstawne. Bradley to ścisła czołówką, a Roach z każdego boksera mistrza nie zrobi. Co by nie mówić Prowodnikow to taki typowy bijok, który jest zabójczy w półdystansie, z resztą jest nieco gorzej...
No ale oczywiście wszystkiemu winny jest Freddie Roach. W końcu to tylko jego pięściarze mają obronę dziurawą jak ser :)
na dzisiaj jednego mozemy byc pewni jeszce jedna wielka kasowa gale z cotto zobaczytmy :)
szacun Cotto
http://www.youtube.com/watch?v=1NqzuYQiXew part 1.
http://www.youtube.com/watch?v=yXbIMHBOLgQ part 2.
Pozdrawiam.
nie zrozumiałeś mojego wpisu , ja po walce z Troutem wyciagnałem zbyt daleko idace wnioski i tyle
Cotto wrocił do gry choc o pas w tej dywziji łatwo mieć nie bedzie
Delvin to niezly bokser, ale bez sily ciosu, takze bedac duzo wyzszym bokserem, nie mogl utrzymac Cotto na dystans.
Ciekawe kto bedzie nastepnym przeciwnikiem Cotto?