TEDDY ATLAS WIERZY, ŻE ALEKSANDER POWIETKIN ZNOKAUTUJE KLICZKĘ!
Teddy Atlas rozstawał się w nieprzyjemnej atmosferze z Aleksandrem Powietkinem (26-0, 18 KO) tuż przed jego walką z Marco Huckiem, ale pokłócony był z jego menadżerem, Władimirem Hriunowem, zaś z samym zawodnikiem podobno był w dobrych stosunkach. Dziś pytany o wynik pojedynku byłego podopiecznego z Władimirem Kliczko (60-3, 51 KO) liczy na wygraną Rosjanina i nawet widzi na to spore szanse.
- Powtarzałem wiele razy "Saszy", że Władimir jest kruchy i łatwy do naruszenia. Jeśli tylko nie stoi daleko w dystansie i nie kontroluję wszystkiego długim lewym prostym, tak naprawdę nie wie za bardzo jak walczyć - uważa Atlas.
- Pracowaliśmy ciężko nad tym, żeby Aleksander mógł go w przyszłości zastopować. Kliczko tracąc dystans ratuje się klinczem, lecz jest w półdystansie podatny na przyjmowanie sierpów z obu rąk. Bliski półdystans to terytorium dla Powietkina. Naprawdę wierzę, że on znokautuje Kliczkę - dodał były już trener, obecnie tylko komentator stacji ESPN.
Teddy Atlas "... Władimir jest kruchy i łatwy do naruszenia, Jeśli tylko nie stoi daleko w dystansie i nie kontroluję wszystkiego długim lewym prostym, tak naprawdę nie wie za bardzo jak walczyć"
Wach w stylu Kliczko to tylko dwa ciosy...
Wład od kilku długich lat jest niepokonany, nikt mu nawet nie zagroził (chyba, że weźmiemy mityczną 5 rundę z walki Wach Kliczko lub pierwszą rundę z walki Kliczko Solis). Każdy ma plan na Floyda, tak samo na Kliczkę. Jednak każdy pretendent schodzi pokonany albo jest znoszony. Jeśli Wład jest tak łatwy do pokonania jak różni eksperci twierdzą to jak to świadczy o pokonanych? Kliczko walczył z wieloma czołowymi zawodnikami. Oczywiście ktoś taki jak Mormeck, Sosnowski czy Pianeta nigdy nie powinni znaleźć się w ringu razem z Kliczkami nawet na sparingach
btw co za czasy, żeby ludzie marzyli o w miarę wyrównanej walce dwóch mistrzów, bo zapowiada się znów nuda i bez problemowa walka Władzi.
PS Tokio - Kliczków jest dwóch, Wład nie walczył z Solisem i Sosnowskim :)
jak Panowie wyżej
Wachu przycisnął go w 5 rundzie, ale ani razu nie trafił czysto tylko jakieś ocierki.. Z tej sytuacji wnioskuje inaczej niż Atlas, że od jakiegoś czasu Wład bardzo poprawił obronę i jak w owej 5 rundzie doskonale wiedział jak się zachować.
Co do pokonywania kolejnych pretendentów przez Władka i Floyda to ja bym akurat był po stronie ekspertów, że są do ogrania w łatwy sposób.
Ale jeszcze się taki nie znalazł co by spróbował zaryzykować zamiast jako tako wyglądać w ringu i wyjść z twarzą.
Jak i na Floyda tak i na Władka wystarczy pressing i spychanie do lin.
Zrobił tak Oscar zrobił tak Cotto i minimalnie przegrali.
Lamon Brewster wybitny nie był, a co najwyżej średni. Zbierał łomot od Władka straszny, a przycisnął na sekundę i Wład w szpitalu.
Wiem że teraz jest inny Wład ale głowa ta sama.
No nic znając życie kolejni typu Haye czy Alwarez, a nawet Wach zamiast przycisnąć będą tańczyć jak Władek z Floydem im zagrają...
Zanim zaczniesz pisać mądrości zrób sobie tabelkę z podziałem przeciników z którymi walczył Wład i z którymi walczył Vit. WIem, ze są podobni, ale pewne różnice jednak są:-). Wpis bez takich dużych wpadek będzie z całą pewnością bardziej poważnie traktowany.
@didier89
"Co do pokonywania kolejnych pretendentów przez Władka i Floyda to ja bym akurat był po stronie ekspertów, że są do ogrania w łatwy sposób."
Nie wiem który ekspert powiedział, ze Wład, czy Floyd są do ogrania w łatwy sposób. Jeśli tak powiedział, to raczej na miano eksperta nie zasługuje. Floyd formalnie nigdy nie przegrał. Walka z Oscarem była wyrównana to fakt, ale De La Hoya to zawodnik najwyższej klasy, a takich jest bardzo, bardzo niewielu. Walka z Cotto nie była wyrównana i nie przegrał jej minimalnie, faktem jest, że wygrał jakieś 4 rundy, ale 8 do 4, to raczej nie jest minimalna wygrana. Poza tym Cotto, to również świetny zawodnik.
"Lamon Brewster wybitny nie był, a co najwyżej średni. Zbierał łomot od Władka straszny, a przycisnął na sekundę i Wład w szpitalu."
Brewster wybitny nie był, ale był mocnym bokserem, a z całą pewnością nie mozna go nazwać śreniakiem. Do był duzy facet z potężnym uderzeniem, o czym dotkliwie przekonał się nasz Andrew. Na marginesie, skoro Andrew przegrał z średniakiem, to kim był Gołota.
Porównywanie dzisiejszego RoboWłada do Władka z przed niemal 10 lat jest zupełnie niecelowe. Głowa sie nie zmieniła, ale Wład nie daje się w trafiać i robi to perfekcyjnie.
Tak samo było z naszym wspaniałym i bohaterskim Andrzejem Fonfara, którego bardzo krytykował w walce z Campillo i nawet wieścił nokaut z rąk wacianego Hiszpana! Jakież było jego zdziwienie kiedy puncher Andrzej jednym ze swoich atomowych ciosów posłał Hiszpana na deski! Od razu Campillo stał się dla Teddego rozbitym, podstarzałym wrakiem i w ogóle Fonfara miał farta! Cóż za tupet.
Tak samo będzie po walce Kliczki, szukanie wymówek i w ogóle, a najpewniej podsumuje to tak, że gdyby on stał w narożniku Powietkina, to ten na 100% znokautowałby Ukraińca.
Już nawet unibet obniża kurs
było 1,23 - 8,20 na początku a dziś jest 1,23 - 4,20
na pewno szansa jest
Prawie znokautował też Vitka w pierwszej rundzie, więc Ty nie przesadzaj, bo chyba masz klapki na oczach.
Zanim siadł kondycyjnie dawał z Vitem naprawdę piękną wojnę.
Te dyskusje o szansach nie mają sensu. Nie ma najmniejszych szans. Jedyna niepewność to taka, kiedy Władek zdecyduje się skończyć walkę. Czeka nas kolejna kliczkowa walka bez emocji i polotu za grube miliony.
Nikt chyba nie twierdzi, ze Sanders był lepszym pięściazem niż obecny Wład. Nie zmienia to faktu, ze w tamtym czasie dosłownie wytarł Władkiem ring. Ta walka była egzekucją na Władku. W walce ze starszym z braci udowodnił, e może znokautować każdego. Pierwszy i ostatni raz w zyciu widziałem zamroczonego Vita.
Z druga częścią wypowiedzi się zgadzam, obecny Wład zjada Sandersa.
Zupełnie inną kwestią jest to, że nikt obecnie nie jest w stanie z tej analizy zrobić użytku i wygrać z Kliczkami. Ale to w żadnym stopniu nie podważa tej analizy. Problem bowiem leży w przeciwnikach, a właściwie w ich słabościach.
DO tej analizy warto dodać uszczegółowienie - Wladimir na potrzeby swych słabości znakomicie opanował faule w postaci wyprostowanej ręki oraz chamskiego klinczowania. Generalnie wszystko opiera na niedopuszczaniu do zbliżania do siebie przeciwnika. Z tego powodu nawet ciosy wypracowane do perfekcji to proste. Bo one podczas zadawania utrzymują w jak największym dystansie uderzającego. Przykładowo sierpy poprzez ugięcie ręki wymagają już podejścia bliżej do przeciwnika.
Kluczem do wygrania z Wladimirem jest przełamanie dystansu - pomóc mogą w tym sędziowie, którzy może w końcu zaczną zwracać uwagę na faule Wlada. Ale oczywiście "trzeba im dać szansę" jak mawia klasyk Łapin. Wiele wskazuje na to, że niewielu jest dziś zawodników, którzy są w stanie to zrobić. Moim zdaniem może to zrobić Chisora z walki z Władem.
Inny sposób na wygranie z Wladimirem - walczenie jego bronią, co wymaga podobnych warunków fizycznych jakie ma np. Wilder. Z tego powodu walki z Wladimirem nie wygrał Haye - jest po prostu za mały, ale w pewneym sensie pokazał, że Wladimir ma spore ograniczenia, o których mówi m.in Atlas. Te ograniczenia spowodowały, że Haye mógł przeboksować 12 rund, bo Wladimir boi się otwartej wojny.
Na tym tle twierdzę również, że Wladimir nie jest fizycznie silniejszy o Włada. On po prostu "wypykuje" w dystansie ofiary, a potem zmęczone kończy.
Gość po prostu do perfekcji nauczył się ukrywania wad i korzystania z zalet. W tym jest mistrzem Świata, co na obecny stan HW wystarczy by być bezwzględnym mistrzem Świata.
"Gość po prostu do perfekcji nauczył się ukrywania wad i korzystania z zalet. W tym jest mistrzem Świata, co na obecny stan HW wystarczy by być bezwzględnym mistrzem Świata."
Czy przypdakiem na tym wlasnie nie polega bycie mistrzem w czymkolwiek bez wzgledu na czasy?
A cóż chcesz wnieść swym pytaniem do dyskusji?
Niezależnie od intencji spieszę z informacją, że patrząc na historię boksu Wladimir ma ekstremalnie duży rozrzut pomiędzy słabymi i mocnymi stronami. Z jednej strony fenomenalna fizyczność i tytaniczna praca oraz konsekwencja, z drugiej olbrzymi strach przed walką w zwarciu i półdystansem. Swe wady tak znakomicie przykrył perfekcyjnym dystansem, że co raz częściej "się tego nie widzi".
Potem czytamy komentarze krytykujące obiektywną analizę, bo... Kliczko to apsolutny miszcz.
I jest tym mistrzem - nie można jednak niedostrzegać jego słabości, Trzeba przy tym widzieć jego faule i brak reakcji sędziów oraz fatalny stan HW, w której nie ma nań przeciwników.
Niemniej jednak w chwili obecnej nie ma boksera klasy np. Tysona, który by go zdetronizował. Walka z Powietkinem będzie formalnością, Powietkin dostał w prezencie wynik walki z Huckiem, więc co tu dużo gadać...
Jedyne co mogę radzić Powietkinowi, to tyle, że jeśli w półdystansie Wład się na nim uwiesi, ten ma się przewracać jak Haye tak, długo, aż Wład dostanie ostrzeżenie