SNARSKI: CHCĘ UDOWODNIĆ, ŻE JESTEM LEPSZYM PIĘŚCIARZEM OD ZEGANA
Już tylko tygodnie dzielą od rewanżowej walki Dariusza Snarskiego (32-31-2, 6 KO) z Maciejem Zeganem (42-6-2, 21 KO). Panowie po pięciu latach skrzyżują rękawice po raz drugi - tym razem 16 listopada w Białymstoku. Olimpijczyk z Barcelony oraz ćwierćfinalista mistrzostw świata z 1993 roku pomimo blisko 45. lat na karku wierzy, że tym razem to jego ręka powędruje w górę.
- Jesteś usatysfakcjonowany, że wreszcie po kilku latach obietnic rewanżu ze strony Zegana dostaniesz szansę walki z nim?
Dariusz Snarski: Żadnych obietnic nie było, wstępnie planowany był rewanż przez Tomka Babilońskiego, ale do niego nie doszło, lecz cieszę się, że będę mógł się zrewanżować i pokazać dobry boks. No i udowodnić, że to jednak ja jestem lepszy!
- Nie za późno na taką walkę?
DS: Na walkę nigdy nie jest za późno jeśli ktoś się rusza i trenuje, tylko trzeba dobrać odpowiednio przeciwnika. Maciek też nie jest już młodzieńcem i tak bardzo aktywnie nie trenuje. Czyli para dobrana jest na odpowiednim poziomie. Walka z Zeganem pokaże czy zardzewiałem.
- Czy Zegan unikał rewanżu?
DS: Myślę, że Zegan nie unikał rewanżu, po prostu sponsor, jak pamiętam, wycofał się i do walki nie doszło, a potem nie było chętnych na zorganizowanie takiego pojedynku.
- Jakie to uczucie, kiedy wszyscy mówią, że wygrałeś, a sędziowie wskazują kogoś innego?
DS: Podczas mojej kariery byłem dużo razy oszukiwany. Pierwszy przekręt podczas igrzysk w Barcelonie w 1992 roku, gdzie straciłem szansę na medal olimpijski. Potem występy na ringu zawodowym na Wyspach Brytyjskich, gdzie byłem niejednokrotnie krzywdzony. Kibice gwizdali, a rywal rozkładał ręce, że nie ma na to wpływu. Początkowo te porażki bardzo przeżywałem, jednak potem przyzwyczaiłem się do tego.
- A co na to Zegan? Co powiedział po walce, czy uważał się za zwycięzcę?
DS: Nie pamiętam co mówił.
- Ta walka to chęć zemsty, czy próba udowodniania, że faktycznie sędziowie się mylili?
DS: Z mojej strony ta walka to chęć rewanżu, chęć udowodnienia, że sędziowie się mylili oraz chęć pokazania dobrego boksu jak na mój wiek. Jednocześnie chciałbym udowodnić, że byłem i jestem lepszym pięściarzem.
- Co czuje się przed taką walką rewanżową i to po tylu latach? Chęć zwycięstwa za wszelką cenę, strach przed kolejnym niesprawiedliwym wynikiem, obawa, że przeciwnik jest teraz mocniejszy?
DS: Po tylu latach co mogę czuć? To jest moja 66. walka zawodowa, trochę stresu w szatni przed pojedynkiem jak zawsze, a potem wola walki i zwycięstwa. Nie myślę o sędziach, boksując w Anglii często myślałem o tym, czy teraz uczciwie posędziują. Wierzę, że werdykt będzie sprawiedliwy. Nie myślę czy teraz Zegan jest lepszy, ponieważ wychodzi do ringu po trzech latach przerwy i też nie jest pewny swego.
- Wiek przemawia na korzyść Zegana, ale chodzą słuchy, że kondycyjnie jesteś bez zarzutów.
DS: W boksie profesjonalnym wiek nie jest wykładnikiem wyniku, ponieważ już pokazałem podczas walki z Krzysztofem Cieślakiem, że wiek u mnie nie robi żadnej różnicy. Tak jak powiedział Mateusz Borek, "tylko Darek Snarski boksuje, bo ma inna fizjologię".
- Jak wyglądają przygotowania i treningi?
DS: Zakończyłem przygotowanie siłowe i wytrzymałości, ogólnej wchodzę teraz w trening specjalistyczny, czyli sparingi, wytrzymałość szybkościową i tarcza z trenerem pod kątem przeciwnika. Oby mnie kontuzje omijały, mimo wszystko nie jestem już młody, wszystko się może zdarzyć.
- Twoje życie to boks, boks i jeszcze raz boks. Zawodnik, trener, promotor. W domu pewnie też żyjesz boksem?
DS: Moje życie tak jak wszyscy wiedzą kręci się wokół boksu. Jestem promotorem, mam około 25 zawodników z Polski i Białorusi. Muszę im zorganizować minimum 4 walki rocznie, tak mamy w kontrakcie. Jestem też głównym trenerem w Białostockim Klubie Bokserskim Boxing Production, a na dodatek teraz jeszcze walczę w walce wieczoru. Nie powiem, mam dużo pracy oraz wyjazdów za granicę i w Polskę. W domu życie też toczy się wokół boksu, ponieważ moja małżonka Dorota też mi pomaga i jak na kobietę dużo może powiedzieć na temat boksu i zawodników. Od 1995 roku jesteśmy razem.
- Trudno jest to wszystko razem pogodzić, bycie zawodnikiem, trenerem, promotorem?
DS: Nie jest łatwo być zawodnikiem, trenerem i promotorem. Mam trzech trenerów do pomocy, ale wszystkie sprawy organizacyjne związane z galą są na głowie mojej i żony. Robimy to już szósty rok, mamy ludzi do pomocy podczas imprez, lecz wszystkie sprawy z organizacją zostają na naszych barkach.
- Czy to ważna walka w Twoim życiu, w Twojej karierze?
DS: Jest to bardzo ważna walka w mojej karierze, ponieważ kibice będą mnie pamiętali z tej ostatniej walki i chcę dobrze się zaprezentować.
- Dużo oglądasz boksu w domu? Czy jakaś walka zapadła Ci ostatnio w pamięci?
DS: Tak, oglądam boks w domu i podczas wyjazdów. Dużo podróżuję, ale to głównie wyjazdy na gale bokserskie z moimi podopiecznymi. Nawet wakacji w tym roku nie miałem. Nie zliczę już ile razy latałem w tym roku na walki z moimi podopiecznymi. Jeśli chodzi o walkę, która zapadła mi w pamięci, to starcie Canelo vs Mayweather, lecz nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jakiego oczekiwałem, ponieważ mistrz po prostu pokonał ucznia. Więcej się po tej walce spodziewałem.
- Warto będzie zobaczyć Twoją walkę z Zeganem?
DS: Wiem, że to będzie dobra walka i warto się wybrać do Szkoły Podstawowej nr.50 w Białymstoku, lub włączyć Orange Sport.
- Zwyciężysz?
DS: Jakbym miał nie wygrać, to bym się za to nie brał!
obejrzyj parę walk Snaty pisząc o rekordzie robisz z siebie niedzielnego kibica.