THOMPSON GOTOWY NA WILDERA, CHCE WALKI Z ADAMKIEM BĄDŹ CUNNINGHAMEM
- Ludzie nie rozumieją zasad panujących w boksie od wewnątrz. Nikt przecież nie zgodzi się na dużą walkę z trzytygodniowym wyprzedzeniem. Chcę zamknąć wszystkim usta, więc potrzebuję znanego nazwiska - mówił jeszcze przedwczoraj Deontay Wilder (29-0, 29 KO), który powróci pod koniec miesiąca potyczką z Nicolai Firthą (21-10-1, 8 KO) podczas gali Hopkins vs Murat w Atlantic City. Znany z nokautującego uderzenia "The Bronze Bomber" narzeka od jakiegoś czasu, że czołowi zawodnicy wagi ciężkiej go unikają. Na te słowa szybko odpowiedział bardzo doświadczony, lecz przez niektórych wciąż uważany za najlepszego w USA Tony Thompson (38-4, 26 KO).
- Nie dostaliśmy żadnej oferty z obozu Wildera. A jesteśmy gotowi na taką walkę i czekamy na taką propozycję. Wcześniej nas tylko sondowano, czy byśmy w razie czego przyjęli ofertę, jednak oficjalnej propozycji nie było - wyznał Thompson, który ma na celowniku ewentualną potyczkę z naszym Tomaszem Adamkiem (49-2, 29 KO).
- Rozmawiamy z grupą Main Events i staramy się doprowadzić do walki z Adamkiem bądź Cunninghamem w grudniu - przyznał "Tygrys", w przeszłości dwukrotny pretendent do tytułu mistrza świata z pozycji obowiązkowego challengera. Z Polakiem jednak na pewno nie spotka się w tym terminie, bo przecież "Góral" ma zarezerwowaną na 16 listopada walkę z Wiaczesławem Głazkowem (15-0-1, 11 KO). Wszystko tłumaczy prezydent Main Events, pani Kathy Duva.
- Thompson dopytywał się o Adamka, lecz ten ma już zarezerwowaną datę na listopad. Więc spytali o Steve'a Cunninghama, jednak nie jest to coś bardzo realnego. Pomyślimy jeszcze o tym - powiedziała promotorka między innymi Tomka Adamka.
A tak swoją drogą rozruszał się " na starość " Thompson. W 2011 jedna walka w 2012 tez a w 2013 do czwartej sie przymierza ...
smiać mi się chciało tylko jak wasza nadzieja wagi cięzkiej Pulev ledwo dawał z nim rady eheh
Co do potencjalnych rywali to pomysł walki z USS całkiem niezły, Adamek ma Głażkowa..
Dokładnie! Poza tym nasz najelpszy (coraz bardziej prawdziwy) ciężki nie ma teraz czasu na jakiś pfff Thompsonów, ponieważ dalej kroczy dzielnie wypełniając coraz to nowe karty swojej kampani w królewskiej kategorii. Teraz za cel objął sobie zemstę na swoich byłych sparingpartnerach, co dodatkowo dodaje smaczku i z punktu widzenia biznesowego jest bardzo rentowne. Na pierwszy ogień poszedł zawsze groźny black destroyer Dominick Guinn, następnie niepokonany prospekt Wiaczesław Głazkov, a zaraz potem Tomasz zapowiedział już pogrom na najlepszym policjancie wśród bokserów i najlepszym bokserze wśród policjantów always ready Jasonie Gavernie, zostawiając sobie już tylko niekwestionowanego mistrza świata w walce na gołe pięści Bobbiego THE THUNDER Gunna. Potem już tylko Władymir i zapisanie się na kartach historii. WAR TOMEK!!!
Thompson to niewygodny wielkolud którego tylko niszczy kondycja. On nawet rundy z Władkiem wygrywał. Gdyby kondycja dopisała to spokojnie na pkt z Adamkiem.
Czy ty kolego w ogóle oglądałeś walki, o których piszesz? Można o nich powiedzieć wszystko, ale nie to, że nasz najlepszy obecnie i w historii zawodowy pięściarz nie kontrolował tych starć. Był dużo aktywniejszy, boksował swoje, dobrze akcentując końcówki rund i tym samym zgarniając je do swojego banku. Mało tego, umiejętnie wydłużył dystans w kluczowym momencie, kiedy Chambers wyprowadził lewy prosty i trafił w powietrze, bo Tomasza tam wówczas już nie było, przez zerwał mięsień i załatwił się na cacy. Cunninghama Tomasz ganiał po całym ringu, że aż momentami przykro się patrzyło na uciekającego w panice Amerykanina, który bardzo obawiał się mocnego ciosu naszego Górala. Ciosu, czyli elementu nad którym dalej pracują ze światowej sławy ekspertem w tej dziedzinie trenerem Rogerem Bloodworthem.
Obaj kondycyjnie powinni z łatwością go zajechać.
Z Wilderem to już jest wielka niewiadoma. Dlaczego? Bo to byłby pierwszy groźny rywal w jego karierze (pierwszym poważnym, będzie Firtha)
Najchętniej jednak zobaczył bym starcie Thompsona z Furym. Ciekawi mnie, czy nie zgasił by kolejną brytyjską wschodzącą gwiazdkę... (choć faworytem by nie był, jeśli Fury by się dobrze kondycyjnie przygotował)
Zgadzam się co do tego, że Tony w formie byłby groźny dla każdego boksera w HW. Jedakże on już nigdy w formie nie będzie, ma prawie 42 lata na karku. Nawet Vitek (a dzieli ich tylko kilka miesięcy) mimo niemal 4 letniej przerwy, a co za tym idzie mniejszemu zużyciu organizmu, traci swoje atuty.
Thompsonowi wiek nie pozwoli na zrobienie formy. Może uda mu się zgubiś 2-3 kg przed kolejną walką, ale refleksu, szybkości, motoryki już nie poprawi, będzie tylko słabiej.
Trochę szkoda, ale z drugiej strony co się dziwić. Nie idzie za nim dobry promotor ani tv. Nie ma więc sensu w tym wieku wkładać forsy w profesjonalne ( sztab, "odżywki" ) przygotowanie.
Wiadomo ,że Artur z tym uniesionym podbródkiem jest niestety skazany na porażkę ze wszystkimi,nawet z tym Saulsberym,czy jak mu tam....jeżeli Artur tego błędu,tego nawyku wystawiania szczęki przy zadawaniu ciosu nie wyeliminuje to zawsze będzie narażony na znokautowanie ,niestety.
Tony ciężko nokautuje Szpilkę jak Price'a. Szpila z tą swoja Fiodorowską defensywą polegającą na blokowaniu ciosów na twarz naraziłby się na nie jeden cios Thompsona, który trafiłby celnie na szczękę Szpili. Thompson jest za bardzo doświadczony by dać się pokonać takiemu młokosowi bez umiejętności i doświadczenia. Jeżeli TT nie znokautowałby Szpilki (co jest bardzo wątpliwe) to na pewno wygrałby na punkty do jednej bramki...lol...
Thompson bez wątpienia by był faworytem tej walki. Skoro on przetrwał kryzysowe momenty i nokdaun w walce z Price'm, który jest niewątpliwie puncherem i sam zdołał wrócić do siebie i znokautować Anglika to jakież zagrożenie byłby mu w stanie sprawić Artur Szpilka? Sądzę iż żadnego, gdyż Szpilka bije słabiej i niecelniej niż Price, poza tym ma słabsze warunki fizyczne...lol...
Tylko po co Ty na końcu zawsz piszesz te lol?
Nie obraź się iż będę w takiż sposób skracał twój zacny aczkolwiek długi nick. Aczkolwiek wracając do tematu to jestem świadomy tego iż mam rację i z tegoż powodu bardzo lubię karmić niedoinformowanych użytkowników swoimi bardzo przemyślanymi analizami opartymi na faktach i prywatnych wieloletnich obserwacjach...lol...
A co do "lol"- nie mam pojęcia dlaczego się dzieję iż tak piszę. To jest być może jakiś nawyk...lol...
No zdarzają się też głupie Twoje posty ,a nawet obraźliwe i wtedy ten -lol- jest jak najbardziej stosowny,ale po co dawać -lol- po rzeczowych komentach?
A co Ty myślisz,jakie Masz zdanie,opinie o Lennox'ie?
Sądzę iż Lennox Lewis był niewątpliwie wielkim miszczem i pokonał każdego kto był do pokonania (niestety włącznie z Vitalim Klitschko). Pokonał Donnovana Ruddocka, Tony Tuckera, Tommy Morrisona, Franka Bruno, Raya Mercera, Olivera McCalla, Andrzeja Gołotę, Zelijko Mavrovica (który rozmontował Przemka Saletę), Henry Akinwande, Evandera Holyfielda, Davida Tuę, Hasima Rahmana, Mike'a Tysona, Witalija Kliczko. Zresztą co by tu wymieniać, lista tych bokserów jest obszernie długa i trudniej wymienić kogo to Lennox NIE pokonał...lol...
Mam tylko do niego żal i niesmak za to iż odmówił rewanżu Witalijowi, gdyż ten prawie pokonał go w ich pierwszej walce. Wiedział iż w rewanżu większe szanse by miał Vitali, który miałby więcej czasu na przygotowania niż 2 tygodnie i to wykorzystał odchodząc w odpowiednim momencie jako wielki, panujący miszcz...lol...
Zgadzam się jednakże zapomniałeś o tym iż na rywala do walki o 2 miejsce w IBF wybrał sobie journeymana Travisa Walkera, a do kolejnej walki o miano nr. 2 w IBF wybrał sobie rozbitego, wyciągniętego z cruiser Cunninghama a przestraszył się Solisa. No i jeszcze zapomniałeś o kolejnym asie wagi ciężkiej- Naggy Aguilerze a przecież to pogromca Maskajewa hehe hehe
Twój cytat:
"i trudniej wymienić kogo to Lennox NIE pokonał...lol...
i znowu te -lol- ehhh,no trudno już tak Masz...
a co do tego kogo Lennox nie pokonał to ...pokonał wszystkich ,powtarzam WSZYSTKICH w swoim czasie ,wszystkich pretendentów i mistrzów!
Założyłeś konto tylko dlatego, aby ubliżać Tomaszowi? Przecież to jest co najmniej głupie.
Żona Ci nie daje czy Ci nie staje? A może chodzi tu o coś innego? Może masz problemy w szkole z kolegami? Nie lubią Cię? Czujesz się wyalienowany? Odtrącony? Nie wiem, może pójdź do lekarza, ewentualnie możesz się powiesić. zawsze jest jakieś wyjście.
Po mojej analizie,będzie gdzieś około ósmego miejsca najlepszych w historii wagi ciężkiej.
Nie pokonał jedynie Riddicka Bowe, Larry'ego Holmesa, George'a Foremana oraz Chrisa Byrda. Jednakże ten pierwszy sam mu odmówił walki, dwóch następnych było już bez wątpienia past prime...lol...
Napisałeś,że najlepszym białym mistrzem w całej histori jest Vitali.
Z tym się zgodzić nie mogę!
Przyjrzyj się Dempsey'owi i Marciano!!!
Ja bym jednak obstał przy tym iż Vitali jednak nie był gorszy od Rocky'ego Marciano. Rocky walczył chyba w najsłabszym okresie wagi ciężkiej, kiedy boks był bardziej prymitywny niż dzisiaj i łatwiej było z takimi warunkami fizycznymi jak Rocky Marciano zdominować wagę ciężką. Wielu myli to iż Rocky Marciano jest najlepszym białym miszczem w historii tylko dlatego iż zakończył karierę niepokonany. Ja uważam iż gdyby nie pechowe kontuzje w walkach z Chrisem Byrdem i Lennoxem Lewisem to Vitali dziś również miałby czysty bilans.
Pragnę przypomnieć także iż Marciano 0 w rekordzie również zawdzięcza fartowi. W ostatniej walce w karierze był na skraju nokautu w walce z Archie Moore'm i sam potem szczęśliwie wygrał, dlategóż dla mnie Vitali to najlepszy biały bokser w histori, gdyż miał więcej naturalnych atutów od miszczów przez Ciebie wymienionych...lol...
Hmmm,no niestety pomyliłem się.
Nie znasz historii tak jak myślałem.
Marciano walczył z wybitnymi pięściarzami,których nie ma dzisiaj dla Braci.
Ale można się oczywiście doczepić do Marciano tego ,czy owego ,ale,ALE!!!KURNA DEMPSEY!!!!Tu nie ma się czego czepiać !!!
Wykośił wszystkich młodych w PRIME!!!!
I Vitek takich rywali nie miał!!!!
Co do potencjalnej walki LL z Riddickiem Bowe na zawodostwie to wielu ludziom wydaje się wynik takowej walki oczywisty (na korzyść Lewisa) ze względu na fakt iż ten pierwszy pokonał już drugiego na Igrzyskach Olimpijskich. Jednakże pragnę zwrócić uwagę iż boks zawodowy a boks amatorski to zupełnie co innego. Riddick Bowe byłby moim zdaniem dla Lennoxa najtrudniejszym z możliwych rywali i to jego stawiałbym w roli faworyta takiej walki. Nie to że dyskredytuję Lewisa, aczkolwiek Riddick z prime był naprawdę trudny do pokonania. I mówię to o prawdziwym RB z lat 91-93 z walk z Evanderem Holyfieldem a nie tym otyłym/odwodnionym past prime z walk z Gołotą. Lennox jak wiadomo był naturalnym outside fighterem boksującym na dystans. Bowe był wtedy bardzo niekonwencjonalnym, wysokim, potężnie bijącym swarmerem i szybkim jak na swoje warunki fizyczne. Jak wiadomo LL nie miał słabej szczęki jednakże mocno bijący zawodnik gdy trafił na punkt mógł go znokautować a jak wiemy Lennox w walkach z równymi sobie/większymi od siebie rywalami wdawał się w wymiany półdystansowe, co mogłoby być dla niego w walce z naturalnym swarmerem mocno bijącym niekorzystne...lol...
Czy sprawiedliwie,czy nie,to juz dyskusja na dłuuuuugi temat.
Jednakże można spojrzeć również na to z perspektywy iż Lennox był jeszcze niedoświadczony a swój prime osiągnął deklasując McCalla, Akinwande, Gołotę, Briggsa czy pokonując Evandera...lol...
Nie był w prime? Przecież pokonał Evandera walkę wcześniej po jednej z najlepszych walk w heavyweight...lol...
To tych "wielu ludzi" nie widziało tego finału Igrzysk, jeśli na jego podstawie mają wynik walki na zawodowstwie za oczywisty. Chyba, że na zawodowstwie mieliby tego samego ringowego co w Seulu, to wtedy owszem.
Oczywiste to jest może po '96, gdy Bowe był już swoim cieniem, a Lennox wchodził w prime dzięki Stewardowi. Zielony Lewis z lat 91-94 dostałby wpierdziel życia.
Przecież to w 93 roku Riddick zwakował pas a Lennox stał się miszczem bez walki i od razu stoczył obronę z Tony'm Tuckerem zamiast walki z Bowe'm...lol...
Wtedy juz miał kłopoty z wagą ,tzn. on zawsze miał takie kłopoty z tą wagą,ale potem to już był wielki problem.
Bowe lubiał ,uwielbiał być w w ringu w formie,ale nie cierpiał trenigów.
Kurcze ,jak znajdę to Ci podrzucę link do wywiadów jak o tym on i trenerzy mówili.
A teraz to ide spać i Ci powiem,że jak głupio piszesz to wyglądzsz na hejtera i trolla,ale jak piszesz do rzeczy i sensm to czasem się zastanawiam -----po co piszesz takie bzdety????
lol... cieszę się iż użytkownicy zaczynają brać ze mnie przykład...lol...
taki żarcik przed snem pozdro i I Black weź pisz tak jak piszesz z sensem ,bo to wtedy fajnie się Ciebie czyta,ale jak trolujesz to jest nie fajnie.
PZDR!
Ale z pozostalymi z szerokiej czolowki, to nie jestem taki pewny.
Mysle, ze Wilder by mial z nim bardzo, bardzo ciezko. Tony jest duzy, mankut, silny, ciezki, twardy oraz bardzo doswiadczony. Trzeba go naprawde pare razy dobrze traffic, zeby sie przewrocil. Jak dotychczas to tylko Wladek tego dokonal.
Do tego Tony by niezle przetestowal "podejrzana" szczeke Wilder!