POWRACA WIELKI RYWAL MICHALCZEWSKIEGO
Połowa września 1998 roku - kreowany w Anglii na przyszłego mistrza świata, niepokonany i mocno bijący Mark Prince (19-1, 15 KO) przystąpił z pozycji obowiązkowego pretendenta federacji WBO do walki o tytuł. Jego problem polegał jednak na tym, że trafił na będącego w szczycie formy, legendarnego już teraz "Tygrysa", czyli Darka Michalczewskiego. Walka była początkowa wyrównana i zażarta, lecz Polak w swoim stylu z czasem zaczął zyskiwać przewagę. W końcu w ósmej rundzie zakończył wszystko ciężkim nokautem po piekielnym lewym sierpowym.
Mark powrócił pożegnalnym występem i po łatwym zwycięstwie zakończył karierę. Po jakimś czasie zbierał się powoli do powrotu, namawiany przez różnych promotorów, aż nagle w maju 2006 roku nadeszła tragedia. Jego syn - Kiyan Prince, uważany był powszechnie za wielki talent, zarówno w boksie jak i piłce nożnej, grając zresztą w młodzieżowej grupie Queens Park Rangers. Pewnego dnia chciał rozdzielić pewną bójkę uliczną, został ugodzony nożem w samo serce i zmarł. Jego ojciec założył specjalną fundację pomagającym ludziom w takich sytuacjach, a także zaczął walkę z przemocą.
Niedawno znów zapragnął powrócić między liny. Wznowił treningi, zaczął konfrontować z coraz lepszymi zawodnikami, aż na początku tego roku odbył kilka sesji sparingowych z samym Nathanem Cleverlym, ówczesnym championem tego samego pasa WBO wagi półciężkiej, jaki Prince atakował piętnaście lat wcześniej.
- To miał być dla mnie punkt odniesienia. Nathan po kilku rundach sam mnie namawiał na powrót - wspomina Prince, który powróci w limicie kategorii cruiser. Pierwszą walkę po blisko czternastu latach stoczy już w najbliższy piątek w Londynie, mając naprzeciw siebie Jindricha Velecky'ego (19-24, 18 KO). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, kolejny pojedynek zaplanowano na 30 listopada.
Roy w Prime pokonał by zdecydowanie Dariusza.
początkujący pięściarze.
Darkowi w tej walce praktycznie wszystko wychodziło tak jak chciał.
Gdyby ktoś nie znający sie na pięściarstwie
zobaczył w ringu jednego jak i drugiego to pewnie w ciemno postawił by na Prince- a.
Był świetnie zbudowany, niepokonany a jak sie skończyło
każdy szanujący się miłośnik boksu powinien wiedzieć a raczej pamietać.
Dariusz miał mega widowiskowy styl walki.
uwielbiałem go oglądać i byłem osobiście na 9 - ciu jego walkach.
Wspaniałe chwile.
Wspaniały talent.
Co do walki Roy vs Tiger, np Harmon powiedział, że Darek by wygrał bo jest dużo mocniejszy fizycznie. Obaj byli moimi idolami, ale postawiłbym na Roya, na ptk. Chociaż takie obstawianie jest trochę bez sensu, szczególnie w przypadku tych bokserów, obydwaj mieli swoje style, szkoda że do tego nie doszło.
Jak dla mnie to najważniejsza walka, która się nie odbyła.