CHEPO: SAUL POWRÓCI SILNIEJSZY!
Chepo Reynoso jest dumny z postawy Saula Alvareza (42-1-1, 30 KO) w walce z Floydem Mayweatherem (45-0, 26 KO). Genialny "Money" udzielił meksykańskiemu gwiazdorowi surowej lekcji boksu wygrał dwa do remisu, choć tak naprawdę należało mu przyznać wszystkie 12 rund. Szkoleniowiec zapowiada, że "Canelo" wróci mocniejszy i jeszcze będzie na szczycie.
- To pierwsza porażka w karierze Canelo. Nigdy nie widziałem go przegrywającego i prawda jest taka, że to boli. To zasmuciło cały nasz team, bo szykowaliśmy się na zwycięstwo. Zeszliśmy jednak z ringu z głowami wysoko podniesionymi, bo nie ma wstydu w porażce z najlepszym bokserem świata. Mayweather zrobił to, co robi najlepiej. Boksował i wygrywał rundy. To była świetna walka w jego wykonaniu - ocenia Reynoso.
- Canelo się nie poddaje i jeszcze da kibicom wiele wspaniałych nocy. Teraz czas odpocząć. Będziemy dyskutować o walce i analizować błędy. Postaramy się wynieść jak najwięcej z tej porażki i to w przyszłości powinno zaprocentować doświadczeniem. Zapewniam, że Canelo powróci silniejszy, bo jest wielkim mistrzem - kończy "Chepo".
I tak jest za duży na pośrednie średnie więc co on tu jeszcze robi ?
Data: 19-09-2013 17:55:06
Wiem, że to inny temat, ale po ostatniej walce zacząłem się zastanawiać czy Floyd poprzez tak gładkie zwycięstwo nie "nasrał sobie w papiery". Wiem, że brzmi to dziwnie, bo z bokserskiej strony po raz kolejny pokazał, że jest niesamowity, ale z drugiej strony czy tym samym nie okaże się, że ludzie przestaną się ekscytować jego pojedynkami? Nie mówię tu o ekscytacji stylem walki, bo co najmniej połowa fanów boksu takiego stylu nie lubi. Chodzi mi o to, że być może pokazał już tyle, że ludzie przestaną kupować PPV wychodząc z założenia, że pokonując większego Canelo, który uważany był przez wielu za jego najtrudniejszego rywala, nie ma już dla niego przeciwnika
Masz racje, moim zdaniem bardziej mu ta wygrana(w takim styli) zaszkodzi,
A co do Canelo to moim zdaniem jednowymiarowy sredniak
Właśnie po ostatniej walce postrzegłem to samo w porównaniu do tego co mają Kliczkowie.Całkowicie zdominowali swoją kategorię i teraz ludzie zastanawiają się tylko w jaki sposób wygrają.To samo Floyd.Alvarez był jeszcze jakąś nadzieją na sprawienie sensacji, ale teraz już nikogo takiego nie ma.Jednak jak widać Kliczkowie są nadal na topie jeśli idzie o zainteresowanie.Nie walczą na PPV i publika w USA różni się od tej w Niemczech, ale mimo wszystko Floyd ma taki statut gwiazdy i taki styl, że z kim by nie zawalczył to moim zdaniem będzie ludzi przyciągał do samego końca.
Alvarez powinien zawalczyć z Moliną i Cotto albo przenieść się do wagi średniej. Tam na pewno miałby z kim walczyć.
Jest wstyd w przegrywaniu w taki sposób. Marquez i Hatton też nie mieli argumentów w walce z Floydem ale chłopaki się starali. Saul nawet nie się nie postarał... pipa z niego i tyle :P
Zapraszam do czytania i komentowania mojego wpisu o Rumble in the Jungle
http://www.bokser.org/content/blog/2013/09/19/194953/index.jsp
Żaden to as.