GARCIA vs MATTHYSSE - STATYSTYKI CIOSÓW
Redakcja, Hit First Boxing
2013-09-15
Statystyki z pojedynku pomiędzy Dannym Garcią (27-0, 16 KO) a Lucasem Matthysse (34-3, 32 KO) potwierdzają, że mieliśmy do czynienia z dwoma równorzędnymi przeciwnikami. Pozostaje jedynie żałować, że Argentyńczyk nabawił się nieprzyjemnej kontuzji, przez którą w drugiej połowie walki miał ograniczone widzenie.
Gdyby nie zamknięte oko Lucasa, walka mogłaby być jeszcze lepsza i niekoniecznie musiała się zakończyć wygraną "Swifta". Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 114-112, 114-112 i 115-111.
Wszystkie ciosy:
Garcia - 225 z 624 (36%)
Matthysse - 206 z 566 (36%)
Ciosy proste przednią ręką:
Garcia - 51 z 263 (19%)
Matthysse - 53 z 220 (24%)
Ciosy mocne:
Garcia - 174 z 361 (48%)
Matthysse - 153 z 346 (44%)
Wygrana Garcii nie podlega dyskusji. Nie ma powodów ku temu, aby robić rewanż. 'Swift' wyczyścił swoją dywizję i myślę, że w końcu zamknął usta tym którzy go niedoceniali! Garcia pewnie pójdzie do półśredniej, bo tam czekają na niego kolejne wyzwania i wielkie pieniądze.
Nie bedzie karkolomna teza, jesli powtorze za redakcja, ze gdyby nie paskudna kontuzja oka, ktora wymusila na Argentynczku nieco prostszy(niektorzy powiedza: prymitywny) sposob boksowania, to Swift najpewniej przegralby ten pojedynek.
Osobny watek nalezy poswiecic niektorym forumowiczom, ktorzy probuja zakrzywiac rzeczywistosc i w zasadzie co... przekonac kogos? Czym? Powtarzaniem uparcie wciaz tych samych bzdur bez pokrycia w faktach, nie wytezajac umyslu dla kilku chocby argumentow? Pisanie o tym, ze Matthysse to zwykly fizol to strzal w stope. Czy tak wyglada statystyka faceta, ktory uparcie pcha sie do przodu, nie schodzi z linii ciosow, nie obniza pozycji i poluje na jeden tylko, nokautujacy cios? A moze inaczej definiujecie pojecie 'fizola'? Zeby odroznic fizola od piesciarza z nokautujacym ciosem wystarczy obejrzec starcia dwoch panow z Argentyny - Maidany i Matthysse z Devonem Alexandrem, nie bez przyczyny uchodzacym za jedengo z najlepszym technikow swojej dywizji. Nade wszystko jednak, deprecjonujac wartosc Lucasa, umniejszacie sukces Danny'ego z Portoryko. Strzal w stope. Jak pisal Andrzej Sapkowski, "mysle, ze cale zlo tego swiata bierze sie z myslenia. Zwlaszcza w wykonaniu ludzi calkiem ku temu nie majacych predyspozycji".
Od niego, przeze mnie, dla Was.
Jesli po ciosie to Garcia po prostu był lepszy
Po pierwsze, to sędzia wyraźnie sędziował pod Amerykanina. Od pierwszej rundy ciosy (wyraźnie) poniżej pasa Garcia zadawał bez oporów, z rzadka napiminany jedynie przez arbitra. Nawet nie chcę liczyć ile powinno być mu odjęte punktów za te uderzenia. A może nawet powinien być zdyskwalifikowany.
Po drugie, walka ze strony Danny'ego mnie osobiście częściej przypominała zapasy niż boks. "Amerykański" styl, który wypromował B-Hop najwyraźniej jest uznawany w USA za najwyższy kunszt- a nie permanentny, robiony z rozmysłem faul.
Po trzecie, liczenia po wplątaniu się Lucasa w liny nie powinno być. Natomiast powinna być natychmiastowa reakcja przerwania okładania pięściami takiego zawodnika- to już było po prostu skurwysyństwo. I nikt mi nie wmówi, że sędzia nie zdążył zareagować. Jakoś, gdy Garcii wypadł ochraniacz na szczękę wykazał się szybkością sprintera w przerwaniu walki i uchronieniu od silnych petard Argentyńczyka jedynego możliwego zwyciężcy.
Dla mnie ta walka to perfekcyjnie zaprojektowany wał, który musiał wypalić jeśli kilka osób dobrze odegra swoje role. Danny papraliżował ciągłym zwarciem akcje Lucasa, walił go non-stop poniżej pasa, sędzia oczywiście był ślepy, za to przy zagrożeniu pomagał Garcii ile można. Punktowi dopełnili wszystkiego, a ludzie od "statystyk" potwierdzili ich werdykt.
Iwszystko gra- tylko, ze nie mnie.
Dla USA to amerykańskie Niemcy.
Przestaję się interesować boksem, tak jak 6-7 lat temu ze względu na doping przestałem sie ineresować kolarstwem.
I wszystko gra- tylko, ze nie mnie.
Dla mnie USA to amerykańskie Niemcy.
Nigdzie nie napisalem, ze zwyciestwo Garcii nie jest zasluzone. Nie obrazam sie na rzeczywistosc, krece jedynie bat na co glupszych uzytkownikow. Co to za dziwny wyraz hejtu/euforii, kiedy porazka Lucasa ze Swiftem nagle czyni go fizolem? Niczego nie odbieram Garcii, prowadze jedynie dywagacje na temat postawy Lucasa, ktore z przebiegu walki sa jak najbardziej uprawnione(co by bylo gdyby nie kontuzja, bo do momentu jej powstania, to Argentynczyk byl lepszy) - jednak w Twoim mniemaniu stracaja Swiftowi aureole z glowy. To zabawne, doprawdy. Bawia mnie tacy rekacjonisci jak Ty, bo gdyby wiekszosc kibicowala Garcii, Ty zapewne popieralbys Matthysse. Co zabiera Ci obiektywizm i rozsadek? Moje posty wobec ktorych stajesz okoniem? Czy rzeczywistosc, ktora dobitnie pokazuje jak wyrownanym pojedynkiem bylo starcie Matthysse z Garcia(co potwierdzaja chocby statystyki ciosow, a przede wszystkim ich skutecznosc w wykonaniu 'fizola'). Piszac w skrocie: wez nie pierdol.
Walka 114- 112 tak by ja wytypował ale sędzią nie jestem
jakby odebrali punkt jeszcze Garcii byłby blisko remisu
Szkoda trochę Mathyss Ale Garcia pokazał charakter , technike i ze nie ma szklanki ,z początku czuł respekt prze Matthysse.
Szkoda ze dopiero w 12 rundzie poszedł na całość Matthysse
jakby zaczoł od 9 rundy np miał by szanse znokałtować Garciee
Ojciec Garcii niezły świr odklejony ale dobrze motywował syna
Ogólnie zasłużona wygrana Garcii ale walka nie była jednostronna, ta porażka ujmy Lucasowi nie przynosi.