RANDALL BAILEY NIE SKŁADA BRONI
Randal Bailey (43-8, 37 KO) uważany jest zgodnie za jednego z najsilniejszych, o ile nie najsilniejszego pięściarza bez podziału na kategorie. Mowa oczywiście tylko o pojedynczym, nokautującym ciosie, który ratował obchodzącego jutro 39. urodziny zawodnika z Miami już wiele razy.
Jedenaście miesięcy temu "Król nokautu" jak nazywa sam siebie stracił pas federacji IBF na rzecz Devona Alexandra. Były dwukrotny mistrz świata wagi junior półśredniej, a także champion w dywizji półśredniej ma ambitne plany odzyskania korony. Najbliższy pojedynek stoczy prawdopodobnie już 26 października, a w razie zwycięstwa jego kolejnym rywalem ma być kanadyjski prospekt Kevin Bizier (20-0, 14 KO), który w dwie minuty znokautował naszego Patryka Litkiewicza, a ostatnio zastopował również świetnego niegdyś Nate'a Campbella.