BRAEKHUS POTWIERDZA SUPREMACJĘ
Rzadko zdarza się, aby walką wieczoru podczas gali boksu zawodowego był pojedynek kobiet. Chyba, że jedną z jego uczestniczek jest fenomenalna "First Lady" wśród boksujących pań, Cecilia Braekhus (23-0, 7 KO), niekwestionowana mistrzyni wagi półśredniej. Dziś na ringu w duńskim Frederikshavn stanęła do dwunastej obrony swoich pasów WBA i WBC, oraz dziewiątej pasa WBO. Naprzeciw siebie miała sensacyjną tegoroczną zdobywczynię pasa WBO w wyższej wadze junior średniej, najmłodszą w historii kobiecego boksu posiadaczkę mistrzowskiego tytułu, zaledwie 18-letnią Oxandię Castillo (12-1-2, 9 KO) z Dominikany. Na szczęście dla młodziutkiej zawodniczki jej pas nie był stawką tego pojedynku, gdyż w ringu odebrała od starszej o trzynaście lat rywalki z Norwegii srogą lekcję boksu, przegrywając przed czasem w dziewiątej rundzie.
Walka zaczęła się od ostrych wymian, w których pretendentka próbowała wywrzeć presję na doświadczonej mistrzyni, wciągając ją w dość chaotyczne wymiany. Braekhus przyjmowała w nich wiele niepotrzebnych ciosów, których siła wyraźnie robiła na niej wrażenie. Na szczęście jej trener, pochodzący z Polski Georg Bramowski skłonił swoją podopieczną, aby zamiast wdawać się w niepotrzebną bijatykę, powściągnęła emocje i skorzystała z bogatego repertuaru swojej techniki. I rzeczywiście, od trzeciej rundy obraz walki zmienił się diametralnie.
Braekhus zaczęła przygotowywać ataki lewym prostym i kończyć je silnymi uderzeniami z prawej, których coraz więcej dochodziło do głowy rywalki. Zaskakiwała Castillo ciosami bitymi z różnych płaszczyzn, umiejętnie skracała dystans i z rundy na rundę wypracowywała coraz większą przewagę punktową. Od siódmego starcia wyraźnie można było zauważyć, że młoda pretendentka jest właściwie bezradna, choć cały czas imponowała ambicją i wolą walki. Ta jednak również gasła w niej z każdą chwilą, aż wreszcie w dziewiątej rundzie mocno już rozbita, pozwalała się bezkarnie obijać mistrzyni i wyraźnie zamroczona przyjęła kilka mocnych ciosów z prawej, po których sędzia ringowy słusznie przerwał egzekucję, ogłaszając zwycięstwo Braekhus przez TKO.
Tak ciężka porażka nie skreśla jednak dzielnej nastolatki z Dominikany. Walka z Braekhus przyszła dla niej po prostu za wcześnie. "La Loba" walczyła do tej pory głównie z bardzo słabymi rywalkami, gdy nagle jej gwiazda rozbłysła po nieoczekiwanym i będącym ogromną niespodzianką zwycięstwie przed czasem nad faworyzowaną Hanną Gabriel, ktorej odebrała mistrzowski tytuł w wadze junior średniej. Nie ma jednak wątpliwości, że Castillo odpowiednio prowadzona, po surowej lekcji jakiej udzieliła jej profesor Braekhus, pokaże jeszcze swój wilczy pazur i z pewnością nie raz usłyszymy jej nazwisko.
Natomiast Braekhus powoli wykruszają się potencjalne przeciwniczki, gdyż pobiła już prawie całą czołówkę wagi półśredniej. W tym kontekście niezwykle ciekawie zapowiada się inna kobieca walka wieczoru, do której dojdzie za kilka godzin w USA, a jedną z jej bohaterek będzie nasza rodaczka, pochodząca z Gliwic, lecz reprezentująca Stany Zjednoczone gdzie od dawna mieszka Aleksandra Magdziak Lopes (10-1, 1 KO). W pojedynku o wakujące mistrzostwo świata WIBA wagi półśredniej zmierzy się z Tori Nelson (6-0-3, 0 KO). W przypadku zwycięstwa amerykańska pięściarka polskiego pochodzenia znajdzie się w gronie potencjalnych rywalek dla Braekhus. Przekonamy się o tym już niebawem.