CHWILE ULOTNE
Nic nie trwa wiecznie, szczególnie w boksie. Pokazały to dobitnie cztery najważniejsze wczorajsze walki. W dwóch z nich mieliśmy do czynienia z klasycznymi przypadkami zmiany warty, kiedy młodszy zawodnik fizycznie zdominował starszego i wygrał pojedynek bezdyskusyjnie. Trzeci przypadek to upadek z samego szczytu - kara za chwilę nieuwagi i zbytnią pewność siebie. Najciekawszy jest jednak ten czwarty i od niego właśnie zacznę podsumowanie weekendu.
Arthur Abraham (37-4, 28 KO) nigdy nie będzie już na szczycie. Zawodnik, który aż 10 razy obronił tytuł mistrza świata federacji IBF w wadze średniej, jest obecnie cieniem samego siebie. Do walki z anonimowym Willbeforce'em Shihepo (20-7, 15 KO) Abraham przygotował się bardzo solidnie, lecz pomimo tego nie błyszczał w ringu. Co z tego, że Namibijczyk okazał się naprawdę niezłym bokserem? Obóz faworyta na pewno go nie zlekceważył - zwłaszcza po tym, co w ostatnich tygodniach pokazywali inni mało znani zawodnicy z Afryki - Junior Makabu (14-1, 13 KO) i Thabiso Mchunu (14-1, 10 KO). Nie ma się co oszukiwać, czasy "Króla Artura" minęły bezpowrotnie. Po trzech porażkach w Super Six naturalizowany Niemiec nie był już tym samym pięściarzem, zresztą nie tylko dlatego, że brakuje mu warunków fizycznych na wagę super średnią. Lanie w rewanżowym pojedynku z Robertem Stieglitzem (45-3, 26 KO) odebrało Arthurowi serce do walki i wbiło gwóźdź do jego trumny. Bardzo możliwe, że dojdzie do trzeciej walki Abrahama z championem WBO, ale pasywny i walczący bez pomysłu Abraham będzie musiał liczyć na jeden cios, a w limicie 168 funtów nie jest już tak przerażającym puncherem jak przed laty w kategorii średniej. Prawda jest taka, że "Król Artur" powinien zawiesić rękawice na kołku, nim zaliczy poważną wpadkę, a ludzie zapomną, że kiedyś był naprawdę dobrym i niesamowicie groźnym bokserem.
Wygląda na to, że świetnie zapowiadający się pojedynek Abnera Maresa (26-1-1, 14 KO) z Leo Santa Cruzem (25-0-1, 15 KO) będzie musiał zostać odłożony. Być może czeka go nawet podobny los jak w przypadku walk Lopez-Gamboa, Pavlik-Abraham, czy Mayweather-Pacquiao. Chwilowo szansa przepadła. Słynący z ciężkich rąk i podejrzanej szczęki Jhonny Gonzalez (55-8, 47 KO) zniweczył plany szefów Golden Boy Promotions, nokautując pierwszego wychowanka GBP, który zdobył mistrzowski tytuł. Mimo tego Maresa nie należy skreślać. Wciąż pozostaje on świetnym młodym pięściarzem, który ma już na koncie trzy prestiżowe pasy, zwycięstwo w turnieju Super Four w wadze koguciej, kilka znaczących nazwisk w rekordzie i sporą rzeszę kibiców. Niewykluczone, że w przyszłym roku ambitny meksykański wojownik wyprosi rewanż, a w nim znów wszystko może się wydarzyć. Pewne jest natomiast jedno - Abner na jakiś czas wypadnie z rankingów P4P, w których plasował się już w okolicach dziesiątego miejsca (nie licząc kompletnie chybionego zestawienia magazynu The Ring). Brawa dla wiecznie niedocenianego "Speedy" Gonzaleza, który po raz kolejny udowodnił, że nie jest skończony. To wcale nie musi być ostatnia niespodzianka w jego wykonaniu...
Miejsce Maresa może z powodzeniem zająć wspomniany już wyżej Santa Cruz. 25-letni "Teremoto" w świetnym stylu rozprawił się z niezłym Victorem Terrazasem (37-3-1, 21 KO), który ma przecież na rozkładzie Montiela, Cermeno i Mijaresa (odrobinę naciągane zwycięstwo). Leo jest wybuchowy, zadaje około setki ciosów w każdej rundzie, potrafi przyjąć mocne uderzenie i rzadko się cofa. Ogląda się go fantastycznie, a w dodatku w nowej kategorii młody wojownik wydaje się być lepszy i silniejszy niż kiedykolwiek. Temu zawodnikowi warto się przyglądać. Czy ma wystarczający talent, by zamieszać w zestawieniach P4P? Na to stwierdzenie jest jeszcze odrobinę za wcześnie. Na pewno jednak Santa Cruz zalicza się do dziesiątki najbardziej ekscytujących pięściarzy świata i warto go oglądać. O przegranym "Vikingo" możemy już nie usłyszeć. Jego panowanie na tronie WBC w wadze super koguciej trwało zaledwie cztery miesiące.
Tony Thompson (38-4, 26 KO) miał za sobą znakomity okres, ale wczoraj wieczorem wreszcie wyglądał w ringu na swoje 41 lat. Przez pierwsze trzy rundy miał niewielką przewagę nad swoim rywalem, ale potem Kubrat Pulew (18-0, 9 KO) przejął inicjatywę, podkręcił tempo i w konsekwencji zamęczył amerykańskiego weterana. Punktowe zwycięstwo Bułgara nie podlegało wątpliwości. To chyba koniec "Tygrysa", bo walki o tytuł już raczej nie dostanie, a sport wyczynowy w jego wieku to już spore ryzyko, którego nie trzeba podejmować, gdy jest się zabezpieczonym finansowo.
Czego natomiast dowiedzieliśmy się o "Kobrze"? Całej prawdy. Pulew wszystko wykonuje bardzo poprawnie, ale niczego nie robi znakomicie. Ma bardzo dobre warunki fizyczne, jest naturalnie silny, dość szybki, nieźle wyszkolony, momentami nawet błyskotliwy i szczególnie niebezpieczny, gdy nagle przyspiesza. Czy to wystarczy do sprawienia kłopotów Władimirowi Kliczce (60-3, 51 KO), jeśli ten zgodnie z planem upora się z Aleksandrem Powietkinem (26-0, 18 KO)? Nie widzę takiej możliwości. "Dr. Steelhammer" to zupełnie inna klasa. Wierzę, że twardy Pulew, na którym nie robiły wrażenia mocne i celne uderzenia Thompsona, może wytrzymać z Władimirem nawet dwanaście rund, ale nie potrafię sobie wyobrazić jego zwycięstwa. Kliczko jest lepszy prawie w każdym aspekcie bokserskiego rzemiosła. Pulew, mimo niewątpliwej przynależności do ścisłej czołówki dzisiejszej wagi ciężkiej, moim zdaniem nie jest nawet numerem trzy. Zdecydowanie wyżej cenię Davida Haye'a (26-2, 24 KO). Nie zdziwiłbym się też, gdyby z Kubratem wygrał dobrze przygotowany Adamek lub Powietkin. Szkoda, że "Góral" zrezygnował z tej ścieżki.
Z wyżej wymienionych powodów warto obserwować Choćby Floyda Mayweathera - Floyd ma blisko 37 lat! i choć parę lat temu byłbym pewien, że naklepał by Alvareza do zera, to teraz w walce z 13 lat młodszym byczkiem nie jestem tego taki pewien.
Alvarez to najpoważniejszy przeciwnik Floyda od jego powrotu w 2009, a może i najpoważniejszy w CAŁEJ Karierze.
To samo by napisał o starszym Kliczce ale na razie nie traktuje go jako aktywnego boksera.
- co do Pulev - Thompson! tonie do końca się z tym zgodzę jeszcze półtora miesiąca temu wszyscy się z nim zachwycali! a dziś nie ma kondycji szybkości nic? w 45 DNI???
Zresztą większość ekspertów i mających rozum na tym forum twierdziło że Pulew wygra ale po ciężkiej walce, ale do Kliczki nie podskoczy!
Przygotowany Adamek??? to najlepszy przykład do tego artykułu - nauczka od chambersa i ...z Cunnem to samo. ładne obicie trupa nie znaczy nic.
Ps. Nie rozumiem ignorancji Puleva - taka waga przed najważniejszą walką w dotychczasowej karierze?
Trudno się z Tobą nie zgodzic,Adamek nie pęka przed nikim i wcale,jak tutaj na forum wielu użytkowników uważa,nie spękał przed "wspaniałym" Pulevem,tylko dostał żenującą ofertę finansową.Bułgar to żaden killer,tylko twardy rzemieślnik...
Pierwszy scenariusz, Adamek wygrywa z Pulevem
Dostaje upragniona wyplate od Wladimira, ale za jaka cene? Dostalby lanie zycia, jeszcze wieksze niz od starszego brata, byc moze by ucierpial na zdrowiu. Malo tego, po takiej walce nie mialby juz czego szukac w boksie. Zmarnowal 2 szansy na MŚ, moze czuc sie spelnionym bokserem, ale jest jedno ale. Pieniedzy oprocz tej drugiej wyplaty by juz nie zobaczyl.
Drugi scenariusz, obrany przez team Adamka
Adamek tula sie po sredniakach, czekajac na wakat po Vitku i powoli wdrapujac sie po drabince WBC. Zarabia przy tym pewnie calkiem niezle. Na dodatek ma kontrakty reklamowe, ktore byc moze wygasaja wraz z zakonczeniem kariery, bo niby dlaczego emerytowany bokser ma reklamowac napoj energetyczny? W koncu Vitek wakuje, Adamek byc moze dostaje szanse walki o kolejny pas i tez jest spelnionym bokserem, ale... Ma wiecej kaski na koncie i nie stracil tyle zdrowia ile moglby stracic w walce z mlodszym Kliczka. Mniejsze ryzyko, kasa sie zgadza, zdrowie na emeryturze tez dopisze. I zyli dlugo i szczesliwie...
To całkiem logiczne,co piszesz,ale czy tak rozumuje sam Adamek i jego team?Tego nie jestem pewien...
nie w tym leży problem - tylko w tym, że każdy kto dopycha się do wypłaty od braci Kliczko, bez eliminatorów na biciu bumów i średniaków jest nazywany tchórzem, podobnie bokserzy którym udaje się złapać jakiś pas ze śmietnika praktycznie bez walki przykład - Powetkin czy Haye..
Ale Adamek robiący dokładnie tak samo już nie jest tchórzem tylko rozsądnie myślącym gościem.
31.08 Teper-Sprott
06.09 Majewski-Nielsen
07.09 Mitchell-Arreola
14.09 Huck-Arslan
Mayweather-Alvarez
Smith-Molina
Garcia-Matthysse
21.09 Chisora-Boytsov
28.09 Stevenson-Cloud
Haye-Fury
Chavez-Vera
KSW 24
05.10 Masternak-Drozd
Klitschko-Povetkin
Chakhiev-TBaA
Cotto-Rodriguez
Wach-TBA
12.10 Bradley-Marquez
19.10 Gala z Wieliczki
Alvarado-Provodnikov
26.10 Hopkins-Murat
Brook-Senchenko
02.11 Golovkin-Stevens
09.11 Broner-Maidana
16.11 Tua-Ustinov
Donaire-TBA
Garcia-TBA
Ward-TBA
23.11 Pacquiao-Rios
Froch-Groves
07.12 Khan-Alexander
Walki które się odbędą ale nie wiadomo w jakim terminie:
Hernandez-Alexeev
Stevenson-Bellew
Włodarczyk-Fragomeni
Thurman-Karass
Posiada ktoś może na dysku pobrane filmiki HL i promo od AdamekFightPL z YouTube?
Jeśli tak proszę o kontakt tutaj lub pod innymi tematami,przeważnie czytam wszystko:)
Z góry dzięki za pomoc :)
doceń to ze kolega wszytko ładnie rozsiał z datami
Niektórych walk nie ma na boxrec jak np. Groves-Froch czy Broner-Maidana więc też się trzeba trochę orientować.
Ostatnio w ogóle mam jakieś dziwne sny o boksie,śniło mi się,że Majewski zginął podczas pojedynku z Nielsenem.Za dużo boksu czytam...