WYGRANE MANSOURA I KAUFFMANA
Ubiegłej nocy kolejne zwycięstwo odniósł Amir Mansour (19-0, 14 KO), ale jak na zawodnika, który od dawna domaga się walk z najlepszymi, wypadł nieco poniżej oczekiwań. 41-letni "Hardcore" od pierwszego gongu nadawał tempo, szedł do przodu i rozbijał Maurice'a Harrisa (26-18-2, 11 KO), ale nie potrafił zakończyć walki przed czasem.
Bardziej doświadczony "Mo Bettah" utrudniał mu pracę lewym prostym lub bezpośrednim prawym, ale robił zdecydowanie za mało, by wygrywać rundy. Trzeba oddać Amirowi, że wytrzymał pojedynek kondycyjnie, a od ponad dwóch lat nie miał okazji boksować dłużej niż 6 starć. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 116-112 i dwa razy 120-108. Mansour zachował pas WBF Intercontinental i dorzucił do niego wakujący tytuł USBA w wadze ciężkiej.
Zatrzymajmy się jeszcze przy wadze ciężkiej. Siódmą wygraną od czasu wpadki z Tonym Grano zaliczył wczoraj Travis Kauffman (25-1, 18 KO) - znany najbardziej jako posiadacz najbardziej niefortunnego przydomka w boksie zawodowym ("Wielka Nadzieja Białych" w czasach dominacji braci Kliczko). 28-letni Amerykanin pokonał na dystansie ośmiu rund Aarona Lyonsa (12-13-1, 9 KO).